Długa kąpiel - zdecydowanie to coś co mi pomoże. Leżałam w naszej pięknej trójkątnej wannie i odpoczywałam. Rozglądałam się po łazience, patrząc na lustro nad umywalką zastanawiałam się kogo właściwie w nim widzę. Starałam się poukładać w głowie co tak naprawdę się dzisiaj wydarzyło. Jak on śmie? Tak długo na niego czekałam, lada chwila będzie ślub. Nie minęła nawet doba.
Myślami wróciłam do naszego ostatniego spotkania przed wyjazdem Nikodema. Zima była sroga, ale to nie przeszkodziło nam przed długim spacerem. Długa lipowa alejka cała omieciona śniegiem. Sople lodu zwisające z drzew i zamarznięte jezioro. Był mroźny wieczór, a płatki śniegu sypały z nieba. Miały przeróżne kształty i były piękne. Czułabym się jak w bajce gdyby nie to, że mój Ukochany wyjeżdżał na drugi dzień. Jego lśniące czarne włosy nachodziły na kołnierz jego szarej kurtki, a oczy błyszczały. Wiedziałam, że coś knuje było to widać w jego szelmowskim uśmiechu.
-Wiesz, że bardzo Cię kocham prawda Matyś? – jego wzrok był wesoły.
-Chcesz czegoś?- uśmiech nie schodził mi z ust
-Oczywiście, wiesz również, że nie chcę Cię opuszczać i gdybym nie uważał, że dzięki temu będziemy mieć spokojną przyszłość to nie robiłbym tego prawda?
-Tak, ale to takie trudne. Nie będę Cię codziennie widywać, oglądać Twojego uśmiechu. Boję się dopiero zaczynam mój interes z kwiaciarnią, może być ciężko, a Ciebie nie będzie.
-Kochanie wszystko się ułoży, zobaczysz. Wrócę szybciej niż Ci się wydaje. To dla naszego dobra. Wiesz, że potrzebuję tego wyjazdu. Jeżeli faktycznie chcę myśleć o przyszłości tu na miejscu, to jedyne wyjście. potem już tylko szkolenia - obiecuję.
-Twój tata też nie wyglądał na zadowolonego jak oświadczyłeś, że idziesz do wojska.
Mina Nikodema spochmurniała, a między brwiami zrobiło się małe V.
-Mój ojciec nie ma tu nic do rzeczy, on przez całe życie robił to co było wygodne dla niego. Teraz moja kolej, nasza.
Płatek śniegu wpadł mi do oka i przystanęłam na środku alejki aby go wytrzeć, bardzo piekło. Gdy tylko odzyskałam wzrok zorientowałam się, że Nikodem klęczy przede mną na jednym kolanie. Zaparło mi dech w piersi.
-Matyldo Anno Korzecka, proszę Cię abyś została moją żoną i poświęciła mi resztę swego życia. Uczynisz mi ten zaszczyt?
Kolano na którym klęczał było już całe przemoczone, powoli zaczął wyciągać pierścionek z kieszeni kurtki.
Łzy ciekły mi po policzkach i czułam jak rumieniec wypływa na moją twarz.
-Oczywiście! Tak, tak. Chcę spędzić Tobą resztę życia.
Wsunął pierścionek na mój przemarznięty palec serdeczny prawej dłoni i porwał w objęcia. Kręciliśmy się bez końca. Tak mi się przynajmniej wydawało. To był najpiękniejszy dzień w moim życiu.
Wróciłam do rzeczywistości, woda w wannie zdążyła wystygnąć, a piana się rozpłynęła.
Wiedziałam, że jedynym rozsądnym wyjściem na dzisiaj jest położenie się. Powoli zaczęłam odpływać, byłam już bardzo zmęczona.
-Zostawcie ich! Ostrzegam, będę strzelał!
Co to za krzyki? Kto się tak drze po nocy?
-Kurwa, nie wytrzymam tego! Pomocy!
Ten okrzyk rozbudził mnie do reszty, odwracam się na drugi bok i podpieram na ręce. Patrzę na Nikodema, który najwyraźniej przeżywa okropny senny koszmar. Jego twarz jest wykrzywiona w okropnym grymasie, widać na twarzy straszny ból. Jego muskularne ciało jest całe zlane potem, mięśnie naprężone, kołdrę ściska pięściami i jęczy. Jestem przerażona, nigdy nie widziałam go w takim stanie. Chwytam go za ramiona i próbuję zbudzić, trzęsę nim parę razy ale nic się nie dzieje.

CZYTASZ
Blizny Nikodema
RomanceMatylda od dawna oczekuje powrotu swojego narzeczonego z misji na którą wysłało go wojsko. Pełna nadziei i optymizmu czeka na swojego bohatera, jej księcia z bajki. Przecież go kocha. Co w momencie kiedy nie wraca osoba, którą znała. Jest ciałem ale...