-Ja pierdolę - warknął Jimin, asekurując się ścianą, by przekroczyć nad rozległą plamą krwi na beżowym hotelowym dywanie - a myśleliśmy, że ostatnio był brutalny.
-Teraz ewidentnie wpadł w szał - westchnął Namjoon, cofając się, by jednym spojrzeniem objąć skalę krwawego "malowidła", które znajdowało się na ścianie - ja rozumiem, że nie mamy śladów, gdy to jest jeden cios nożem, ale...jak sterylnym trzeba być, by urządzić rzeź i nie zostawić...nic?
-Może chociaż taki będzie pożytek z pieprzonych dziennikarzy? - Powiedział Kookie.
-Wątpię - zgasił go Taehyung - skłamali, że wiemy, kto jest podejrzanym, więc ludzie nie będą się rozglądać.
Jimin nie słuchał już ich dyskusji, zbyt zajęty oglądaniem zwłok. Nie mieli nic. I on również nie miał. Dwa śledztwa prowadzone równolegle, a ludzie wciąż ginęli. Zaczynał rozumieć, dlaczego Jin z taką pokorą przyjął nagonkę mediów...może czuł, że na nią zasłużył? Jimina nawiedzały od jakiegoś czasu takie myśli. To nawet nie jest tak, że błądzili po omacku. No dobrze...oficjalnie może tak, ale Park wiedział, kto jest sprawcą. Jak trudnym było przyłapanie go na gorącym uczynku? Nie mógł śledzić go cały czas, bo po pierwsze Yoongi mógł go rozpoznać...nie trudno wyłapać w tłumie osobę, z którą się sypia, a po drugie miał pracę.
Docierało do niego, jak wiele przywilejów zyskiwał będąc policjantem. Prywatne śledztwo, to gówniana sprawa.
Namjoon spojrzał na niego marszcząc brwi, gdy telefon Jimin zaczął wibrować w kieszeni. Niewiele ludzi do niego dzwoniło. Poza tymi, którzy byli w pokoju...jedynie Yoongi.
Ale tego Kim miał nie wiedzieć.
-Odbiorę - wymamrotał, wracając w ten sam sposób, w który się tutaj dostał. Gdy wychodził z pokoju, telefon przestał dzwonić, ale przekraczając taśmę policyjną, oddzielającą miejsce zbrodni, wyciągnął komórkę i wybrał numer Yoongiego.
-Hej, przeszkadzam? - Min brzmiał na autentycznie zatroskanego, co zirytowało Parka do granic. Dlaczego przejmuje się pieprzonym telefonem, a nie trupem porzuconym w hotelu.
-Mam chwilę - zapewnił, starając się zabarwić głos serdecznością.
-Pomyślałem, że moglibyśmy zjeść razem obiad i porozmawiać.
-Oh - wydusił, oglądając się przez ramię, gdzie w otwartych drzwiach widział kręcącą się ekipę. Taehyung kucał naprzeciwko wejścia i niby przyglądał się okularom zabezpieczonym przez torebkę na dowody, ale wiedział, że przyjaciel wpatruje się w niego z dezaprobatą - niestety teraz nie mogę się wyrwać. Niedługo mam spotkanie z prezesem, będę prezentował postępy w projekcie.
-Rozumiem - Yoongi pozwolił wybrzmieć swojemu rozczarowaniu, jednak cisza, która zapadła chwilę po tym, niosła w sobie pewne napięcie, Jimin zatem milczał, czekając na ciąg dalszy - um, wolałem cię zapytać, widząc twoją twarz, ale skoro nie ma takiej możliwości...Może chciałbyś wyjechać razem z miasta na dzień lub dwa?
W tym momencie Park był absolutnie wdzięczny za fakt, że prowadzą rozmowę przez telefon. Jego twarz musiała wyrażać wiele, bo nawet Tae przestał udawać, że robi cokolwiek innego, niż obecnie już jawne, wpatrywanie się w niego z założonymi na piersi rękami. Odwrócił się plecami do drzwi i pozbierał myśli.
Czy Min próbował uciec? Ewidentnie to morderstwo było eskalacją zwyczajowych i tak brutalnych pchnięć nożem. Może bał się, że coś znajdą? Tylko...co by mu dał wyjazd na kilka dni? W mieście nie trzymała go ani praca, której nie miał, ani rodzina, której zgodnie z ich wiedzą również tutaj nie było, zatem...czy był tu tylko dla Jimina? Jeśli tak, to czy jadąc z nim nie ułatwi mu usunięcia się z widoku policji? Z drugiej strony sam do niej należał... jeśli Yoongi rzeczywiście planował ucieczkę, to lepiej, by było gdyby Park miał go na oku.
Natomiast w tych okolicznościach, spodziewał się telefonu z pralni... czy zdążyłby zbadać garnitur, zanim by mieli wyjechać.
-Jesteś tam?
-Tak - zapewnił szybko, pocierając czoło, bo nie zdążył przeanalizować nawet skrawka informacji - przepraszam, zaskoczyłeś mnie. Oczywiście, że chciałbym z tobą wyjechać. Gdzie się wybieramy?
*
-Czy ciebie do reszty popierdoliło? - Warknął Tae, gdy zdawał jemu i Kookiemu relację z rozmów, które przeprowadził. Zaraz, gdy się rozłączył dostał telefon z pralni, że Min Yoongi ponownie przyniósł garnitur. Jimin zamierzał po niego pojechać, ale chciał jeszcze uzgodnić szczegóły planu z przyjaciółmi.
-Nic nie mamy - przypomniał mu Park, spoglądając na Jeona i w nim szukając poparcia - nic, kompletna pustka. Ile jeszcze ludzi ma zginąć, żeby...
-Na przykład ty, tak? - Oburzył się Kim - Dasz się zaciągnąć do jakiejś chaty w lesie, żeby udowodnić, że miałeś rację? Genialny plan, Jimin. Jak wyciągniemy twoje zwłoki, to przyznam ci rację. Chcesz na piśmie, czy w mowie pożegnalnej?
-Nie przesadzaj - burknął, chociaż bez przekonania, bo odczuwał odrobinę lęku, związaną z wyjazdem - jakby chciał mnie zabić, to mógłby to zrobić i w moim mieszkaniu. Byłoby nawet łatwiej.
-Chyba musisz popracować nad tym, jak uspokajać ludzi - mruknął Kookie, gdy Tae z dzikim rykiem wyrzucił ramiona w powietrze.
-Słuchajcie - przekonywał dalej - to świetna okazja, by w spokoju przeszukać jego mieszkanie, zaraz zabiorę ubranie z pralni, oddam je do analizy. Może uda im się coś znaleźć, co by go powiązało z morderstwem, dodatkowy wyślę wam jego zdjęcie, jak Namjoon nie będzie patrzył, to pokażcie je świadkom - wymieniał dalej - to tylko dwa dni, ryzykuję, ale może nam się to opłacić.
-Nie włamie się do czyjegoś mieszkania - zaprzeczył Taehyung.
-W porządku - wypalił Jungkook, sprawiając, że Kim sztyletował go wzrokiem - ja to zrobię.
-Wyślij mi to zdjęcie - skapitulował Tae - ale, jak Namjoon się dowie, to umywam od tego ręce. Wrócę też do wspólników z poprzedniego morderstwa...i spróbuj mi tam umrzeć, debilu.
*
Wszedł pod prysznic, zamierzając spędzić tu trochę czasu. Analiza garnitury Yoongiego jeszcze się nie pojawiła, udostępnił Jungkookowi swoją lokalizację w telefonie, a zarówno zapakowana torba podróżna, jak i sam Min, znajdowali się po drugiej stronie drzwi. Potrzebował poukładać myśli i zastanowić się co dalej.
Oczywiście zakładał, że możliwym jest, iż jadą tylko na romantyczny wypad do lasu. Nadal byli parą, jednak fakt, że Yoongi zadzwonił do niego kilka godzin po morderstwie, akurat gdy odkryli ciało...nie wydawał się być przypadkowy.
Zastanawiał się, kiedy mężczyzna dojdzie do tego, że Jimin tak naprawdę jest policjantem, ale wiedział, że jak to się już stanie...to będzie balansował na cienkiej linii życia.
Nie mógł jednak nie spróbować. Wszyscy byli zdesperowani, a ubrania Mina i swobodny dostęp do jego mieszkania, to było więcej, niż kiedykolwiek mieli.
Przez długie minuty pod prysznicem rozważał, czy brać broń z czego jednak zrezygnował. Nie mógł jej nosić ciągle przy sobie, a pozostawiona w torbie, mogła być większym zagrożeniem dla Parka, niż wsparciem.
Jeśli Yoongi o wszystkim wie, to mógł założyć, że nie tylko on przeszukiwał rzeczy Mina, ale i Min przeszukiwał jego własne.
Dopiero, gdy cała łazienka wypełniona była parą, stanął na dywaniku łazienkowym, wypuszczając uspokajająco powietrze z płuc.
Zatem...czy jedzie teraz do chaty z bezwzględnym mordercą, czy z ta wersją, która była jego uroczym chłopakiem?
~~~~~~
1/3 historii za nami, a ja jak zawsze bawię się z Wami świetnie ~
Pamiętajcie, że jutro wpada One-Shot Yoonminowy ;)
CZYTASZ
Nie chcesz tego o mnie wiedzieć [Yoonmin]
Fanfiction[zakończony, +18] Kiedy obaj nie są tym, za kogo się podają, ale ich wzajemna wiedza o sobie nie jest zbyt równa. Czyli o tym, że w życiu Yoongiego najszczersza jest miłość do Jimina, ale on wszedł w ten związek tylko po to, by wymierzyć sprawiedli...