11. „Ty na to nie zasłużyłaś"

174 15 56
                                    

Minęło dwadzieścia godzin odkąd dowiedziałam się, że moja mama nie żyje. Jak to w ogóle brzmi. Dalej to do mnie nie dociera. To nie może być prawda. Przecież jeszcze niedawno słyszałam jej śmiech z dołu, słyszałam jej żarty, rozmawiałam z nią. Właśnie... nie rozmawiałam z nią od tej kłótni z udziałem Blake'a. Nie pogodziłam się z nią. Nie zrobiłam tego i już nie będę mieć okazji by to zrobić.

Nie płakałam już od paru godzin. Wypłakałam już wszystko co mogłam i od tych paru godzin tępo wpatrywałam się w szarą ścianę naprzeciw mnie. Pracownicy byli u mnie z wczorajszym obiadem zaraz jak mnie przywieźli, kolacją oraz dzisiejszym porannym śniadaniem. Nic nie tknęłam, a oni odchodzili i mimo, że chcieli coś powiedzieć bym coś chociaż skubnęła, nie powiedzieli nic. I może to i lepiej, nie było szans bym coś przełknęła. Moje gardło było boleśnie zaciśnięte i z ledwością przełykałam ślinę.

- Cordelia? - W pokoju, który w ogóle nie wydawał się przytulny, a biły od niego ból, cierpienie i nieprzespane przez setki dzieci noce rozległ się dźwięk pukania, a zaraz po tym do pomieszczenia wszedł jeden z mężczyzn, którzy chyba byli ochroniarzami. - Zaprowadzę cię teraz do pokoju, w którym państwo policjanci cię przesłuchają, okej? Jest to konieczne. - Ostatnie zdanie dopowiedział w momencie kiedy zobaczył, że otwieram usta. Wiedziałam, że przyjadą, ale nie sądziłam, że nadejdzie to tak szybko. Spuściłam ociężałe nogi, które dotychczas trzymałam blisko przyciśnięte do klatki piersiowej i stanęłam na nich niepewnie, gdy już zyskałam więcej czucia w nich ruszyłam w kierunku wyjścia, a następnie poszłam za mężczyzną do pokoju, który miał białe ściany. Dosłownie. Trochę mnie to przerażało i wprowadzało niepokój do mojego organizmu, ale starałam się przemilczeć tą nowinę.

- Cześć Cordelia - odezwał się do mnie młody mężczyzna w mundurze, posłał mi współczujący uśmiech i wskazał na krzesełko przed nim. - Zaraz zaczniemy przesłuchanie, ale musimy poczekać na psychologa dziecięcego, który w tych okolicznościach musi nam towarzyszyć - wytłumaczył, a ja kiwnęłam głową i przestałam go dalej słuchać, kiedy prawdopodobnie się przedstawiał.

Spuściłam wzrok na dłonie, które niesamowicie mi się trzęsły. Obok mężczyzny siedziała młoda kobieta również w mundurze i zapisywała coś w jakimś notatniku, prawdopodobnie będzie spisywać wszystko z przesłuchania.

- Cordelia? - Moje wpatrywanie się w ręce przerwał mężczyzna znów powodując, że na niego spojrzałam. - Jest z nami już pani psycholog, będziemy zaczynać - powiedział łagodnie, a ja spojrzałam w miejsce, na które wskazał ruchem głowy. Faktycznie siedziała tam młoda kobieta, która szczerze się do mnie uśmiechała.

- Jasne - mruknęłam, przybita faktem, że to nie był mój wymysł i naprawdę oni siedzą w tym samym pomieszczeniu.

- Dobrze, a więc na samym początku przyjmij nasze najszczersze kondolencje - dłonie zaczęły mi się niemiłosiernie pocić i z nerwów przygryzłam policzek do krwi.

- Em... - Zacięłam się nie wiedząc co odpowiedzieć, składane kondolencje zawsze były dla mnie dziwnie nie komfortowe, a świadomość, że tym razem jestem w tym sama, a moja mama już nigdy nie otworzy oczu sprawiała, ze jedyne na co miałam ochotę w tym momencie to płacz. - Dziękuję? - Odpowiedziałam bardziej pytająco. Mężczyzna skinął głową, wydawał się dość sympatyczny i być może to była jego praca, a on był niezłym aktorem, ale ta jego sympatyczność sprawiała, że jakoś lepiej mi się przed nimi siedziało. Jeśli to ma w ogóle jakikolwiek sens.

- Dobrze, a więc teraz przejdźmy do celu tego spotkania - podkuliłam nogi pod klatkę piersiową, nie zważając na to, że może komuś z tych dorosłych przeszkadzać fakt, że trzymam brudne buty na krześle. Objęłam nogi jedną ręką wciąż uważając na rękę w gipsie, który swoją drogą miałam nosić jeszcze chyba dwa tygodnie. Nie mam pojęcia, to mama pilnowała terminu ściągania. Z moich ust automatycznie wydobył się cichy szloch, co spowodowało, że cała trójka na mnie spojrzała.

Moments of happinessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz