1.

101 9 4
                                    

- Lukey zapomniałeś śniadania - Calum wybiegł za synem na korytarz ich bloku. Blondyn od razu się zatrzymał i westchnął - proszę - podał mu niewielki pojemnik - zrobiłem ci tosty z serem i twoją ulubioną szynką, masz tam też batonik z owocami i babeczkę, twoją ulubioną z truskawkami - powiedział rozpromieniony - zawieść cię za na zajęcia?

- Dziękuję tato ale nie trzeba, pojadę busem - spakował pojemnik do plecaka - naprawdę

- Jesteś pewny? A jak coś ci się stanie? Wezmę tylko klucze to potrwa dosłownie minutę - wbiegł do mieszkania gdzie szybko ubrał buty i chwycił klucze nie dając nawet odpowiedzieć blondynowi. Ten grzecznie poczekał na rodzica chociaż naprawdę wolałby iść na autobus

Zjechali razem windą i wsiedli do samochodu Caluma. Ten oczywiście pouczył syna o zapięciu pasów oraz by zjadł całe śniadanie

- Co chcesz dzisiaj na obiad kochanie? Chcesz na słodko czy na słono? Mam dzisiaj wolne więc zrobię coś dla ciebie. O a może wolisz gdzieś wyjść? Możemy zjeść twoją ulubioną pizzę

- Cokolwiek zrobisz będzie pyszne - uśmiechnął się i spojrzał na niego

- No dobrze skarbie. Wymyślę coś super, odbiorę cię po zajęciach dobrze? O i możemy wtedy podjechać na zakupy bo widziałem że masz za mało ubrać i pewnie przydało by ci się więcej skarpetek

- Nie trzeba naprawdę - od razu zaprzeczył - wrócę busem to nie problem a na zakupy pojadę z kolegami dobra?

- Jesteś pewien? - przygryzł wargę - niech będzie ale zadzwoń dobrze kiedy będziesz wracał żebym się nie martwił

- Napisze ci wiadomość - mruknął i odpiął pasy gdy ten zatrzymał się przy szkole - to ja lecę, pa tato

-  Pa Lukey, ucz się pilnie słoneczko- uśmiechnął się i cmoknął go krótko w czoło, ten westchnął ale ostatecznie się uśmiechnął i ruszył do budynku szkoły

Calum wrócił do domu od razu zabierając się za porządki oraz pranie. Jakiś czas temu Ashton otrzymał awans i to on utrzymywał rodzinę. Mimo wielu kłótni ponieważ Calum też chciał pracować ten na razie dalej zostawał w domu dlatego sprzątał i dbał o niego jak najlepiej umiał.
Wszystkie zadania wykonał bardzo szybko więc postanowił wybrać się również na zakupy spożywcze. Wiedział jak Ashton nienawidził tego robić więc to on się tym zajmował. Zrobił listę zakupów oraz wziął kartę Ashtona pisząc mu wiadomości że będzie na zakupach w razie gdyby ten szybciej wrócił do domu z pracy.

Ashton gdy wrócił do domu z początku zestresował się nie widząc swojego męża i dopiero później zauważył jego wiadomość gdyż w międzyczasie jego telefon się rozładował. Przebrał się w wygodne ubrania a następnie usłyszał otwieranie drzwi. Od razu tam podszedł i uśmiechnął się widząc swojego męża i odebrał od niego siatkę z zakupami którą zaniósł do kuchni

- Luke w szkole? - zapytał gdy całe zakupy były już ułożone w poszczególnych szafkach

- Tak, zrobiłem dzisiaj na obiad jego ulubionego kurczaka z warzywami i ryżem. Mam nadzieję że będzie mu smakować - rozpromienił się i pocałował męża - zostało tak niewiele do końca roku szkolnego, pojedziemy na jakieś wakacje?

- Bardzo chętnie kochanie - objął go - chociaż nie wiem czy Luke będzie chciał z nami jechać. Jest już prawie dorosły i powie że jest za duży na wakacje z starymi rodzicami

- Hej! Wypraszam sobie. I oczywiście że Lukey pojedzie z nami, przecież nie zostanie sam w domu na tyle dni. I przecież kocha nasze wspólne wyjazdy

-Kochał gdy miał dziesięć lat kochanie, nie siedemnaście - zaśmiał się - twój mały synek już jest prawie dorosły musisz się z tym pogodzić Cal

- Wcale nie! Jest moim małym kwiatuszkiem. I zawsze będzie a teraz wybacz ale muszę wyprasować jego pranie

Ashton tylko westchnął wiedząc że za nic Calum nie zmieni zdania a Luke wyprowadzi się szybciej niż każdy przypuszcza jeśli jego drugi tata będzie dalej go traktował jak pięciolatka

Chwilę później blondyn wrócił do domu gdzie oczywiście Calum go wyściskał oraz wypytał o to jak minął mu dzień

- Chodź do stołu, zrobiłem twoje ulubione danie - poprowadził go do stołu a następnie podał mu talerz. Już chciał mu nakładać kiedy ręką Ashtona go powstrzymała i pokierowała by sam usiadł

- Cal, Lukey jest duży i sam sobie nałoży - spojrzał na syna który od razu pokiwał głową i poparł tatę - usiądź i zjedz

- Ale jeszcze się pobrudzi a to żaden problem - próbował protestować ale na marne. Ashton tylko westchnął a Luke mimo sprzeciwów sam przygotował sobie porcję. Po chwili wszyscy zaczęli jeść chodź Calum ciągle obserwował syna. W jego oczach było widać miłość którą otaczał całą swoją małą rodzinę i codziennie dziękował za to że Lukey jest z nimi cały i zdrowy

_________________________________

Hej kochani,
Wracam po długiej przerwie ❤️
To ff nie będzie za długie chyba że nagle coś się zmieni, nie mniej zapraszam do czytania.
Zapraszam na moje inne prace i do następnego!

queasy /CALMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz