/8/ Jimin

155 22 110
                                    

Yoongi prowadził, a on próbował oddychać spokojnie, obserwując, że z każdym pokonanym kilometrem, jego telefon zaczynał tracić zasięg. Nie przewidział tego, że może nie mieć połączenia z przyjaciółmi. Miał nadzieję, że jeśli Tae lub Jungkook się czegoś dowiedzą, to będzie od razu o tym wiedział.

-Czy tam, gdzie jedziemy, nie ma zasięgu? - Zapytał, jak najswobodniej potrafił.

Min, siedzący teraz w jego zielonej bluzie wzruszył ramionami, nie odrywając oczu do drogi.

-Nie wiem. Możliwe, że nie ma. Czy to problem?

-Nie - odpowiedział, wysyłając do Jungkooka informacje o potencjalnym problemie z komunikacją. Tae wolał nie informować. Przyjaciel jeszcze dwukrotnie zdążył go opieprzyć za ryzykowne zagrania - skąd pomysł na wyjazd?

-Pomyślałem...-mruknął Yoongi, tym razem zerkając na niego kątem oka - że przyda nam się trochę odpoczynku od miasta. Poza tym mówiłeś, że mamy mało czasu dla siebie.

To prawda, wspominał o tym, co teraz stawiało go w problematycznej sytuacji, w której nie wiedział ile ze słów, padających z ust mężczyzny, było prawdziwych.

-Uf - westchnął teatralnie, obserwując jego reakcję - już myślałem, że od czegoś uciekamy.

Min uśmiechnął się całkiem szczerze wyglądającym uśmiechem, ale dłonie na kierownicy zacisnął z taką siłą, że Jimin zastanawiał się, czy nie planuje jakiegoś gwałtownego manewru.

-Uciekamy - zapewnił go - od codzienności.

          Dwie godziny jazdy doprowadziły ich do niewielkiej chaty, ustawionej na sporej, drewnianej platformie, która umożliwiała im obejście domu dookoła. Yoongi sięgając do bagażnika zabrał również i jego torbę, więc teraz Jimin wyciągał mu ją z dłoni, by wsunąć tam własne palce. Weszli po trzech schodkach, trzymając się za ręce, a partner wpisał kod do drzwi, który Jimin od razu powtórzył w pamięci, by mieć pewność, że go nie zapomni.

W środku była mała przestrzeń, pełniąca funkcje kuchni, jadalni oraz salonu (z kanapą ustawioną na wprost kominka), a dalej dwie pary drzwi. Jedne prowadziły do łazienki z prysznicem, a drugie do sypialni, która w całości zajęta był przez ogromne dwuosobowe łóżko. Nie umknęło jego uwadze, że Yoongi uśmiechnął się pod nosem, patrząc na nie.

-Co chodzi panu po głowie? - Zamruczał mu do ucha Jimin, obejmując od tyłu.

-Może...-szepnął drżąco Min, obracając się w jego ramionach tak, że wypowiadając kolejne słowa, wargi miał niemalże przyciśnięte do tych jego - pokażę ci wieczorem.

Park pokonał te milimetry, dzielące ich usta i pocałował mężczyznę pożądliwie. Był głupi. Skakał od nadmiernej czujności do całkowitej lekkomyślności. Jednak było w Yoongim coś tak kuszącego, że chociaż wiedział, że ma przed sobą bestię, to...w takim momentach miał ochotę ją oswoić. Odchylił głowę kochanka, a ten pozwolił mu zawędrować językiem w głąb ust, wzdychając. Jimin przyciągnął go do siebie, czując jego bicie serca na własnej klatce piersiowej, a po chwili to miejsce zostało nakryte palcami Mina. Mężczyzna odsunął się delikatnie, podłapując jego spojrzenie.

-Pół godziny drogi stąd jest małe miasto, może przejdziemy się tam, zjemy obiad, zrobimy zakupy? - Zapytał łagodnie.

Wyraźnie chciał się teraz wysupłać z jego ramion i Park poczuł napięcie z tym związane. Do tej pory im się nie zdarzyło, by Yoongi odmówił seksu, a chociaż uważał, że to naturalne, że może nie mieć ochoty, to myśli i tak ześlizgiwały mu się do innych interpretacji. A jeśli zaciągnął go na to odludzie, z dala od przyjaciół i zasięgu, bo na przestrzeni ostatnich dni doszedł do prawdy?

Nie chcesz tego o mnie wiedzieć [Yoonmin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz