Mały Tae z fascynacją w oczach obserwował, jak wielka ciężarówka zatrzymuje się przed domem obok. Mama chłopca, powiedziała mu kilka dni wcześniej, że będę mieć nowych sąsiadów, którzy mają syna w jego wieku. Od tego czasu Taehyung odliczał dni do ich przyjazdu. Miał nadzieję, że nowy sąsiad będzie chciał się z nim zakolegować i będzie miał się z kim bawić. Jego starszy brat - Seokjin nie był zbyt chętny, by zajmować się młodszym i zabierać go na spotkania ze swoimi przyjaciółmi. Po za nimi w sąsiedztwie nie było zbyt wiele dzieci, a te co były, uważały Tae za dziwaka i nie chciały się z nim bawić, czego chłopiec nie rozumiał. To, że uwielbiam oglądać albumy z obrazami i rzeźbami, a czasem tworzył własne dzieła i chciał się nimi pochwalić, nie oznaczało, że jest dziwny.

W końcu na podjeździe zatrzymała się czarna KIA, z której wysiadło małżeństwo, a zaraz za nimi podążył mały chłopiec. Tae dostrzegł jak z zaciekawieniem i lekkim strachem rozgląda się po okolicy. W dłoniach ściskał mocno pluszową kaczkę w zielonej kamizelce. Mały Kim pragnął jak najszybciej wybiec i poznać nowego sąsiada, ale mama zabroniła mu dzisiaj przeszkadzać nowoprzybyłym, wiedząc że będą zajęci rozpakowywaniem. Dlatego, gdy następnego dnia zobaczył swojego nowego sąsiada w ogrodzie, pędem wybiegł z domu.

Stanął przy płocie, by móc uważniej przyjrzeć się swojemu rówieśnikowi, który krążył po ogrodzie, powoli kopiąc piłkę. W rękach, tak jak dzień wcześniej, trzymał pluszową kaczkę. Chłopiec był niewiele niższy od Tae, miał pucołowate policzki, na których mógł dostrzec rumieńce, a jego małe pulchniutkie usta przypominały mu dzióbek kaczuszki, takiej samej, jaka mu dzisiaj towarzyszyła.

- Cześć! Podoba mi się twoja kaczka! - pomachał, tym samym zwracając na siebie uwagę - Jestem Kim Taehyung.

- Park Jimin - podszedł bliżej płotu, mocniej przytulając do siebie pluszaka. Był lekko speszony energicznością rówieśnika, jednak to była dla niego okazja, aby zdobyć nowego kolegę, do czego zachęcała go mama - Nie uważasz, że to dziecinne?

- Co? - mały Kim nie rozumiał, o czym mówił drugi chłopiec.

- Jestem już dużym chłopcem, a dalej bawię się pluszakiem - w poprzednim miejscu zamieszkania, dzieci często z tego powodu mu dokuczały. Nie rozumiały, że pluszowa kaczka była dla małego Jimina bardzo ważna.

- Nie - pokręcił głową - Sam, gdy idę spać, lubią się przytulać do Tanniego!

- Tanniego? - Park w zdziwieniu lekko przekręcił głowę, co Taehyung uznał za niezwykle urocze.

- Yeontan, to mój pluszowy pies, dostałem go od babci na trzecie urodziny - wyjaśnił. Jimin uśmiechnął się nieśmiało, mając nadzieję, że znalazł nowego kolegę.

- Chcesz ze mną pograć? - kopnął lekko piłkę, która leżała obok jego nogi.

- Jasne! - podskakiwał w miejscu z podekscytowania, że Jimin mu to zaproponował - Powiem tylko mamie i pójdziemy na plac zabaw, który jest niedaleko, mają tam boisko.

Nowy sąsiad zgodził się, samemu informując rodziców, że idzie bawić się z Tae, przy okazji zostawiając pluszaka w domu, i po chwili zmierzali już do swojego celu. Kim przez całą drogę paplał podekscytowany, w pewnym momencie zaskakując Jimina dosyć bezpośrednim pytaniem, jak na to, że znali się mniej niż pół godziny.

- Mogę mówić na ciebie Mochi? Albo Mini? - ciemne, roziskrzone oczy wpatrywały się w niższego.

- Dlaczego?

- Jimin - Jimini - Mini - zaczął tłumaczyć - A Mochi, bo jesteś słodki i masz urocze pulchne policzki, które przypominają mi mochi - Park poczuł, jak jego twarz robi się ciepła, czując się lekko zawstydzonym. Nowy kolega był dosyć dziwny, mimo wszystko wydawał się mu bardzo sympatyczny i przede wszystkim chciał się z nim bawić. W Busan, mieście, z którego się wyprowadzili, nie miał zbyt wielu kolegów, ani przyjaciół. Dlatego cieszył się, że Taehyung sam do niego zagadał i zaproponował wspólną zabawę. Mimo wszystko miał nadzieję, że zostaną dobrymi kolegami.

Love you so bad, Love it's so mad {Yoonmin, Taekook, Namjin, Vmin}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz