Aurora zrezygnowała z pomocy Harremu i Ronaldowi w bibliotece. Co prawda chłopcy także myśleli, że Aurora wróciła do sierocińca, ponieważ wiedziała że te dzieciaki mają niezwykle krótki język i sami decydują co, komu i kiedy wygadać bez przemyślenia. Poprostu wolała mnieć pewność, że nie wkopią jej przy pierwszej lepszej rozmowie z dyrektorem, albo w ogóle z kimkolwiek innym. Naprawdę bardzo chciała im pomóc, chroniąc przed wyjęciem zbyt niebezpiecznej księgi z działu zakazanego, albo też przed przyłapaniem, jednak wiedziała że w sytuacji w której jest mogłaby przysporzyć problemów nie tylko sobie, ale też swojemu nauczycielowi, który starał się ją chronić.
Pozostały jeszcze 2 dni do powrotu na zajęcia po świętach.
Kolejnego dnia po ostatniej rozmowie z Severusem Aurora wyczekiwała go w jego własnych kwaterach, dużo myślała w tym czasie o wielu sprawach i chyba pierwszy raz bardziej poważnie również w jakimś stopniu o sobie i chciała tym razem sama z siebie porozmawiać z przyszłym rodzicem adopcyjnym.Czekała w salonie siedząc na kanapie i patrząc na kominek w którym żażyło się kilka prawie wypalonych kawałków drewna. Zastanawiała się jak zacząć tę rozmowę, ponieważ jedyną jaką zaczęła sama z siebie w przeciągu ostatnich lat była rozmowa z duchem na strychu i nie miała pojęcia jak się za to zabrać.
W końcu do pomieszczenia wszedł Severus.
-Dzień dobry. - odezwała się nastolatka, czarnowłosy oczywiście odpowidedział i biorąc książkę o runach, której Aurora nie widziała w bibliotece usiadł w fotelu. Dziewczyna otwierała usta chcąc zainicjować rozmowę jednak po chwili rezygnowała, bo mimo tego że myślała o tym dosyć długo nie potrafiła wydusić z siebie słowa, żeby zacząć.
- Uda ci się w końcu wydusić chociaż słowo, czy mam ci pomóc?- odezwał się mężczyzna, widząc chęci dziewczyny i jej zakłopotanie. Po usłyszeniu tego pytania zarumieniła się i spusciła głowię, a on wyglądał zza ksiązki bacznie obserwując jej zachowanie.
-Profesorze, znaczy... - Zająkała się - Severusie... - W stresie położyła rękę na kark.
- Spokojnie Autoro, słucham cię. Mam wolne do końca przerwy świątecznej. Załatwiłem już wszystkie ważne sprawy. Mamy czas. - powiedział widząc, jak niezgrabnie dziewczyna zbiera do rozmowy.
- Mam kilka pytań i wątpliwości, ale chyba trochę wstydzę się o tym rozmawiać, bo nie chce być dla ciebie obciążeniem i... To własnie jedna z tych spraw. - Posłała swój wzrok z nauczyciela z powrotem na kominek. Jej mina pokazywała wszystkie kłębiące się w niej emocje. Głównie Smutek i niepokój. Severus już miał otworzyć usta po niedługiej chwili ciszy, jednak Aurora zebrała się na kontynuowanie. - i chciałabym prosić o pomoc w kilku sprawach, ale nie chciałabym, żeby Pan znaczy... Żebyś Ty musiał marnować swój czas, albo nerwy na mnie, bo jestem świadoma, że już i tak poświęcasz na mnie bardzo wiele. W moim przekonaniu zdecydowanie zbyt wiele. - po tych słowach zacisneła dłonie w pięści chcąc powstrzymać łzy, nie chciała znowu przy nim wybuchać, jednak z jakiegoś powodu jej to nie wychodziło i tak było też tym razem i zacisneła też oczy nie chcąc, żeby jakąkolwiek łza wyleciała z jej oczu.
Severus odłożył książe na stolik stojący pomiędzy jego fotelem, a kanapą. Nie był pewien co odpowiddzieć, był zaskoczony taką otwartością dziewczyny, zwłaszcza, że sama z siebie probowała zainicjować rozmowę. Z jednej strony był z niej w jakiś sposób dumny, bo wiedział to teraz przechodzi, a z drugiej strony miał problem z odpowidzią ponieważ zdał sobie spraę jak bardzo beznadziejnie musi być, skoro nastolatka myśli w ten sposób i nie był pewien czy to nie jest też jego wina.
Zdecydował szybko, wiedząc że inaczej może pogorszyć sprawę, mimo że był zadowolony że dziewczyna tyle powiedziała i że chce powiedzieć więcej, więc poprostu usiadł na kanapie obok niej i położył dłoń na jej plecach i powiedział - Nie jesteś i nie będziesz dla mnie obciążeniem, a nawet jeżeli chcesz i jeżeli to sprawi że będziesz czuła się pewniej możesz mi pomagać w ważeniu eliksirów dla skrzydła szpitalnego, bo jesteś w tym dobra, albo pomożesz mi sprawdzać pracę pierwszorocznych. - delikatnie przesuną dłoń na placach dziewczyny, a ona rozluźniła swoje dłonie i otworzyła oczy, jednak jeszcze nie spojrzała na mężczyznę. - Nigdy nie wstydź się prosić mnie o pomocy, albo o rozmowę bo właśnie po to tutaj teraz jestem i również zdaje sobie sprawę, że będę dla ciebie trudnym opiekunem jeśli chodzi o mieszkanie i boje się że zamiast pomóc tylko cię skrzywdzę. - postanowił również odrobinę się otworzyć dla dziewczyny, żeby poczuła że nie jest sama, a jego słowa nie są puste. Co prawda sam się zdziwił, że taka rozmowa i zachowanie wychodzi mu tak swobodnie, jednak po tym jak Aurora spojrzała mu w oczy po tych słowach wewnętrznie uśmiechną się i poczuł ulgę orientując się, że podjął prawidłową decyzję. - Tak więc? - ponaglił dziewczynę, żeby powiedziała czego potrzebuje. - Czego potrzebujesz? - Dodał po chwili ciszy.
- Mam ostatnio problemy z nauką. - przyznała niechętnie i odwróciła wzrok wstydząc się tych słów.
- Twoje oceny wcale się nie pogorszyły i żaden z nauczycieli nie zgłosił, że gorzej sobie radzisz, a mają obowiązek zgłaszać takie rzeczy opiekunowi ucznia z jego domu. - zdziwł się i uniusł delikatnie brew.
- Nie mogę się skupić podczas nauki. Moje myśli ciągle próbują odbiegać od tego za co się biorę. Bardzo dużo się ostatnio dzieje i muszę poświęcać na wszystko dwa razy więcej czasu niż wcześniej i... - zawachała się i zatrzymała, nauczyciel widząc to odchylił się opierając na kanapie, chciał pokazać w ten sposób żeby nastolatka się rozluźniła, jednak nic to nie dało więc postanowił to powiedzieć gładząc ją po plecach. - Jesteś bardzo spięta, oprzyj się o kanapę, weź głęboki wdech i kontynuuj kiedy będziesz gotowa. Naprawdę nie masz powodu do nerwów w tym momencie. - Aurora posłuchała i opierając się starała się oddychać głęboko i spokojnie. Minęło kilka minut zanim zaczęła kontynuować. - Zaczęłam też uczyć się run, na które nie chodzę, to też teraz dla mnie bardzo ważne, nie chce z tego rezygnować i chciałabym zapytać jak sobie z tym poradzić. Zależy mi, żeby połączyć materiał który mam na zajęciach z matriałem o runach, jednak na żadnym nie mogę się skupić. - Dziewczyna chciała porozmawiać z Nauczycielem też o innych rzeczach, jednak narazie była w stanie powiedzieć tylko tyle, albo... aż tyle. Severus szybko zaczął swoją odpowiedź. - Jeżeli chcesz mogę ci prywatnie pomóc w nauce eliksirów, obronie przed czarną magią oraz w zielarstwie, jeżeli chodzi o resztę przedmiotów jutro sprawdzę jak ci idzie, napiszesz egzamin ze wszystkich przedmiotów i jeżeli uznam, że jest tak źle jak mówisz, mogę zaproponować ci eliksir na skupienie, jednak sam będę ci go dawkować, ponieważ w zbyt dużych ilościach ma bardzo niebezpieczne skutki uboczne. Jeżeli chodzi jednak o runy, w bibliotece jest niewiele książek i dużo więcej wiedzy zdobędziesz z podręczników. Jeżeli chcesz kupię ci nowe, cały zestaw od pierwszego roku, aż po ostatni rocznik, albo możesz iść do Pani Profesor i zapytać czy mogłaby ci pożyczyć używane, bo na pewno takie ma. Sama zdecyduj, ale nie w tej chwili. Zastanów się nad wszystkim spokojnie.
- Dziękuję ci. - uśmiechneła się delikatnie do wychowawcy, jednak szybko jej mina wróciła do poprzedniego stanu.
- Jest coś jeszcze. Prawda Auroro? - Dopytał powoli i spokojnym tonem, nastolatka tylko kiwnęła potwierdzająco głową, ale nie odpowidziała. - W pożądku, jeżeli będziesz gotowa to porozmawiamy dalej. Odetchnij trochę, a ja znajdę ci coś do jedzenia, tak żeby nikt nie podejrzewał że tutaj jesteś.
- Skrzaty, które przygotowują posiłki wiedzą i nic nie powiedzą. - powiedziała szybko zanim mężczyzna zdążył wyjść z kwater. Nie odpowiedział, jednak skiną głową czego dziewczyna nie mogła zobaczyć za swoimi plecami.Aurora zdjadła obiad który dostała, zjadła całą porcję co nie ubiegło uwadze profesora, uśmiechną się kiedy dziewczyna zapytała co ma teraz zrobić z pustym talerzem. Wcześniej nie czuła się głodna, jednak bardzo jej pomogła rozmowa i była w stanie przełknąć że smakiem więcej niż kilka kęsów jak zwykle. Bardzo jej ulżyło, że nie tylko ona ma obawy w kwestii adopcyjnej i że nie jest sama z problemami które ma. Poczuła naprawdę wielkie wsparcie.
Severus zabrał od dziewczyny talerz i powiedział, żeby znalazła sobie zajęcie, a ona zapytała czy może pożyczyć książkę o runach którą nauczyciel wcześniej miał w rękach, oczywiście się zgodził, a on zajął się przygotowaniem egzaminu dla podopiecznej. Wszystko trwało do kolacji, dziewczyna akurat skończyła przyswajać wiedzę ze wszystkich stronnic, a mężczyzna zakończył opracowywanie egzaminu. - Zjemy razem, nie chcę żebyś cały czas siedziała sama. To niezdrowe zwłaszcza w twojej sytuacji i stanie. Dyrektorowi powiedziałem, że nie będzie mnie ja kolacji, ponieważ muszę ocenić pracę uczniów. Smacznego. - oznajmił wręczając nastolatce jajecznicę. - Dziękuję, wzajemnie. - odpowiedziała cicho. Po jedzeniu poszła przygotować się do snu, Severus nakazał po raz kolejny spać jej w swoim łóżku, Aurora chciała protestować nie chcąc, aby jej wychowawca musiał spać na kanapie we własnych kwaterach, jednak on nie zgodził się na odwrotny stan rzeczy.
Aurora nie mogła zasnąć, okropnie bolała ją głowa i było jej niedobrze, co prawda była do tego przyzwyczajona, bo miewała takie objawi dosyć często. Co prawda zwykle bywało to co kilka tygodni ale trwało równie długo. Pierwsze dni zawsze były najgorsze, tym razem jednak ból był tak duży, że poszła do łazienki, żeby przemyć twarz zimną wodą, kiedy to jednak zrobiła zwymiotowała. Starała się być cicho, Severus i tak się obudził, od razu kiedy usłyszał, że nastolatka wyszła z sypialni. Miał bardzo słaby sen. Aurora wychodząc z łazienki usłyszała zmartwiony głos. - Podejdź tutaj. - Idąc w stronę kanapy zachwiała się i oparła o regał, ale szybko wróciła do normalnego chodu, zanim Severus zdążył podejść żeby jej pomóc. Kazał jej usiąść na fotelu i sprasdził gorączkę tak jak ostatnim razem kiedy wymiotowała. - Powiedz mi jak często wymiotujesz?
- To... To nie o to chodzi ... - Powiedziała oddychając głęboko.
- Więc co się dzieje? - zawahała się więc nauczyciel dodał. - Miałaś koszmar? - pokiwała przecząco głową i zebrała w sobie mówiąc o swoich bólach, a on dodał pytanie? - Kiedy ostatnio ktoś cię badał? Mówiłaś komuś o tym? - pytał kucając przed dziewczyną, która miała spuszczoną głowę. Po tych pytaniach niestety dziewczyna się najzwyczajniej w świecie popłakała. - Auroro, spokojnie. Zaczekaj chwilę pójdę po eliksir na ból, nie ruszaja się z miejsca. - Polecił, a kiedy wrócił i dziewczyna wypiła eliksir zasnęła w przeciągu kilku sekund, wtedy zdał sobie sprawę jak bardzo musiała być wykończona skoro tak odpłyneła, więc podniósł ją delikatnie i zaniósł ponownie do swojego łóżka i przykrył. Wiedział, że kolejny dzień może być dla niej jeszcze cięższy, bo od razu wezwał lekarza i zdawał sobie sprawę że nastolatka może na to źle zareagować.
CZYTASZ
Starsza Potter - życie to trauma
FanfictionAurora - dziewczyna której życie okazało się piekłem. Zawsze była uznawana za gorszą, ale co jeśli pozna swojego brata? Co zrobi w obliczu zagrożenia swojego i brata? Jak poradzi sobie z odpowiedzialnością, ktora na niej ciąży? Czy przezwycięży ból...