Z tyłu głowy czuję tępy ból. Otwieram oczy. Leżę na podłodze. Z przejęciem patrzą na mnie rodziną.
- Wszystko w porządku.
- Tak.-Pocieram obolałe miejsce.
Tata pomaga mi ostrożnie wstać i przejść do salonu. Mama patrzy karcącym wzrokiem na młodszą córkę.
- Nasturcja ile ja ci razy mam powtarzać nie traktuj siostry jak wieszak. Piórkiem to ty nie jesteś.
- Ej no!- Szybko jednak pokornieje pod wpływem matczynego wzroku.- Nie chciałam źle. Tylko się przywitać. Stała o własnych nogach.
- Więc musiałaś ją sprowadzić do parteru.
- Przytulałam ją tylko.
- Nokautując.
- Przepraszam.-Patrzy na mamę skruszona.
- Mnie? Ty siostrę lepiej przeproś.
- Kolczatko ty moja, wybaczysz mi.
- Tak.-Od razu siada koło mnie.-Co robimy.
- Nie wiem.
Opowiada z przejęciem tata. Nagle wydaje się jakby przybyło mu ze dwadzieścia lat. Pociera ręką kark w zamyśleniu.
- Rodzina Davis, Alexander prawdopodobnie też mają nadprzyrodzone zdolności. Jak zapewne cała osada.
- Czym są?
- Wilkołakami trojaczki na pewno. Connor wiedział kim jestem jak tu przyszedł. Deklarował, że mi może pomóc.
- Kiedy?-Pyta z nutką złości tata.
- Jak mnie chciałeś mu dać.
- A to przebiegła istota. Dlatego tak dobrze z nami żyje. Musiał wiedzieć od samego początku.
- Wyprowadzamy się.-Siostra pyta z nadzieją.
- Jeszcze nie. Trzeba zaznajomić się z przemianą w wilka Róży i poznać najistotniejsze rzeczy. Oczywiście wszystko w miarę bezpiecznie. Nie znamy ich zamiarów.
Zapada długa cisza, którą wreszcie kończy mama.
- Chodźmy zjeść. Rano o tym porozmawiamy, musimy się przespać z tym wszystkim.
Kolacja jest milcząca. Rodzice dziwnie obco na siebie spoglądają. Słowa dostawiają w swoich myślach. Co jest nie do pomyślenia, a jednak teraz się realizuje. Nawet sztućce bezszelestnie napotykają talerze. Każdy ruch przemyślany. Powietrze z sekundy na sekundę gęstnieje.
- Jestem strasznie zmęczona. Dobranoc.-Ledwo mówię.
- Dobranoc kwiatuszku. Wyśpij się strasznie mizernie wyglądasz.
Odstawiam talerz do zlewu i uciekam zanim powietrze nie stanie się kamieniem.
Nawet nie muszę oczu otwierać by wiedzieć, że w moim łóżku leży intruz. Który najzwyczajniej w świecie nie zdaje sobie sprawy z obecności właściciela. Podłoga skrzypi na korytarzu. Mama wstała. Wychodzę jej na spotkanie.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry. Wszystko w porządku.
- Tak.
- Na pewno, źle wyglądasz.-Potakuje.
Po wejściu do kuchni mama nawet nie spogląda na siedzącego tam tatę. Który szykuje śniadanie.
CZYTASZ
RÓŻA
FantasíaMam na imię Róża jakiś czas temu ktoś mnie nieźle poturbował. Przez co byłam śpiącą królewna na czternaście miesiące. A na pamiątkę dostała mi odbita szczęką delikwenta na ramieniu. Po zakończonej rehabilitacji wróciłam do życia. Niestety najukoch...