Rozdział 8

35 11 0
                                    

Tym razem znów wstałam o jakiejś 11 ale nie chciało mi się od razu wstawać z łóżka więc po prostu postanowiłam poleżeć sobie przez chwilę. Tak znikąd nagle zaczęłam myśleć o Vincencie, pozwoliłam więc sobie na dłuższą chwilę zamknąć oczy. Po niedługim czasie przyłapałam się na fantazjowaniu o nim i wtedy lekko zaczerwieniona na twarzy w jednej sekundzie podniosłam się do siadu.

– Kurwa Inez o czym ty myślisz...– mruknęłam sama do siebie po czym podciągnęłam nogi pod klatkę piersiową, łokcie oparłam na kolanach i zakryłam sobie rękoma twarz. Próbowałam wymazać z pamięci to co przed chwilą sobie wyobrażałam, naprawdę coś było ze mną nie tak..

Po chwili sięgnęłam po telefon po czym spojrzałam na ekran, przyszły mi jakieś nowe powiadomienia, jak zwykle w sumie i akurat jakieś nowe wiadomości na mnie czekały. Kliknęłam w pierwszą wiadomość, która była od Luny. Zaczęłam podążać wzrokiem po kilku wiadomościach.

"Stara, żałuj, że nie ma cie teraz w Anglii, wiesz ile się teraz dzieje w szkole? Normalnie afera trwa od kilku dni, a pamiętasz w ogóle tego chłopaka, który związał się z tą starszą laską? Już nie są razem! Zgadnij czemu :)"

Uniosłam lekko brwi czytając tą wiadomość po czym skupiłam się na czytaniu kolejnych, właśnie z jednej tych wiadomości było wytłumaczenie czemu nie są razem. Przez chwilę to miałam normalnie buzię otwartą jak czytałam to co dziewczyna mi napisała ale jednak z drugiej strony byłam trochę zirytowana. Czemu zawsze jak akurat mnie nie było w szkole to działy się przeróżne, ciekawe rzeczy? Chyba brakowało jeszcze tego żeby jakiś sławny piosenkarz tam przyjechał tam i rozdał wszystkim autografy, wtedy to już bym się chyba zapadła pod ziemie.

Już miałam odłożyć telefon i wstać z łóżka ale wtedy do mojego pokoju wbił Axel a chwilę po nim zjawił się Ryan. Uniosłam brwi zaskoczona, że w ogóle ich tu widzę ale jak dotarło do mnie, że nawet nie zapukali zanim tu weszli to się trochę zdenerwowałam. Spojrzałam na Axela, który usadowił się na łóżku po czym przeniosłam wzrok na Ryana, który stał oparty o ścianę i uśmiechał się bezczelnie.

– Jakim prawem wchodzicie tu bez pukania? Nie wiecie czym jest prywatność? A gdybym się akurat przebierała tutaj?!
– Nie widzę żebyś się teraz przebierała - odezwał się Ryan, po czym dodał – więc jaki masz problem?

Uśmiech z jego twarzy nie znikał przez co moja irytacja wzrastała. Chętnie bym przywaliła jednemu i drugiemu ale nie zrobiłam tego. Nie tylko dlatego, że jest to nieco niestosowne ale też nie miałabym szans z jednym z nich a co dopiero z dwójką.. Ich umięśnione sylwetki wyraźnie dawały znak aby nie zaczynać z nimi a ja wiedziałam jak uparty i silny był Ryan, zdążyłam się o tym już przekonać. Chociaż w sumie Axel był pod pewnymi względami podobny do Ryana. W każdym bądź razie najbardziej zadziwiające było to, że obydwoje nie mieli dziewczyny, w sensie brałam również taką możliwość, że mogli być gejami choć raczej nie pasowało mi to do nich i taki pomysł natychmiast wykluczyłam.

– Przyszliście tu w jakimś konkretnym celu? Bo jak nie to idźcie sobie stąd bo jednak chciałabym się przebrać.

Spojrzeli na mnie w tym samym czasie lecz żaden z nich nie miał zamiaru stąd iść.

– Czy wy nie rozumiecie prostego zdania? Macie stąd...– nie dokończyłam mówić gdyż Axel przerwał mi kładąc rękę na moich ustach.
– Tak. Przyszliśmy tu w konkretnym celu, chcielibyśmy ci coś pokazać.
– Niby co? – spytałam gdy chłopak zabrał rękę z moich ust i włożył ją do kieszeni swoich spodni. Patrzyłam na jego kieszeń gdy powoli z niej wyłaniała się jego ręka z paczką papierosów. W sumie nie zdziwiło mnie to co zobaczyłam, w końcu mieli po 19 lat to mogli palić, ale ja jeszcze nie mogłam i nawet nie chciałam tego gówna próbować.
Po chwili chłopak otworzył paczkę i pomachał mi nią przed twarzą.
– Poczęstuj się, śmiało – uśmiechnął się a ja zacisnęłam zęby, kątem oka patrząc na Ryana, który śmiał się cicho z całej sytuacji. Choć nie wiem co go bawiło..
– Nie mogę i nie chce – odparłam stanowczo lecz on nie chciał odpuścić, wysunął rękę jeszcze bliżej mojej twarzy a ja odchyliłam się trochę do tyłu.
– Weź to ode mnie, nie to nie, czemu ty tego nie potrafisz zrozumieć?
– Och, przestań być taka nudna. Jeden papieros ci nie zaszkodzi, nie zdechniesz od jednego papierosa.

Gdyby to było takie proste...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz