/1/ Yoongi

414 28 47
                                    

Yoongi zakrył uśmiech kieliszkiem wina i spojrzał z rozbawieniem na partnera, który opowiadał mu o swoim dzisiejszym projekcie w pracy, parodiując swoich współpracowników. Jimin oparł łokcie na stole i nachylał się ku niemu, odgarniając ciemne włosy z twarzy. Światło świec odbijało się w jego źrenicach, gdy nawet na moment nie spuszczał Yoongiego z oczu. Przechodząc do kolejnej historii Park pochylił się jeszcze bardziej, by pogładzić go po policzku i tym razem ponownie musiał się zasłaniać szkłem, ale by zatuszować zawstydzenie.

Nie potrafił się poruszać w takiej relacji. Oczywiście bywał wcześniej w związkach i nie mógł powiedzieć, że były one skrajnie nieudane, ale...Jimin był wyjątkowy. Yoongi nigdy nie poznał kogoś, kto byłby tak dogłębnie, przejmująco dobry. Bo Park lepiej, niż on sam dogadywał się z jego sąsiadami, zawsze serdecznie pozdrawiał panią z kwiaciarni na dole i gdy tylko Min dawał oznaki, że nie czuje się najlepiej, partner był przy nim, nawet jeśli nie wiedział, co jest przyczyną jego złości, smutku, czy obrzydzenia.

Jimin był czysty, a chociaż chwytało go to za serce, to równocześnie rozrywało je na kawałki, bo musiał się przed nim ukrywać.

Dlatego osoba, z którą czuł się najbardziej komfortowo, była równocześnie tą, którą chronił przed samym sobą. Wiedział, że wyciek nawet skrawka informacji sprawi, że nie będzie czego ratować. Ani ich związku, ani nawet odrobiny sympatii.

Jimin mógł być otwarty, jednak Min wiedział, że na tym świecie były rzeczy, które wykraczały poza sferę akceptacji.

Może to i lepiej.

Bo jego czyny powinny być potępione.

-Potrzebujesz czegoś jeszcze, czy...? - Zapytał Jimin, celowo zawieszając swoją wypowiedź, by Yoongi sam mógł zdecydować, czy chciał kontynuować ich spotkanie. Robił to w trakcie każdej randki i niezwykle go to urzekało. Zostawiał mu przestrzeń, z której dziś nie zamierzał korzystać.

-Pójdziemy do ciebie? - Zaproponował Min, odstawiając pusty już kieliszek na stół.

Park obdarzył go szerokim uśmiechem i również dopił swoje wino.

            Wyszli z restauracji, a gdy tylko zamknęły się za nimi szklane drzwi, poczuł ramię Jimina, przyciągające go do siebie bliżej. Peszyła go taka intensywność uczuć, z drugiej strony za każdym razem, gdy chciał się odsunąć, to...uświadamiał sobie, jak pusto będzie się czuł bez ramion Parka, niemal nieustannie go oplatających. Wiedział też, że to nie tak, że nie chciał być dotykany, zwyczajnie do tej pory nikt nie wykazywał takiej determinacji, by przy nim trwać. Uczył się ufać, a Jimin sprawiał, że stawało się to coraz łatwiejsze.

-Wybacz, że tyle mówiłem o sobie - powiedział partner, nachylając się do jego ucha na tyle blisko, że wargi musnęły małżowinę Yoongiego - jak u ciebie w pracy?

-No wiesz...-odpowiedział wymijająco - wypiekanie chleba i bułek nie jest niczym ekscytującym. Wolę słuchać o twoich spotkaniach biznesowych.

            Poznali się cztery miesiące temu, w najbardziej oklepany z możliwych sposobów. Jimin podszedł do niego w sklepie, rumieniąc się z tak dużą intensywnością, której później już nigdy u niego nie widział i zapytał, czy chciałby z nim pójść na randkę.

Zgodził się, chociaż nie powinien. Właściwie pomimo ustalenia szczegółów spotkania, rozważał wycofanie się z niego. Mógł po prostu nie przyjść i...zapomnieć, bo bycie z kimś blisko, utrudniało utrzymanie sekretu. Co gorsza, wraz z rozwojem relacji musiał wymyślać kolejne kłamstwa, podtrzymujące to poprzednie. Bał się momentu, w którym sam w nich utonie.

Pojawił się jednak na randce z bardzo trywialnego powodu...był samotny. I chciał móc się na kimś oprzeć. Chciał czuć gorące ręce na swoim ciele i słuchać własnego imienia, szeptanego w chwilach uniesienia.

Teraz to wszystko miał i był cholernie zdeterminowany, by ochronić ich codzienność. Ustrzec Jimina przed wyciekiem informacji, które odkrywały kim naprawdę był Min Yoongi.

Bo kłamstwo zaczęło się już na początku i sączyło się z każdej szczeliny, wypełniając ich związek.

*

Czuł, jak penis partnera ociera się o jego prostatę i drżał w jego ramionach. Pochwycił spojrzenie ciemnych oczu, nim nie skrył się w szyi Jimina. Emocje go zalewały. Chociaż to najważniejsze wyznanie jeszcze nie padło, wiedział, że się zakochał. Oddawał się i nie było w nim krzty wątpliwości, że znajduje się w dobrych rękach. Park urzekł go swoją łagodnością, która przebijała się również w seksie. Kochali się słodko, a właśnie tego tak bardzo potrzebował.

Kontrastu, od bólu, który zwykł przynosić.

Doszedł pierwszy, ale nie wypuszczał partnera z objęć, nim nie poczuł, że i jego ciało spina się, przeżywając orgazm. Jimin ucałował jego czoło, zanim podniósł się, by wyrzucić prezerwatywę. Chwila, w której Yoongi leżał sam, w pościeli pachnącej ich bliskością, nigdy nie należała do przyjemnych, jednak nie trwało długo, nim mężczyzna dołączył do niego, powracając do przytulenia.

-Za rzadko się widujemy - mruknął Park, całując jego nagie ramię.

-Wiem - szepnął, wpasowując się w ciało partnera i miał nadzieję, że Jimin nie poczuje jego szaleńczo bijącego serca pod palcami, spoczywającymi na klatce piersiowej Mina, które zdradzało jego panikę - sprawy rodzinne...

-Mmmm - mężczyzna, chociaż był jawnie niezadowolony, to nie wydawał się być zły, pomimo jego wykrętów - chętnie posłucham o twoich rodzinnych sprawach...lub je poznam.

-Kiedyś - zapewnił - obiecuję.

            To akurat był jeden z tych sekretów, które chciał przed nim ujawnić. Czuł się nim przeciążony i wierzył, że obecność partnera, pomogłaby mu przetrwać trudniejsze chwile, ale...nie mógł tego zrobić bez ryzykowania, że posypie się cały jego domek z kart. Odkrycie jednej z nich, prowadziło do wielu pytań, na które nie mógł odpowiedzieć szczerze, a kolejne kłamstwa przychodziły z coraz większym trudem.

Nie tylko dlatego, że wymagały od niego ogromnej finezji. Również dlatego, że z dnia na dzień jego uczucia względem partnera się wzmacniały, a na ile mógł mówić o stabilnym związku, gdy wszystko stało na kłamstwie?

Tym bardziej, że Jimin był spostrzegawczy. Czasem, gdy atakowały go paranoiczne myśli, miał wrażenie, że partner wie. Przejrzał go i teraz jedynie patrzy, jak się wije w swoich zmyślonych historiach. Wiedział, że to niemożliwe, bo gdyby Park naprawdę znał całą prawdę, to nie leżałby teraz obok niego i nie całowałby jego pleców. Nie byłoby randek, obietnic, wspólnych planów, ani wszystkiego tego, co sprawiało, że życie Yoongiego miało jakikolwiek smak.

Mimo to, wolał nie wchodzić w szczegóły swojej rzekomej pracy piekarza i przekierowywał uwagę na Jimina, co wychodziło mu ze zmienną skutecznością. Odsłonił przed nim jedynie swoje podstawowe dane i...ogrom uczuć, tuszując pozostałe fakty z życia.

Miał nadzieję, że to wystarczy, że skoro szczerze kocha, to umknie partnerowi fakt, że...w każdym pozostałym rejonie jest skrajnie zakłamany.

~~~~

Zatem....zaczynamy~ 

Rozdziały Yoongiego będą przeważnie krótsze od tych Jimina, ale starałam się, żeby się ze sobą przeplatały. 

Widzimy się w piątek z drugim puzzlem.

Nie chcesz tego o mnie wiedzieć [Yoonmin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz