~*~
POV: Zaria
W czasie kiedy wszyscy zajadaliśmy się pysznym jedzeniem z mcDonalda dostałam bardzo dziwny sms. Nie powiem trochę mnie to zaniepokoiło. Nigdy wcześniej nie miałam takiej sytuacji. I był to sms od Nieznajomego numeru.
Numer nieznany: Zawsze jestem za tobą.
Pewnie ktoś sobie ze mnie żartuje, ale dla pewności obejrzałam się wokół siebie. Wróciłam zwrokiem do ekranu telefonu i popatrzyłam jeszcze raz na sms. Po chwili zastanowienia podniosłam głowę i odwróciłam zwrok od telefonu, ponieważ poczułam, że ktoś natarczywie się we mnie wpatruje. Tą osobą był Damiano. Przez dłuższą chwilę patrzyliśmy sobie w oczy, aż w końcu przerwaliśmy nasz kontakt wzrokowy. Muszę dopytać się, o której są te wyścigi samochodowe żebym miała wystarczająco czasu aby się odświerzyć i przebrać.
-Ej o której są te wyścigi?-zapytałam Monici, która stała najbliżej mnie.
-Zaczynają się jakoś o 23.30. Dzisiaj Niko ma się ścigać z jakimś nowym.-odpowiedziała uśmiechając się do mnie miło.
- Oh, okej to musimy już spadać bo jest już 20 a ja muszę jeszcze wziąć prysznic po treningu.-dodałam idąc obok niej do wyjścia.
-Dobra to do później.-powiedziała po czym mnie przytuliła.
Pożegnałam się jeszcze z resztą i razem z braćmi ruszyliśmy w stronę naszego samochodu.
Nasza grupka składa się z jedenastu osób. Ja, Damiano, moi bracia, Monica Jenkins niebieskooka szatynka dziewczyna Niko. Leticia oraz Nelson. Chiara młodsza siostra Damiano będąca jego mniejszą kopią. Max Jenkins niebieskooki szatyn bliźniak Monici. Hazel McCurty zielonooka niska blondynka oraz Noah Downer, który ma zielone oczy oraz rude kręcone włosy. Wszyscy jesteśmy mniej więcej w tym samym wieku. Ja mam 18lat tak samo jak Leti, Nelson i Chiara. Damiano, Viktor oraz Noah mają 21lat. Nikolay, Max i Monica 20. A Hazel jako jedyna 19lat.
-Pamiętacie, że musicie jechać odzielnym samochodem beze mnie?- odezwał się Niko przerywając przy tym ciszę.
-Tak wiemy-odpowiedział Viktor.
Moi bracia zaczęli rozmawiać na jakiś temat, a ja pogrążyłam się w swoich myślach. Dlaczego ktoś miałby mnie śledzić? Po co to komuś? Wiem zadarłam z wieloma ludźmi. Taka już jest moja natura, potrafię startować do chłopaków większych ode mnie. Ale raczej nigdy nie zrobiłam nic złego nikomu. No może nie licząc poleceń które dostaję z moim rodzeństwem od mojego ojca. Często w nocy jeździmy za różnymi ludźmi i ich zabijamy lub wyciągamy z nich informację. Zazwyczaj są to gwałciciele, mordercy i inni źli ludzie. Robimy to dlatego, że nasz tata najbardziej ufa nam. Moi bracia robią to odkąd skończyli 18 lat, tak jak ja. Tacie zależy aby najbardziej w to wszystko się angażował Viktor, bo to on w końcu jest jego następcom. To on przejmie imperium naszego ojca. To nie jest tak, że nasz brat tego nie chce. On chce tego imperium bardzo, chcę rządzić tym wszystkim. Dlatego często tata bierze go na różne akcje i uczy jak być dobrym Capo Crimine.
________________________________________________________________________________
Po tym jak wróciliśmy do domu zjedliśmy kolację z rodzicami jak co wieczór i przy każdym posiłku. Po umyciu ciała i włosów zaczęłam robić makijaż. Dzisiaj postawiłam na trochę mocniejszy niż zwykle. Tak jak na każdą imprezę wyścigi czy nielegalne walki, w których bierze udział Damiano. Zrobiłam trochę dłuższe i mocniejsze kreski, dodałam trochę podkładu, zrobiłam delikatnie mocniejsze brwii i konturowanie. Do tego obrysowałam usta konturówką a na nią nałożyłam błyszczyk. Po skończeniu makijażu poszłam do garderoby wybrać jakiś outfit. Dzisiaj postawiłam na szerokie czarne jeansy, czerwony top bez ramiączek, buty jordan 1 czerwono-czarne oraz kurtkę od Ferrari również w tych kolorach. Kiedy byłam już gotowa poszłam po Viktora, z którym dzisiaj miałam jechać na wyścig. Z tego co wiem Nikolay już tam jest jak i reszta bo wyścigi się już zaczęły.

CZYTASZ
AN ANGEL
RomanceZaria Katerina Ivanova to 18-letnia księżniczka rosyjskiej mafii. Jej pasją jest łyżwiarstwo figurowe. Jest oczkiem w głowie jej rodziców oraz dwójki starszych braci, którzy nie pozwalają na to aby chociaż jeden włos spadł jej z głowy. Nienawidzi wi...