🌄 🌄 🌄
Sasuke Uchiha, najlepszy student prawa na uczelni, trzymał w ręce swoją pracę dyplomową i czuł wielkie nic. Wszystkie te lata spędzone na nauce, wszystkie te pochwały, dumne poklepywania po plecach rodziców za to, że był takim synem jakiego oczekiwali... Nic z tego nie miało dla niego większego znaczenia.
Wszyscy czegoś od niego całe życie chcieli - a on to bez szemrania robił. Czy dlatego, że tego chciał? Nie. Zawsze zachowywał się po prostu tak, jak powinien.
Nie wiedział nawet, w którym momencie zaczęło go to męczyć. Czuł, jakby nie żył swoim życiem, jakby był jedynie aktorem odgrywającym przez kogoś napisany skrypt.
Gdzie w tym wszystkim był on? Czy on w ogóle istniał?
- Często tu przychodzisz? - usłyszał pytanie, po którym rozbrzmiał perlisty śmiech. Zatapiając się w swoich dość posępnych rozmyślaniach, Uchiha przymknął oczy i wygrzewał twarz w gorącym, popołudniowym słońcu, które chyliło się ku zachodowi. Przez to nawet nie zauważył, że ktoś się tu zbliża. Miejsce, w którym siedział było dość na uboczu, nie myślał, że ktoś mógłby tu do niego podejść, zapuścić się w tą dość odludną część łąk. Tym bardziej nie myślał, że ten ktoś mógłby chcieć do niego zagadać. Szczególnie tak oklepanym pytaniem.
- Rzadko - powiedział, otwierając oczy. Przed nim znajdował się wyszczerzony od ucha do ucha blondyn. - A ty?
- A ja wcale! - odparł chłopak, przypatrując mu się swoimi ogromnymi, błękitnymi jak niebo oczyma. - A szkoda, bo chyba powinienem zacząć częściej tu przychodzić! Skoro przesiadują tu tacy przystojniacy...
Blondyn śmiesznie poruszył po tym brwiami, a Sasuke zamrugał. Miał ochotę aż dopytać "że co proszę? ty tak serio?" tonem sugerującym, że chyba się przesłyszał, że chłopak, najpewniej jego równolatek, nie mógł tego faktycznie powiedzieć.
Jednak jego rozmówca zdawał się strasznie pewny siebie. Był zupełnie nieskrępowany przy rzucaniu tak tanich, banalnych wręcz tekstów na podryw.
- ...czy powinienem czuć się podrywany? - zapytał na przekór swoich przemyśleń Uchiha. Nigdy nie rozważał zainteresowania facetami, bo i ogólnie związki mu były nie w głowie. Trochę tak nawet założył, że w jego dyktowanym przez rodziców życiu, to oni przedstawią mu jakąś odpowiednią kandydatkę na żonę, więc się z nią po prostu ożeni. Tylko czy tego chciał? Niekoniecznie, ale tak chyba wypadało.
- Jeszcze jak! Powinieneś czuć się podrywany w 100%, bo naprawdę nie jestem w podrywach dobry i nie wiem, ile jeszcze tę moją bajerę pociągnę - przyznał blondyn, chichocząc, i przysiadł obok niego na trawie jak gdyby nigdy nic. - Jesteś wolny?
- W sensie czy nikogo nie mam...? - upewnił się, czy aby dobrze zrozumiał, a blondyn potwierdził. - Nie mam nikogo.
- A chciałbyś kogoś mieć? - Blondyn zadał to pytanie zupełnie bez ogródek. Zresztą cała ta rozmowa wydawała się Uchisze jakby wyrwana z kontekstu, trochę nierealna. Aż rozejrzał się czy gdzieś z boku ktoś ich nie nagrywa.
Nie dostrzegł żadnej kamery.
Jasnowłosy patrzył na niego wyczekująco i chyba w całym tym absurdzie sytuacji naprawdę wypytywał o stan związkowy Uchihy. Sasuke aż zastanawiał się, czy chłopak nie uderzył się przypadkiem w głowę, czy skąd przyszła mu do głowy tak abstrakcyjna myśl, żeby rozmawiać o tego typu temat z gościem, którego nawet nie znał imienia. Zresztą vice versa.
- Pytasz, bo jesteś mną zainteresowany? - upewnił się Uchiha, a chłopak pokiwał głową.
- Jestem. Zszedłem w tę stronę łąki za moim lisem i wtedy zobaczyłem siedzącego na środku trawy ciebie, chyba w drogim garniturze. Stwierdziłem wtedy, że "łaaaał, ale on jest przystojny i jak bardzo tu nie pasuje".
- Nie wiem, czy mam to wziąć za komplement, czy za co - Sasuke był już nieco skołowany, ale blondyn uśmiechnął się tylko beztrosko.
- Raczej nie inaczej, że komplement! Chciałbyś zacząć ze mną chodzić?
- A gdzie jakaś pierwsza randka, poznanie się? - zapytał sceptycznie Uchiha, ale już stwierdził, że może się na propozycję chłopaka zgodzić. Dzisiejszy dzień był dniem łamania schematów i Sasuke zamiast pójść na bankiet w kancelarii rodziców, tak jak powinien, znalazł się na przydrożnej łące. Co mu szkodziło zgodzić się na związek z nieznajomym tej samej płci?
- Na randki możemy zacząć się umawiać już po tym, jak zaczniemy ze sobą chodzić - machnął ręką jasnowłosy. - Zaś jeśli chodzi o poznanie się, to możemy zrobić to teraz. Jestem Naruto Uzumaki, twój nowy chłopak!
Sasuke pokręcił głową. Jeszcze nigdy nie zrobił czegoś aż tak spontanicznego. Blondyn jednak, może przez zachodzące słońce, wydał mu się całkiem przyzwoity. Zaimponował mu też inicjatywą, nawet jeśli lekko szaloną.
- A ja jestem Sasuke Uchiha. Miło mi cię poznać, mój nowy chłopaku.