/13/ Yoongi

193 25 133
                                    

Wszedł do mieszkania Parka i przystanął zaraz za drzwiami, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Nie chciał tu być. Może i czuł namiastkę wdzięczności za to, że mężczyzna się za nim wstawił i najbliższe dwa dni miał spędzić w jego mieszkaniu, a nie w celi, ale...żal przeważał. Przez cały czas ich związku...cóż pozorowanego związku, walczył z wyrzutami sumienia. Musiał okłamywać osobę, którą kochał i czuł się z tym paskudnie. Ale sam Park? To nie było kłamstwo, które wprowadził w relację. Cała relacja była dla niego fałszem.

Został wykorzystany i tak właśnie się czuł.

-Wejdź - powiedział Jimin - chcesz wziąć prysznic? Zmarzłeś.

Nie myślał o tym w tym momencie, ale jeśli tylko mógł zniknąć mu z oczu...to zamierzał korzystać. Skinął głową, a Park obdarzył go smętnym uśmiechem.

-Mam gdzieś ubrania, które tutaj zostawiłeś.

Była to zwykła informacja, a i tak miał ochotę na niego warknąć, by nie mówił w ten sposób. Nie nawiązywał do ich przeszłości, która nie powinna była się nigdy zdarzyć.

Jimin skierował się ku sypialni, a on przystanął pod drzwiami łazienki. Odbierając od mężczyzny naręcze ubrań zadrżał, czując ciepłe palce na własnej skostniałej dłoni.

Nim zdążył się wycofać zatrzymały go słowa Parka.

-Wiem, że jesteś zły - zakomunikował łagodnie - masz prawo, rozumiem. Na pewno też martwisz się o siebie i matkę, chcę tylko, żebyś wiedział, że nie wszystko było kłamstwem.

-Ma mi być przez to lepiej? - Parsknął.

-Na to liczyłem - przyznał Jimin.

-To muszę cię rozczarować, nie ukoję twoich wyrzutów sumienia. Pozwoliłeś mi wierzyć, że razem coś budujemy i ja...-"się zakochałem" dokończył w myślach, zagryzając wargę.

-Wiem - powiedział, jakby Yoongi nie ocenzurował swojej wypowiedzi - słyszałem cię wtedy...w chacie, posłuchaj, ja...

-Wspaniale - przerwał mu, wpadając do łazienki i z hukiem zamykając drzwi - zostaw mnie! - Krzyknął jeszcze dla pewności w stronę drewna.

Po co on z tym wyskakiwał...teraz będzie mu jeszcze trudniej przebywać w jego towarzystwie.

                  Gdy wszedł pod gorący strumień wody, wydarzyły się dwie rzeczy. Po pierwsze zrozumiał, jak bardzo wymarznięty był. Ciało, otulone ciepłem zaczęło drżeć z pozbieranego wcześniej chłodu. Po drugie, przyszły łzy. Był przerażony. Chociaż robił to dziesiątki razy miał pojutrze swobodnie opowiedzieć matce o nowym zleceniu i...pozwolić się śledzić mordercy? Świadomość tego, odbierała mu już i tak pozorowaną pewność siebie. Był zapewniany o bezpieczeństwie swoim i matki, ale...na ile mogli mieć pewność?

Ciszy szloch wyrwał mu się z gardła, więc wtłoczył go tam pospiesznie. Przerażającą myślą było to, że...poza kobietą, która regularnie zapominała, to Jimin był mu najbliższą osobą. Tracąc go, nawet nie miał na kim się oprzeć. Samotne przechodzenie przez chorobę matki było ciężkie, ale przeprawa przez podejrzenia o morderstwa...to znajdywało się poza skalą. I był w tym wszystkim sam.

Wyszedł z łazienki, a zaraz obok pojawił się Jimin. Nawet jeśli musiał go pilnować, to nie mógł tego robić bardziej...w dystansie. Niechętnie dał się zaprowadzić do salonu połączonego z kuchnią, unikając patrzenia na niego.

-Zrobiłem kolację - poinformował go.

-Nie jestem głodny.

-Czyli planujesz nie jeść nic, do czasu aż się mnie nie pozbędziesz? - Zapytał ostrzej Jimin.

Nie chcesz tego o mnie wiedzieć [Yoonmin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz