ROZDZIAŁ 8

692 26 2
                                    

„You promised me Heaven,
then put me through Hell"
~Bon Jovi, You Give Love A Bad Name

STELLA

Po ogarnięciu się i zjedzeniu szybkiego śniadania, wyruszyliśmy na zwiedzanie Rzymu. Z racji tego, że do hotelu wróciliśmy późno, wyszliśmy dopiero przed jedenastą, żeby dać chwilę czasu na odpoczynek, którego wszyscy potrzebowaliśmy.

Pogoda była idealna na spacerowanie. Słońce świeciło, było ciepło, ale nie za gorąco. Miałam na sobie dżinsowe szorty, biały top na ramiączkach oraz rozpiętą, błękitną, lnianą koszulę. Brązowy pasek wetknięty we szlufki spodenek i tego samego koloru kowbojki sprawiały, że strój nie był nudny.

– Kierujemy się właśnie w stronę Forum Romanum. Jest to najstarszy plac miejski w Rzymie, który jest otoczony sześcioma z siedmiu wzgórz: Kapitolem, Palatynem, Celiusem, Eskwilinem, Wiminałem i Kwirynałem. Pełnił on kiedyś funkcję rynku rzymskiego. Znajdował się w samym centrum miasta. To właśnie tam odbywały się prawie wszystkie spotkania mieszkańców oraz handel przeróżnymi towarami.– Mówiłam, gestykulując.

Mimo że za każdym razem gadałam o tym samym i widziałam te same budowle i miejsca, to i tak kochałam swoją pracę.

– Spokojnie, legalnymi towarami, żadnego handlu ludźmi i tym podobne.– Dodał Jayden, przez co zarobił ode mnie kuksańca w ramię.

Jego komentarz spotkał się z salwą śmiechu i paroma komentarzami ciągnącymi ten temat. Jay bardzo się wciągnął w tą konwersację, wskutek czego całą drogę do Forum Romanum spędziliśmy na rozmawianiu o czarnym rynku i przedmiotach, które można tam znaleźć. Ja szłam w milczeniu, ponieważ nienawidziłam tego typu tematów. Kiedy tylko myślałam o jakichś przestępstwach, zbrodniach i tym podobnych, miałam ciarki na całym ciele, a głowę nachodziły okropne myśli.

Tak było i tym razem. Usilnie starałam się nie wsłuchiwać się w prowadzoną konwersację, lecz kiedy zaangażowało się w nią ponad trzydzieści osób, było ciężko.

Rozglądałam się więc po ulicach, które mijaliśmy. Włochy miały klimat nie do opisania. Tutaj podziwiałam każdy budynek, ponieważ każda mała cząstka składała się na piękno tego kraju.

Nagle poczułam, jak ktoś szturchnął mnie w ramię, więc odwróciłam się w kierunku tej osoby. Jakie było moje zdziwienie, gdy ujrzałam obok siebie Ryana Collinsa. Wyciągał w moim kierunku dłoń z jedną słuchawką. Drugą miał w swoim uchu.

Początkowo byłam zdezorientowana, jednak po chwili zrozumiałam. On wiedział jak bardzo nienawidziłam takich tematów. Sam był kiedyś świadkiem tego, jak w szkole wybiegłam z klasy, ponieważ nauczyciel zaczął mówić o jakiejś strzelaninie, która miała miejsce w stanie Pensylwania, czyli obok Delaware, w którym ja mieszkałam.

Przyjęłam urządzenie i wsadziłam je sobie do ucha. Posłałam mu delikatny uśmiech, żeby wiedział, że byłam mu wdzięczna za to, co zrobił, ponieważ wielu ludziom mogłoby się wydawać, że to nic, ale dla mnie znaczyło więcej niż diamenty czy inne skarby.

To właśnie drobne gesty najbardziej się liczą. Nie żadne wyszukane, drogie prezenty, które owszem, są fajne, jednak nie cieszą tak samo jak myśl, że ktoś cię zna, że pamięta o tobie błahostki, o których inni zapomnieliby po jednym dniu.

Usłyszałam pierwsze nuty Forever Young od Alphaville, a uśmiech na mojej twarzy momentalnie się poszerzył. Uwielbiałam tą piosenkę, ponieważ była ona na... No i chuj. Przełączył.

Posłałam mu zdezorientowane spojrzenie, bo naprawdę miałam ochotę ją przesłuchać. Nie słyszałam jej od dziesięciu lat, a te nuty, które wybrzmiały, sprawiły, że zaczęłam wspominać swoje nastoletnie lata życia. Lata, które spędziłam z nim, nie przejmując się zupełnie niczym.

ALL WE HAD IS GONE NOWOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz