◇ 7 cz. 1 ◇

523 20 0
                                    

Miałam nadzieję, że następnego dnia będę czuć się choć odrobinę pewnie. Może nawet na tyle, by po prostu olać obietnicę złożoną Sethowi. Gdybym nie pojawiła się w parku, żeby posłuchać dalszej części jego historii, która do tej pory i tak nic mi nie wyjaśniła, martwiłabym się tylko o to, czy będzie koczował pod szkołą i w sklepie mamy, aż nie zdecyduję się go wysłuchać. Nie mam jednak pojęcia, czego się tak boję. Tego, że może zrobić mi krzywdę, czy tego, że mnie pociąga? Muszę wytrzymać, jeśli chcę poznać odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Nie okazywać strachu, ale też zbytnio się nie spoufalać. Ostatnim, czego bym sobie życzyła, jest zbliżenie się do tego mężczyzny.

Lauren nadal jest chora, chociaż nie oczekiwałam po niej, by z dnia na dzień pojawiła się w szkole. Może i przetrzymuje na strychu kilka upiorów, ale wpływu na swoje samopoczucie raczej nie ma. W takim razie nie mam też kogo prosić o czajenie się w pobliżu w trakcie mojej rozmowy z Sethem. Poproszenie jakiegoś znajomego nie wchodzi w grę, bo tuż po wysłuchaniu mojej prośby (pewnie zinterpretowaliby to jako bycie przyzwoitką na randce) postukałby się w czoło i odszedł. Pozostaje mi więc mieć nadzieję, że zachowanie Setha nie jest tylko grą pozorów, a faktycznie jest miły i nic nie chce mi zrobić. Nie, żebym nie postanowiła wziąć z domu gazu pieprzowego. Przecież nie jestem aż tak naiwna.

Brak Lauren u boku ciąży mi jeszcze bardziej, kiedy odkrywam, że kilkanaście osób na korytarzu ukradkiem mi się przypatruje, a wraz z mijającymi lekcjami spojrzeń jest coraz więcej. A więc miałam rację — przystojniak podjeżdżający pod szkołę drogim autem nie należy do standardów w tej placówce. To nie szepty i wzrok uczniów denerwuje mnie jednak najbardziej, a świadomość, że dziś nastąpi kolejny pokaz. Czuję się jak cholerna Mia z „Pamiętnika Księżniczki", kiedy z dnia na dzień stała się sławna, bo ludzie dowiedzieli się, że jest następczynią tronu. No, może trochę przesadzam. Nie ma tu prasy, a także nie podeszła do mnie jeszcze żadna dziewczyna, żeby poznać namiary na Setha. Jeszcze. Nie, żebym postanowiła się nimi podzielić.

Wraz z upływem kolejnych lekcji mam coraz większy mętlik w głowie. Już sama nie wiem, na czym skupić myśli, przeskakując z rozmyślania o dzisiejszym spotkaniu z Sethem na powiedzenie Lauren prawdy, oddaniu mamie naszyjnika i udawaniu, że wcale nie wiem, że inni uczniowie szepczą za moimi plecami. Właśnie na takich rozterkach mija mi pół dnia, ale nie znajduję rozwiązania na ani jeden temat.

Coś wyciąga mnie z letargu dopiero w momencie, gdy wychodzę ze szkoły, żeby iść na spotkanie z Sethem. Przez dłuższą chwilę biję się z myślami, czy powinnam udać się na lewo — w stronę parku, czy na prawo, żeby wrócić do domu autobusem i zapomnieć o całej tej sytuacji.

Zanim ostatecznie podejmuję decyzję, ktoś zastępuje mi drogę. W pierwszej chwili myślę, że to Seth, ale gdy tylko unoszę spojrzenie na o wiele wyższego ode mnie chłopaka, już zaczynam rozumieć, dlaczego wczoraj byłam bliska ataku paniki.

Jackson Wade patrzy na mnie z czystą furią i co chwila to rozluźnia szczękę, to znowu ją zaciska, jakby chciał coś powiedzieć, ale nie wiedział, od czego zacząć.

Prawdopodobnie właśnie wykopałam sobie grób. Jeśli naprawdę mam bać się jakiegoś wilkołaka, to nie Setha, który kupił mi naszyjnik i ze mną flirtował, ale Jacksona, który już dwukrotnie próbował udusić moją przyjaciółkę, i ewidentnie nie potrafi panować nad emocjami.

— Słuchaj — mówi przez zaciśnięte zęby. Mimowolnie się wzdrygam, słysząc jego ton. — Nie pozwolę, żeby ktoś taki został moją luną. Masz szczęście, że tak to się skończyło, bo gdyby nie Seth, już dawno siedziałabyś u terapeuty.

Jego głos nie ulega zmianie ani na chwilę. Jackson nieznacznie się nade mną pochyla, żebym dobrze go słyszała. Chociaż szepcze, nie zmienia to zupełnie nic. W jednej chwili przypominam sobie, do czego jest zdolny, i przechodzi mnie kolejny dreszcz. Czy gdybym spróbowała uciec albo poprosić kogoś o pomoc, znalazłby się ktoś, kto stanąłby naprzeciw jednego z najpopularniejszych chłopaków w szkole? Trzeba sprawdzić. Wolę to od rozmyślania, w której sekundzie postara się zadbać o to, żeby jego groźba skutecznie zadziałała.

Burza w jego oczach ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz