Rozdział I: Spotkanie

135 48 5
                                    

Sophie Westerby o kruchym ciele spoczywającym na wózku inwalidzkim, wiedziała, że dzisiejszy dzień będzie wyzwaniem. To był pierwszy dzień w nowej szkole, a Sophie nie mogła przestać drżeć ze strachu.

Wcześniejsze szkoły nie były dla niej łatwe. Często była traktowana inaczej, izolowana od rówieśników, a nawet wyśmiewana przez niektórych. Ale Sophie miała nadzieję, że nowa szkoła będzie dla niej szansą na nowy początek, na znalezienie przyjaciół, którzy ją zaakceptują taką, jaką jest.

Od dziecka przyzwyczaiła się do tego, że ludzie patrzą na nią z politowaniem, albo jeszcze gorzej - z pogardą. Jej wózek inwalidzki był widocznym przypomnieniem dla wszystkich, że jest inna. Ale dla Sophie był to nie tylko środek lokomocji - był częścią jej tożsamości, symbolizował siłę i determinację w obliczu przeciwności.

Kiedy weszła do szkolnego korytarza, serce zaczęło jej mocniej bić. Ludzie sunęli obok niej, zbyt zajęci własnymi sprawami, aby zwrócić uwagę na nową uczennicę. Sophie czuła się jak obca na obcej planecie.

Nagle jednak spojrzała w górę i zobaczyła postać chłopca, który zbliżał się w jej kierunku. Miał rozczochrane czarne włosy, a na twarzy nieco zadarty uśmiech. Był to Jack Miller, znany w szkole jako szkolny buntownik, związany z problemami i kłopotami. Sophie zawsze słyszała plotki o nim - o jego szkolnych numerach, nieposłuszeństwie wobec nauczycieli i niecnych przygodach.

Jednak patrząc na niego teraz, zdawał się być zupełnie inny. Sophie zatrzymała się, niepewna, co zrobić. Ale zanim zdążyła zdecydować, Jack już był obok niej.

- Potrzebujesz pomocy? - zapytał, jego głos niósł nutkę ciepła i zrozumienia.

Sophie poczuła na sobie jego spojrzenie. Było w nim coś, co ją zaintrygowało, coś, co sprawiło, że zapomniała o swoim strachu.

- Tak, szukam klasy 203 - odpowiedziała niepewnie. Jack skinął głową.

- Idźmy razem, pokażę ci drogę.

Gdy prowadził ją przez korytarze, opowiadał jej o najciekawszych wydarzeniach w szkole, uśmiech nie schodził mu z twarzy. Sophie zauważyła, że pod tą pozorną twardością kryła się dobra dusza, gotowa pomóc innym.

W miarę jak przemierzali korytarze, rozmowa stawała się coraz bardziej swobodna. Sophie dowiedziała się, że Jack miał młodszego brata, który był jego oczkiem w głowie, oraz że interesował się muzyką i malarstwem. Z kolei Jack zaczął zdawać sobie sprawę, że Sophie to nie tylko dziewczyna na wózku inwalidzkim, ale też osoba pełna życia i pasji.

Gdy zbliżali się do klasy 203, Sophie spojrzała na Jack'a i powiedziała:

- Dziękuję za pomoc, Jack. Naprawdę doceniam.

Jack uśmiechnął się.

- Nie ma za co, Sophie. Wiesz, możesz na mnie liczyć, jeśli czegoś potrzebujesz.

Sophie spojrzała na niego z wdzięcznością. W tamtym momencie wiedziała, że to początek czegoś wyjątkowego. Może to właśnie w nieoczekiwanych miejscach można znaleźć prawdziwą przyjaźń, a może nawet miłość.

Podczas gdy Sophie i Jack udawali się w kierunku klasy 203, w ich sercach rozkwitały emocje, które miały wkrótce przemienić ich życie.

Miłość w nieoczekiwanych miejscachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz