Wesele roku

993 60 109
                                    

A/N: Jeśli komuś marzył się ciąg dalszy opowiadania "Ojciec Roku"...

______

Gabriel Agreste nie zamierzał tracić czasu i chciał zorganizować wesele najszybciej jak się da. Ale nie planował również rezygnować z pompy i przepychu. W końcu wyprawiał ślub jedynemu synowi. Jeśli ludzie nie będą mówili o tym weselu co najmniej przez dekadę, uzna to za swoją osobistą porażkę, ot co!

Jego próby zeswatania Adriena i Marinette skończyły się sromotną porażką - w końcu nie wiedział, że już się ze sobą spotykają, dobrze to ukrywali. Nie zamierzał dopuścić, żeby ślub również mu spartolili.

Dzięki Bogu, nie zwlekali z zaręczynami tyle, co z ogłoszeniem, że są razem...

Jeszcze tego samego dnia, gdy Marinette pojawiła się w biurze z pięknym, klasycznym pierścionkiem (Adrien ma jednak dobry gust, uznał Gabiel), zaczął przygotowywać listę, czym powinien się zająć. Rzecz jasna na pierwszym miejscu znajdowało się zaprojektowanie sukni ślubnej. Marinette pewnie będzie chciała w tym uczestniczyć, nie miał nic przeciwko, była w końcu wschodzącą gwiazdą świata mody. Ale jako panna młoda, będzie miała mnóstwo innych drobiazgów do ogarnięcia. Oczywiście Nathalie we wszystkim pomoże. Wystarczy, że dostanie gotową listę, punkt po punkcie i zorganizują to wesele w ciągu dwóch miesięcy.

Niektórzy czekali na wolne terminy rok. Niektórzy kilka lat. Gabriel Agreste nie zamierzał czekać aż tyle. I jakiś tam remont Notre-Dame go nie powstrzyma. Zamierzał dofinansować prace konserwatorskie, jeśli to miało mu pomóc osiągnąć cel.

I może nawet zorganizuje biskupa, żeby tego ślubu udzielił? Nathalie na pewno będzie wiedziała, jak to załatwić, cóż to dla niej.

Wystarczyła mu godzina, by przygotować listę i wezwać asystentkę do siebie.

- Nathalie - powiedział, gdy tylko kobieta weszła do gabinetu z nieodłącznym tabletem w dłoni. - Właśnie przesyłam ci listę spraw, które trzeba przygotować przed weselem Adriena i Marinette. Liczę, że wszystkiego dopilnujesz.

Kobieta rzuciła okiem na przesłany plik i uniosła brew.

- Notre-Dame? - zaczęła czytać. - Biskup? Karoca zaprzężona w perłowe rumaki? 300 aranżacji kwiatowych do katedry i sali weselnej? - Opuściła tablet i popatrzyła na niego jakby zwariował, bo to był ledwie początek listy. - Zamierzasz zbankrutować?

- Ani mi to w głowie.

- Wszystko co jest na tej liście, będzie kosztowało setki tysięcy - oznajmiła, raz jeszcze spoglądając na plik, jakby ten miał się w magiczny sposób skrócić w tych kilka minut, odkąd go otworzyła. - Adrien i Marinette to nie para królewska.

- Co nie oznacza, że ich ślub nie powinien być w królewskim stylu.

- A rozmawiałeś z nimi o tym? - westchnęła. - Pytałeś, czego chcą?

- Dostaną to, co dla nich najlepsze.

Nathalie przez chwilę stała w milczeniu, wpatrując się w swojego szefa. Wiedziała, że kiedy Gabriel coś postanowi, trudno go przekonać do zmiany zdania. Szybko przemyślała sobie wszystko i podjęła decyzję.

- W porządku - powiedziała w końcu, wzdychając głęboko. - Ale będę musiała omówić kilka szczegółów z Adrienem i Marinette. Chcę mieć pewność, że ich wizja ślubu nie różni się diametralnie od twojej.

Gabriel skinął głową z aprobatą. Wiedział, że Nathalie była niezawodna i mogła znaleźć sposób, by zrealizować jego plan, jednocześnie dbając o zadowolenie młodej pary. Oczywiście jego wizja była perfekcyjna, więc nie sądził, by Adrien i Marinette mieli do niego jakieś pretensje. Zorganizuje ten ślub i będą mu za to wdzięczni. Pojęcia nie mieli, ile stresu dzięki temu zaoszczędzą.

Miraculum: opowiadaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz