Miłość rośnie wokół nas

40 3 1
                                    

Miesiące mijały szybko i zanim Rose się obejrzała był już grudzień, a co za nim idzie. Święta. Zawsze w ten okres zostawała w Hogwarcie. I co roku towarzyszyli jej przyjaciele. W tym roku Hogwart naprawdę opustoszał. Z ślizgonów zostali tak naprawdę tylko oni i jakaś dwójka pierwszaków. Przez całą przerwę świąteczną wymieniała się listami z Jessem. Opisywał jej jak jego mama upiekła pieczeń na święta, a ona opisała jak wytarzała Zabiniego w śniegu. Ich relacja rozwijała się pomału. Rose z każdym dniem coraz bardziej czuła, że to chłopak dla niej. Oficjalnie nie byli jeszcze razem, choć każdy kto spojrzał na nich z boku miał inne zdanie. Zachowywali się jak para . Jesse miał już stałe miejsce u jej boku na każdym posiłku, odprowadzał ją na zajęcia, a ona była na każdym jego treningu i na każdym meczu na policzku zieloną farbą miała napisany jego numer. Między czasie oczywiście skradał jej pocałunki, gdy nikt nie patrzył. Panna Potter zdawała się z dnia na dzień coraz bardziej zakochana. Co na jej nieszczęście nie umknęło uwadze jej paczce.

-Zaraz nie trafisz łyżeczka do buzi.- Rzuciła Ilnora przerywając jej czytanie kolejnego listu.

-Co tam nasz kochany Jesse znowu pisze?- Zapytał przesłodzonym głosem Zabini.

-Pewnie nie ma tam gdzieś zawartego pytania pod tytułem "ej, może zostałabyś moją dziewczyną?".- Nott upił trochę soku.

-Jesteście okropni.- Złożyła list i wsadziła go do kieszeni.- Mówił wam to ktoś kiedyś?

-Codziennie.- Zrzucili równo. Podczas przerwy świątecznej ich śniadania wyglądały tak samo. Rose czytała list, a oni z niej drwili. Mimo to w ten wyjątkowy poranek nic nie mogło zepsuć jej humoru. Miała idealny prezent dla nich i nie mogła się doczekać, aż im go wręczy. Tuż po śniadaniu wrócili do Pokoju Wspólnego i rozsiedli się przy kominku.

-Naprawdę nie rozumiem dlaczego nie otworzyliśmy prezentów wcześniej.- Rzucił Zabini rozsiadając się w fotelu. Ilonra wraz z Rose usadowiły się na kanapie, a Nott stał przy choince by móc podawać prezenty.

-Pierwszy leci do ciebie.- Podał przyjacielowi całkiem spory pakunek. Blaise odpakował go, a w środku był luksusowy zestaw do pielęgnacji miotły, zawierający specjalne środki czyszczące i impregnujące.

-Pomyślałam, że ci się przyda. - Ilnora wzruszyła ramionami, gdy Zabini jej podziękował na jej kolanach wylądował pakunek. Formatem przypominał książkę i rzeczywiście nim był. A dokładniej był to rzadki egzemplarz magicznej księgi o taktykach i strategiach w grze Quidditcha. - Merlinie, szukałam tego od lat!

- Spójrz do środka. - Zachęcił ją Teodor. W środku Ilnora znalazłą nie tylko autograf z dedykacją od ścigającej Harpii z Holyland, ale również personalizowane notatki i wskazówki

-Żartujesz sobie ze mnie?!- Spojrzała na Notta i niewiele myśląc wstała i przytuliła go.- Dziękuję. - Po chwili wróciła na swoje miejsce.

-Przyjemność po mojej stronie. - Uśmiechnął się do niej.- Rose twoja kolej.

Teodor podał jej pakunek, który również przypominał książkę. Rozpakowała go, a jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia. Książka ze starożytnymi zaklęciami i rytuałami uzdrawiania, o której Rose nawet nie śniła. Tylko jednej osobie o niej mówiła. Bez słowa wstała i przytuliła Blaise'a.

-A ty sądziłaś, że cię nie słucham.- Zaśmiał się, gdy go puściła i wróciła na kanapę.

-Byłam pewna.- Rzuciła z uśmiechem. Teodor w tym czasie rozpakował swój prezent. Była to wspaniała kolekcja ręcznie wykonanych magicznych piór do pisania.

-Żebyś miał czym odrabiać za mnie prace domowe. - Zabini znowu się zaśmiał i odebrał od Teodora kolejny pakunek.

-Co to za skup książek w tym roku?- Rozpakował papier i zobaczył limitowaną edycja książki "Historia Quidditcha: Wspaniałe Turnieje i Legendy".

Potter//Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz