STELLA
Go Ahead and cry, little girl
Nobody does it like you do
~The Neighbourhood, Daddy IssuesCisnęłam kartką o ścianę, zupełnie jakby mnie parzyła. To nie mogła być prawda. To musiało okazać się jedynie złym snem, z którego zaraz się wybudzę.
Ktoś był w moim pokoju i zostawił groźbę.
Myślałam, że wcześniejsza wiadomość to sprawka Austina, jednak teraz zaczynałam w to wątpić. Czy to jest możliwe, aby był tutaj, we Włoszech? Przecież jeszcze niedawno był w Seattle! To jest prawie dwadzieścia godzin samolotem. Może zdjęcia na Instagramie to tylko zmyłka?
Czułam się kompletnie bezradna. Czy teraz powinnam już pójść na policję? Nie miałam pojęcia, co robić, a co gorsza, nie czułam się bezpiecznie. Ktoś włamał się do mojego pokoju, do którego kartę miałam tylko ja. Co by się stało, gdybym była wtedy w środku?
Usiadłam na skraju materaca, wplątując palce we włosy i szarpiąc za nie. Mój mózg pracował na najwyższych obrotach.
W recepcji posiadają zapasową kartę. Pójdę i zapytam, czy ktoś jej nie brał. Poproszę o dostęp do monitoringu i okaże się, kim był nadawca liściku. Może obędzie się bez wzywania policji.
Podniosłam się z miejsca, by jeszcze raz dokładnie przyjrzeć się kopercie, kiedy nagle usłyszałam pukanie. Krew w moich żyłach zastygła, a serce zabiło mocniej. Niepewnie podeszłam do drzwi, bojąc się, kogo za nimi zastanę. Może to będzie sprawca tajemniczych wiadomości? Czy będzie chciał mnie zaatakować? Co w ogóle miał na myśli pisząc „będziesz moja"?
Uchyliłam drzwi, zerkając przez nie tak, by nie było widać mnie całej, a kiedy ujrzałam, że stoi za nimi Ryan, ulga oblała mnie niczym chłodny strumień wody w upalny dzień.
– Stella?– usłyszałam jego głos, na co otworzyłam drzwi szerzej.– Chciałem zapytać o...– przerwał, kiedy uniósł wzrok na moją twarz. Zmarszczył brwi, delikatnie przekrzywiając głowę.– Co się stało?
– Nic. Wszystko jest w jak najlepszym porządku. O co chciałeś zapytać?
Byłam tak pochłonięta myślami o kopercie i anonimowych groźbach, że nawet nie miałam czasu zastanowić się, czemu pofatygował się do mnie, a nie do Jaya, z którym jest w jednym budynku.
– O której jest zbiórka? Nie dosłyszałem, gdy o tym mówiliście.
Bo byłeś zbyt zajęty śmianiem się z farbowaną blondyną.
To właśnie miałam na końcu języka, jednak zmusiłam się do bladego uśmiechu, po czym powiedziałam:
– O piętnastej.
Skinął głową i już otwierał usta, aby coś powiedzieć, lecz nie wypowiedział ani jednego słowa. Rzucił mi jeszcze jedno spojrzenie, nim odwrócił się na pięcie i odszedł korytarzem.
Postanowiłam, że zejdę do recepcji jeszcze przed zbiórką, więc prędko pognałam pod prysznic, żeby zmyć z siebie piach, który był przylepiony do mojego spoconego ciała.
Nie minęło dwadzieścia minut, a ja już schodziłam szybkim krokiem do holu głównego, licząc, że kogoś tam zastanę. Na szczęście za ladą stał młodo wyglądający facet.
– Dzień dobry.– Przywitałam się, opierając dłonie na zimnej powierzchni biurka.– Dzisiaj wychodziłam z pokoju około dziesiątej, wróciłam niespełna godzinę temu i zauważyłam, że ktoś był w nim był, ponieważ na łóżku leżała czerwona koperta. Czy ktoś może zabierał od was do niego kartę? Numer dwadzieścia cztery.
CZYTASZ
ALL WE HAD IS GONE NOW
RomancePodobno prawdziwa miłość zawsze wygrywa, ale czy zadziała to na dwójkę ludzi, których miłość na przestrzeni lat zdążyła zamienić się w obojętność? Stella Singh i Ryan Collins byli niegdyś szaleńczo w sobie zakochani. Rozumieli się bez słów, a wspól...