Dźwięk zamykanych drzwi oraz ciche kroki powoli docierały do jego wybudzającego się umysłu. Uchylił ostrożnie powieki, nieprzytomnym wzrokiem rozglądając się po pomieszczeniu, w którym się znajdował, dopóki jego oczy nie spoczęły na drugiej osobie. Osobie, którą znał. Wtedy wszystko zaczęło do niego docierać. Uświadomił sobie, gdzie jest i co się z nim od kilku dni dzieje. Zadrżał, czując lęk przed jego towarzyszem i próbował odsunąć się na drugi koniec łóżka, jednak duża dłoń chwytająca jego nadgarstek uniemożliwiła mu to. Nigdy nie sądził, że będzie przerażony na widok tej osoby.

- Błagam... - jego głos drżał, nie chciał okazywać słabości, ale po prostu nie miał już siły udawać dzielnego - wypuść mnie.

- Wszystko będzie dobrze - mężczyzna przyciągnąć do siebie rękę blondyna, podciągając rękaw jego koszuli - Jeszcze chwila - mruknął, wyciągając z kieszeni strzykawkę.

- N-nie! - krzyknął, próbując wyrwać swoją rękę z uścisku drugiego, jednak był zbyt słaby. Nie do końca był pewny, co jest mu podawane, ale nie lubił tego środka. Nawet jeśli podczas jego działania pojawiało się uczucie euforii, spokoju, lekkości to również czuł się otępiały i bardzo słaby - Proszę, nie będę już uciekał! Obiecuję!

- Ciii... - igła przebiła skórę, a środek powoli był wpuszczany do krwiobiegu Jimina - Nie będę ryzykował. Nikt nie może cię znaleźć.

Przerażenie w oczach tancerza powoli znikało, zastąpione mgłą. Mężczyzna odczekał jeszcze chwilę, aby mieć pewność, że morfina zaczęła działać, nim puścił rękę blondyna. Racjonalny głos w głowie Parka, był coraz cichszy. Ten, który mu mówił, że powinien uciekać, że powinien walczyć, nagle zamilkł. Został zastąpiony przez inny, spokojniejszy, mówiący mu, że przecież jest bezpieczny. Spędzi czas z osobą, którą zna. Nikt go nie skrzywdzi, wszystko będzie dobrze.

- Zaraz przyniosę ci coś do jedzenia i spędzimy wspólnie wieczór - uśmiechnął się przepraszająco do Jimina, który leniwie pokiwał głową, wpatrując się w sufit.

********

Miał nadzieję, że gdy następnym razem spotka detektywa Kima, to tylko po to, by usłyszeć dobre dla siebie wieści. Jak się jednak okazało, mężczyzna specjalnie przybył do jego redakcji, aby ponownie go przesłuchać. Nie kłamał mówiąc Yoongiemu, że w sprawie zniknięcia Jimina każdy jest podejrzany, nawet on. Było to niedorzeczne, ledwo funkcjonował, martwił się o ukochanego, co wszyscy naokoło widzieli. Gdyby nie Hobi, prawdopodobnie dalej w jego mieszkaniu panowałby syf, a on by głodował. Był wdzięczny przyjacielowi za wsparcie, szczególnie biorąc pod uwagę ich przeszłość.

Gdy został poinformowany przez sekretarkę, o przybyciu policjanta, oprócz poddenerwowania, poczuł również zirytowanie. Miał już dość tej sytuacji. Chciał, aby wszystko się skończyło. Zaprosił mężczyznę do gabinetu, który po przywitaniu się, zajął miejsce naprzeciw redaktora.

- Słucham, co pana sprowadza? - poprawił się w swoim fotelu, zakładając nogę na nogę i zaplatając ręce na piersi. Nie miał zamiaru ukrywać, że nie na rękę jest mu ta wizyta.

- Chciałem z panem jeszcze porozmawiać, na temat relacji Park Jimina z Kim Taehyungiem, i jak wszystko to pan postrzegał.

- Jimin i Tae są najlepszymi przyjaciółmi. Tyle, co więcej chciałby pan usłyszeć?

- Bywał pan zazdrosny?

- Zazdrosny? - zmarszczył brwi - Ufałem Jiminowi!

- I nie robił mu pan awantur o jego bardzo bliską relację? - Namjoon nie dawał za wygraną. Póki co zazdrość, czy to ze strony narzeczonego, czy partnera najlepszego przyjaciela Jimina, były jedynymi wskazówkami jakie miał.

Love you so bad, Love it's so mad {Yoonmin, Taekook, Namjin, Vmin}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz