Rozdział 7

42 7 0
                                    

Ostatnie dni były spokojne. Upiłam łyk mojej ulubionej herbaty
malinowej z dodatkiem cytryny i powoli czytałam tekst zapisany w
książce. Czytałam moją ulubioną powieść i relaksowałam się. Gdy miałam
odkładać kubek ciepłego napoju aby skupić się na wydarzeniach mój
telefon zawibrował a wraz z dźwiękiem przyszła wiadomość od numeru
całkiem mi nieznanego. Odłożyłam wszystko co w tej chwili trzymałam w
rękach i sięgnęłam po komórkę. Odblokowałam ekran i kliknęłam w ikonkę
wiadomości.

Od. Nieznany

Cześć. zdaję sobie sprawę z tego, że po tej wiadomości nie będziesz
wiedziała z kim piszesz i kim jestem ale jednak chciałbym prosić cię o
spotkanie w ,, Juice net cafe''.

L.B

Gdy tylko przeczytałam treść wiadomości lekko się zawachałam. Nie
miałam pojęcia kto to był ale po chwili pomyślunku stwierdziłam, że
pójdę tam. Kilka minut poźniej przyszedł kolejny SMS od tego numeru.

Od. Nieznany

Zapomniałbym. Do zobaczenia o 16.

Szesnasta była już za godzinę. Mimo, ze tak naprawdę nie wiedziałam z
kim się spotykam to i tak musiałam poprawić włosy oraz makijaż. Gdy
usiadłam przy toaletce przyjrzałam się dokładnie swojemu odbiciu. Moje
usta, nie były ani małe ani duże. Coś pomiędzy. Nos nie był wcale
zadarty i w żadnym stopniu garbaty. Włosy miałam normalne. A twarz
była zwyczajna niczym się nie wyróżniająca. Szybkim ruchem pędzla
zasłoniłam swoje niedoskonałości które pojawiały się masowo na mojej
skórze. Wzięłam w dłoń Szczotkę i kilka razy przejechałam nią po
moich włosach. Po stwierdzeniu, że doprowadziłam się znów do dobrego
stanu, wyszłam z domu. Skierowałam się prosto pod caffejkę. Weszłam
do środka i Zajęłam moje ulubione miejsce. Do spotkania zostało
jedynie pięć minut więc cierpliwie siedziałam przy stoliku bawiąc się
moją zielono - żółtą bransoletką. Zabawne. Minęło sześć lat a ja nadal
ją nosiłam a gdy tylko na nią patrzyłam.. wszystkie wspomnienia
wracały. Po chwili ktoś do mnie podszedł a gdy tylko dokładnie
przyjrzałam się tej osobie od razu wiedziałam kto do mnie napisał.
Luis. usiadł na krzesełku naprzeciw mnie. Spędziliśmy kilka minut w
ciszy lustrując się nawzajem.

- Ładna bransoletka - przecież to ty mi ją dałeś. - Słuchaj musimy
porozmawiać. Niektóre sytuacje w moim życiu nie poszły zgodnie z
planem. Naprawdę nie chciałem wyjeżdżać ale zostałem można powiedzieć,
że przymuszony. Na wiele decyzji naszego życia wcale nie mamy wpływu.
W większości inni podejmują decyzje za nas. Wiem, że zjebałem na całej
linii nawet się nie żegnając. Jednak musisz zrozumieć, że byłem wtedy
dzieckiem i nie byłem świadom wielu rzeczy. Wiem też, że to wcale mnie
nie usprawiedliwia. Przepraszam Różyczko..

Wzdrygnęłam się na to przezwisko. Już dawno nikt mnie tak nie nazywał.
Kogo ja próbuję oszukać? Tylko dla niego byłam różyczką i tylko jemu
pozwalałam mnie tak nazywać.

I Wanna Be Yours / BĘDZIE ROBIONA KOREKTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz