Rozdział czternasty

2.2K 442 60
                                    

Kochani,

jutro dodam ostatni rozdział, a w poniedziałek rusza przedsprzedaż! <3

#puckmeupLS

Spędzam większość poranka nad pierwszym rozdziałem powieści Mikko, zanim nieprzespana noc nie daje o sobie znać. Zasypiam przy biurku, co skutkuje obudzeniem się z bólem karku i strużką śliny cieknącą mi z kącika ust. Pierwsze, co robię po przebudzeniu, to odruchowe wyjrzenie za okno prowadzące na ulicę. Nie widzę tam tłumu paparazzi, ale oczywiście to o niczym nie świadczy. Jeżeli jest ich tylko kilku, to potrafią się kamuflować.

A może mam nadmiernie nadmuchane ego i już dali sobie ze mną spokój.

Nie potrafię się powstrzymać przed zajrzeniem do social mediów. Chcę jedynie sprawdzić, czy pojawił się jakiś artykuł z naszymi najnowszymi zdjęciami, ale wsiąkam na kolejne pół godziny, przeglądając wszystkie portale plotkarskie. Minęły ledwie dwa dni, a to powoli staje się moją obsesją.

Pojawiło się już sporo wzmianek o naszym wspólnym poranku przed areną. Opinia publiczna znowu jest podzielona: sporo komentarzy jest bardzo pozytywnych, zapewniających, że wyglądamy razem uroczo i że z pewnością bardzo się kochamy. Pojawiają się jednak znowu i takie, w których krytykuje się mój wygląd, zwłaszcza że tym razem cyknięto nam zdjęcia całych sylwetek i wyraźnie widać wszystkie moje niedoskonałości, a parę kobiet wypowiada się wręcz agresywnie. Ktoś pisze w komentarzu, że nie rozumie, dlaczego Mikko wybrał akurat mnie, skoro jest tyle lepszych kandydatek, a po kolejnym z nich, będącym niemalże groźbą wymierzoną w moją stronę, zamykam laptop i stwierdzam, że muszę wyjść z domu, bo inaczej oszaleję.

Zanim jednak uda mi się to zrobić, słyszę sygnał domofonu.

Mam nadzieję, że to nie dziennikarze, ale rzeczywistość okazuje się jeszcze gorsza. Na dole pod wejściem czeka na mnie Scott.

– Hazel, nareszcie cię znalazłem – mówi, kiedy tylko się odzywam. – Wpuść mnie, musimy porozmawiać.

– Jak mnie znalazłeś? – pytam z niedowierzaniem.

Słyszę jego niecierpliwe westchnienie.

– Widziałem twoje zdjęcia w social mediach – wyznaje kwaśno. – Rozpoznałem okolicę, w której zostały zrobione. Zadzwoniłem do kilku mieszkań, zanim w końcu trafiłem na ciebie. Wpuść mnie.

– Nie mam zamiaru – prycham. – Nie mamy o czym rozmawiać. Rozstaliśmy się, to koniec.

– Więc chcesz, żebym porozmawiał z tymi miłymi dziennikarzami, którzy tu na ciebie czekają, i opowiedział im o tobie to i owo? – Jego głos robi się twardy, gdy tylko nie dostaje tego, czego chce. Zawsze tak było, a ja zazwyczaj mu ustępowałam. – Bo tak się właśnie stanie, jeśli mnie nie wpuścisz.

Co za skurwysyn.

– Dobra, wchodź – mamroczę, po czym otwieram drzwi na dole.

Scott nie odzywa się więcej, słyszę jednak, że wchodzi do budynku. Lepsze to, niż gdyby ktoś miał mnie z nim sfotografować na zewnątrz. Wystarczy mi sensacyjnych artykułów o mnie i o Mikko. Nie chcę do nich dokładać jeszcze bzdur o tym, że zdradzam hokeistę czy coś.

Po chwili słyszę pukanie do drzwi. Otwieram je, nie zamierzając wpuszczać Scotta do środka, i zdecydowanie staję w przejściu, kiedy próbuje się przepchnąć obok. Posyłam mu ostre spojrzenie.

Nadal wygląda tak samo dobrze, jak wtedy, gdy zostawiłam go tamtego dnia pod restauracją. Ubrany w dopasowany garnitur, chyba wraca bezpośrednio z pracy. Wysoki i szczupły, z ciemnymi, zawadiacko rozczochranymi włosami, wydawał mi się zawsze chłopięco przystojny, ale z jakiegoś powodu teraz nie robi na mnie żadnego wrażenia. Prawdopodobnie dlatego, że w pamięci wciąż mam inną twarz, o dużo bardziej męskich, zdecydowanych rysach i ostro zarysowanej szczęce.

Puck Me Up - PREMIERA 16/07Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz