Nie wiem jak długo się bawimy, ale jest cudowne. Najlepsza noc w moim dotychczasowym życiu. Jestem już trochę zmeczona, więc chyba pójdę usiąść. Spojrzałam na zegarek w telefonie. Pierwsza w nocy. Spojrzałam na ludzi bawiących się. No. Pora kończyć imprezę. Poczułam lekkie kłucie w plecach, ale zignorowałam je.
***
Następny dzień był tragiczny. Bolała mnie głowa i ogólne nie miałam siły by żyć. Wygramoliłam się z łóżka i poszłam do salonu. Harry i Lottie siedzieli już tam.
-Cześć -powiedziałam cicho.
-Hej -odpowiedzieli równocześnie.
-Na blacie w kuchni masz tabletkę i wodę jeśli chcesz. -dopowiedział Harry.
-Dziękuję -wymamrotałam i poszłam do kuchni.
Połknęłam tabletkę i zrobiłam sobie śniadanie. Wróciłam do salonu. Zjadłam to co przygotowałam i wrzuciłam naczynia do zmywarki. Usłyszałam że Harry włączył jakaś piosenkę.
-co to za piosenka? -zapytałam gdy weszłam do salonu.
-to...ymm...5sos
-Co?
-5 seconds of summer
_________________________
Jeszcze nie jestem pewna co do fabuły, ale na razie kontynuuje ją w ten sposób. Najwyżej mi/wam się nie spodoba. Zawsze można ją zmienić.
Chyba. Mam nadzieję że rozdział się spodoba. Na razie jest nudno, ale mam nadzieję że się jakoś rozkręci, w końcu to dopiero początki.
Btw dziękuję za miłe komentarze to bardzo motywuje. xx