• Rozdział 5 •

67 5 15
                                    

- Mira! - Usłyszałam głos mamy. - Ja i tata na chwilę musimy wrócić do domu. Zostaniesz chwilę sama?

Spojrzałam na mamę i z uśmiechem skinęłam głową, a następnie wróciłam do zabawy w piasku.

Tak naprawdę plac zabaw znajdował się prawie przed naszym blokiem, ale mama zawsze wolała mieć pewność, że może mnie zostawić.

Chwilę po tym jak rodzice poszli, usłyszałam głos.

- Cześć

Odwróciłam się i zobaczyłam jakiegoś chłopaka w moim wieku. Nic nie odpowiedziałam, wiec podszedł do mnie i usiadł obok.

- Mogę? - Zapytał, patrząc na wiaderko.

Rzeczy które tutaj leżały były do użytku dla każdego. Wiedział o tym każdy, kto chociaż raz tutaj był, najwidoczniej musiał dopiero tutaj przyjechać.

- Nie są moje, ale możesz wziąć - Uśmiechnęłam się jego stronę.

Przez jakiś czas kopaliśmy w ciszy, więc postanowiłam ją przerwać.

- Jak się nazywasz?

- Jan

- Mirabella - Wystawiłam rękę w stronę chłopaka, szybko zrobił to samo.

- Trochę długie. Co powiesz o... Belli?

Nikt mnie tak nie nazywał, była to miła odmiana. Zaśmiałam się i przytaknełam z uśmiechem.

- Bella... brzmi ładnie.

~~~~~~~

Nie mogłam zrozumieć, dlaczego płacze teraz, jakby wszystko zakończyło się przed chwilą, skoro Jan wyjechał 10 lat temu, ale teraz wrócił.

Opłakiwałam to wszystko, co przeżyliśmy razem i to, czego nie mieliśmy już razem przeżyć..

Płakałam nad nim i nad faktem, że tak strasznie go zawiodłam, że złamałam mu serce; nad tym że pozwoliłam mu otworzyć się na przyjaźń, by zaraz potem udowodnić, że nie istnieje miłość oraz przyjaźń bez bólu - i to bólu który naznacza człowieka na resztę życia

Płakałam nad tamtą Mirą, którą byłam przy nim: Nad pełną życia Mirą która mimo prześladujących ją demonów - potrafiła kochać z całego serca, bo kochałam go bardziej, niż mogłabym pokochać kogokolwiek innego... I to był mój kolejny powód do rozpaczy.

Kiedy spotykasz osobę z którą chcesz spędzić resztę swojego życia, nie ma już odwrotu. Wielu osobom nie będzie dane poznać tego uczucia, a jeszcze inni myślą, że je znaleźli, by potem przekonać się, że to nie było jednak to.

Jednak ja wiedziałam i dalej wiem, że Jan był moją bratnią duszą, powiernikiem, a przede wszystkim najlepszym przyjacielem. Mężczyzną którego chciałam mieć przy sobie na dobre i na źle, w zdrowiu i w chorobie.

Lecz już wtedy wiedziałam, że przyszedł czas, by nauczyć się żyć bez niego.

~~~~~~~~~~~~~~

Trochę inny rodzaj rozdziału (następne będą normalnie)

Nie było mnie jakiś czas, bo byłam na koloniach, ale już wracam 🖤

Smile | JannOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz