Rozdział 1

336 12 0
                                    


Jakiś czas wcześniej...

Śmieje się właśnie z żartu Alice,
Gdy nagle do pokoju wchodzi moja mama.

-Valentina, mówiłaś że wkońcu umyjesz te naczynia. - Powiedziała lekko zrezygnowana Gabriela.

-Oh zapomniałam, sorry zaraz to zrobię. - Odpowiadam jej, nadal lekko rozbawiona żartem.

-Nie zaraz tylko teraz. Twoje zaraz powtarza się już 5 raz. Na dół, i to już. - Oznajmia, a potem wyszła z mojego pokoju.

Roszczarowana faktem że muszę zakończyć rozmowę z Alice, oznajmiam jej, że potem się widzimy, a teraz muszę kończyć.

Wstaję z łóżka, drapiąc się po głowie, podchodzę do toaletki patrząc na swoje odbicie, w lustrze. Nigdy nie lubiłam swojego wyglądu. Był.... lnny. Mam na myśli, to że nie wyglądam normalnie.

Mam białe włosy sięgające do łopatek, białe brwi, czarne oczy i strasznie bladą cerę. Mama mówi że cierpie na albinizm, ale czy albiniści niemają jasnych oczu? I światłowstrętu? A ja oczywiście musiałam, urodzić się inna! Ja mogę gapić się w słońce godzinami, I moje oczy nawet mnie nie zabolą!

Ludzie wytykają mnie palcami, przez mój wygląd. Ugh, jak ja tego nienawidzę!

Jak wychodziłam z pokoju, usłyszałam podniesione głosy rodziców. Przystanęłam, i nastawiłam ucho żeby lepiej słyszeć. Zawsze byłam ciekawska.

-Mark, ja tak nie mogę! - Krzyknęła zerstesowana mama.

Co?

-Gabi uspokój się. Jeszcze Val cię usłyszy. - Rozkazał mój ojciec Thomas.

Ojciec zawsze do bliszych osób zwracał się zdrobnieniami.

-Mamy potwora w domu!- Matka jeszcze bardziej się zestresowała.

Co? Jakiego potwora? Może chodzi jej o szczury. Nienawidzi ich. Ale dlaczego, ojciec nie chce żebym ich usłyszała?
Poruszyłam się, lekko chcąc lepiej ich słyszeć. Z moim szczęściem, było to oczywiste, że deska pod moimi stopami zaskrzypi.

-Gab...- Niedokończył mówić bo usłyszał skrzypnięcie podłogi.

Usłyszałam kroki. Rozejrzałam się szybko, schody! Tak! Podbiegłam do nich, złapałam się poręczy i zaczęłam szybko schodzić. Tata otworzył dzwi. Przystanęłam.

-Tak?- Zapytałam, udając niewiniątko.

Skanował mnie chwilę wzrokiem, po czym wyminą mnie i skierował się do salonu. Odetchnęłam w myślach z ulgą. Mama wyszła zaraz po nim, także skierowała się do salonu.

Po umyciu naczyń, usłyszałam dzwonek do dzwi. Podeszłam do nich i je otworzyłam. Zobaczyłam przed nimi niebieskowłosą, przyjaźniemy się od nie wiem kiedy. Pamiętam że w podstawówce naśmiewali się, z mojego wyglądu. Wtedy Alice do nich podeszła i powiedziała że przynajmniej jestem wyjątkowa. A nie taka zwyczajna, że mam to coś czego oni nie mają.

Uśmiechnięta oznajmiła, tonem nie znoszącym sprzeciwu.

-Idziemy na imprezę!

....................
Hejka co tam? Jak podoba się rozdział 1?💗 Z góry przepraszam za błędy ortograficzne i interpunkcyjne 💗 I zapraszam do komentowania💗

Ig-pola.lovebooks
Tiktok-Pola.love.books

I'm In The Middle Of NowhereOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz