Wyszedł drzwiami dla personelu i pierwsze co zobaczył, to wielki bukiet róż w odcieniu intensywnego rożu. Dopiero po chwili, przesuwając wzrok w górę zauważył uśmiechniętą twarz Namjoona.

- Byłeś niesamowity - podszedł do mężczyzny, wręczając mu kwiaty i całując miękko.

Dzisiaj teatr, w którym Jin pracował, miał premierę nowej sztuki, gdzie starszy Kim dostał główną rolę. Oczywiście w tak wielkim wydarzeniu musiał wziąć udział jego chłopak.

- Dziękuję - przyjął kwiaty, pozwalając, aby detektyw zabrał jego torbę z rzeczami - Jedziemy do mnie?

- Liczyłem, że to zaproponujesz - cmoknął starszego w policzek i kładąc mu dłoń na plecach poprowadził w kierunku swojego samochodu - Ale co z Tae?

Po tym jak najmłodszy Kim zerwał ze swoim chłopakiem, wprowadził się tymczasowo do Seokjina, dopóki nie uda mu się znaleźć czegoś własnego.

- Nie ma - spojrzał znacząco na partnera, kładąc swoją dłoń na jego udzie, podczas gdy ten odpalał samochód - Mamy mieszkanie tylko dla siebie.

- Podoba mi się - z zadowolonym uśmieszkiem ruszył spod teatru. Całą drogę do mieszkania starszego wypełniało głównie gadanie Namjoona, który z podekscytowaniem dzielił się swoimi wrażeniami po obejrzanym spektaklu.

Po dotarciu na miejsce, Jin udał się do kuchni, aby wstawić kwiaty do wody i przygotować wino oraz kieliszki, by uczcić dzisiejszy wieczór, podczas którego był gwiazdą. Namjoon w tym czasie krążył po salonie, przyglądając się zdjęciom, które w dużej mierze przedstawiały dzieciństwo i młodość Seokjina. Pomimo tego, że widział je już nie raz, w dalszym ciągu uwielbiał je oglądać.

W mieszkaniu rozległo się głośny pukanie do drzwi, co oderwało detektywa od poprzedniej czynności.

- Joonie, mógłbyś otworzyć? - usłyszał krzyk partnera z kuchni - To pewnie jedzenie, które zamówiłem gdy tutaj jechaliśmy.

- Jasne - ruszył w kierunku drzwi, uchylając je. Jak się okazało, na korytarzu wcale nie stał dostawca jedzenia, tylko obca mu kobieta.

- Tak? - widział zdziwienie na jej twarzy. Spojrzała na numer na drzwiach i odezwała się, dopiero gdy upewniła się, że stoi pod właściwymi.

- Szukam Taehyunga lub Jina.

- Jin - odwrócił się, wołając w głąb w domu. Nie musieli długo czekać, jak w holu pojawił się zaskoczony właściciel. Młodszy Kim dostrzegł, jak ciało jego partnera się napina, a na twarzy maluje się panika. Nie podobało mu się to, miał wrażenie, że Jin czuje się zagrożony i był gotów go bronić, jednak nie wiedział przed czym.

- Umm...Donhgi, co cię tu sprowadza? - czuł, jak jego dłonie zaczynają drżeć, więc schował je za siebie.

- Szukam twojego brata - oznajmiła, zakładając ramiona na piersi. Wyglądała na poirytowaną - W dalszym ciągu wisi mi 500 000 wonów.

- Za co? - wyrwało się detektywowi, chociaż rozmowa go nie dotyczyła.

- Jooni, mógłbyś zaczekać w salonie? - widział jak Seokjin jest roztrzęsiony, więc niechętnie, ale się zgodził. Coś było nie tak, czuł to. Czy Taehyung wpadł w kłopoty? Czy przy okazji ściągnął je na swojego brata? Wiedział, że nie powinien podsłuchiwać, jednak martwił się.

- Gdzie jest twój brat? - Donhgi wyglądała na wkurzoną. Pomimo tego, że sprawiała wrażenie niepozornej, Jin wiedział, że jest niebezpieczna.

- Wyjechał - ściszył głos, nerwowo zerkając na przejście, w którym zniknął jego partner.

Love you so bad, Love it's so mad {Yoonmin, Taekook, Namjin, Vmin}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz