Rozdział 9

35 11 0
                                    

Tak naprawdę kolejne kilka dni minęło mi całkiem nieźle, nie licząc paru małych sprzeczek z Ryanem lub Axelem. Jako, że zarówno taty jak i Vincenta coraz częściej zaczynało nie być w hotelu to ja po prostu z Evelyn wychodziłam gdzieś, do jakiegoś wesołego miasteczka czy też na jakieś drobne zakupy no i też miło spędzałam z nią czas. Teraz się cieszyłam, że się dogadujemy bo jeszcze pare miesięcy temu miałam do niej sceptyczne nastawienie. Jak to mówią, pozory mylą.

☆☆☆

- Jak myślisz, jaki kolor będzie mi pasować? - Spojrzałam na Evelyn po czym spuściłam wzrok na stos lakierów do paznokci, które leżały na jej łóżku.

- Wow..to już ja nie mam tylu lakierów a sama przecież też maluje sobie paznokcie - zaśmiała się a mówiąc to wystawiła obydwie ręce w moją stronę a ja spojrzałam na jej śliczne paznokcie.

- Gdzie ty się w ogóle nauczyłaś tak malować paznokcie? Widać, że jest naprawdę starannie a te wzorki również są niczego sobie - uśmiechnęłam się a kobieta odwzajemniła mój uśmiech.

- A, no wiesz mam takie dwie osoby na których uczyłam się malować paznokcie...

Na mojej twarzy momentalnie pojawił się szeroki uśmiech.

- No nie gadaj, że...

Pokiwała głową a ja wybuchnęłam śmiechem, po chwili obydwie się śmiałyśmy.

- Nie zgodziliby się na coś takiego. Jak ich do tego namówiłaś?

- Mam swoje sposoby - puściła do mnie oczko a ja znów się uśmiechnęłam.

- Dobra, dobra, to jaki kolor?

- Hmm..może ciemny bordowy? Akurat będzie ci pasował do tych twoich blond włosów.

Zerknęłam na ten lakier po czym pokiwałam głową.

- W porządku.

Evelyn odłożyła całą resztę lakierów na poduszkę a ja usiadłam bliżej niej, położyłam rękę na jej kolanie a ona odkręciła lakier i zaczęła malować mi paznokcie. Praktycznie przez cały czas nic się nie odzywałam, w sumie ona też, robiła to w ciszy a mi za to po głowie od dłuższej chwili chodziło pytanie, które chciałam jej zadać jednak sama nie byłam pewna czy to dobry pomysł. A jeśli pomyśli sobie, że jestem jakąś debilką? Niestety (bądź stety) gdy kobieta podniosła na mnie wzrok to zauważyła mój wyraz twarzy.

- Coś się stało? Wyglądasz, jakbyś chciała coś powiedzieć ale nie wiesz jak to ująć w słowa.

- Noo..bo chce ci właśnie coś powiedzieć..

- Mów śmiało. Od tego chyba jestem żeby ci też doradzić, co nie? Jak kobieta kobiecie - uśmiechnęła się lekko.

- Czuję, że zakochałam się w niewłaściwej osobie.. Czasami on tak mi zakrząta głowę, że nie idzie wyrobić, przez to właśnie też mam problemy ze skupieniem się, nawet gdy czytam książkę! To jest naprawdę porąbane, co mam z tym zrobić? Sama nie wiem jak się odkochać czy chociażby przestać o nim myśleć..to jest trudniejsze niż mogłoby się wydawać..

Evelyn słuchała mnie uważnie i skinęła lekko głową gdy skończyłam mówić. Właśnie skończyła malować wszystkie paznokcie u mojej prawej ręki więc zakręciła lakier i odstawiła go na szafkę po czym na długą chwilę wbiła wzrok w podłogę. Zauważyłam, że była trochę zamyślona, zapewne szukała odpowiednich słów aby mi odpowiedzieć.

Gdyby to było takie proste...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz