To chyba jakiś żart

370 17 2
                                    

Rose wpatrywała się w tą samą bransoletkę, którą dwa lata temu zgubiła i odzyskała dzięki pewnemu Gryfonowi. Od tamtego wydarzenia praktycznie z nim nie rozmawiała. Mijali się na korytarzach i nawet na siebie nie patrzyli.

 Była pierwsza w nocy a wszystkie jej współlokatorki spały. Już za parę godzin miała wsiąść do pociągu, który zabierze ją na piąty rok w szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Piąty rok Ślizgonka nie mogła w to uwierzyć. Znowu zobaczy swojego brata. Przez te dwa lata nie rozmawiała z nim praktycznie. Chciała ale nie potrafiła. Nie mogła tak po prostu podejść do niego i powiedzieć:" Hej, jestem Rosalie twoja siostra". To brzmiało głupio i bezsensownie. Zresztą on znalazł sobie przyjaciół, zadomowił się, nie chciała mu tego psuć nagłym pojawieniem się w jego życiu więc zwyczajnie siedziała cicho. Obserwowała go i starała dyskretnie chronić ale on sam pakował się w kłopoty. Ale nie tylko Harry przeszkadzał jej w spaniu.Również przez zbiega z Azkabanu Syriusza Blacka nie mogła zmrużyć oka. Był to w końcu członek jej rodziny i nie wiele osób o tym wie tym bardziej Harry. Wszyscy myślą, że uciekł by go zabić ale jak mógłby zabić własnego chrześniaka? Rose wiedziała jaki był naprawdę i była świadoma, że trafił do więzienia za niewinność. Nie mogła o tym nikomu powiedzieć bo nikt by jej nie uwierzył. Kiedy rzekomo "zdradził" jej rodziców miała tylko trzy latka. Przytuliła mocniej swojego pluszaka jelenia i po paru minutach w końcu udało się jej zasnąć.

Na peronie była jako jedna z pierwszych i od razu poszła zająć przedział. Za pomocą magii umieściła swój kufer nad głową i usadowiła się obok okna. Wyciągnęła swój szkicownik i ołówek z torby, otworzyła go na wolnej stronie i zaczęła szkicować. Właściwie sama do końca nie wiedziała co chciała namalować. Kiedy już przykładała ołówek do kartki drzwi otworzyły się i jak co roku wpadła przez nie rozjuszona Ilnora a za nią Zabini i Nott.

-Mam go naprawdę serdecznie dość.-Stwierdziła rzucając się na siedzenie naprzeciwko czarnowłosej. Jej przyjaciele nawet nie zwrócili na nią uwagi tylko zaczęli się witać. - Dzięki zawsze można na was liczyć.

-Nie ma za co.-Uśmiechnął się w jej stronę Blaise nie zważając na ogromną ilość sarkazmu użytego przez blond włosom

-Przerabiamy to co roku od drugiej klasy.- Zauważył Teodor siadając obok panny Potter.- Gratulacje zostania prefektem.- Zwrócił się do zielonookiej

- I wzajemnie.- Zaśmiała się zamykając szkicownik.

-Wyglądasz okropnie.- Stwierdził Zabini rozkładając się obok niebieskookiej.

-Dzięki.- Warknęła Rosalie.- Wiesz co powiedzieć dziewczynie.-Zmroziła go wzrokiem by następnie położyć głowę na ramieniu bruneta siedzącego obok i zamknąć oczy.- Idę spać obudzicie mnie jak dojedziemy.


Rose poczuła gwałtowne szarpnięcie i gdyby nie Nott prawdopodobnie zaliczyła by spotkanie z podłogą. 

-Co się stało?-Poprawiła się na siedzeniu i naciągnęła rękawy swetra czując narastające zimno.

-Nie do końca wiemy.- Odparła Nora przybliżając się do Zabini'ego.

Nagle na korytarzu pojawiła się zakapturzona postać.Minęła ich przedział i ruszyła dalej. Ogarnął ich jeszcze większy chłód. Rose poczuła jak Teodor obejmuję ją mocniej i przysuwa bliżej. Stwór minął ich a niedługo potem światła zapaliły się i pociąg ruszył.

-To był dementor?- Zapytała wystraszona czarnowłosa odsuwając się delikatnie od chłopaka.

-Tak-odparła panna Malfoy, która również siedziała już w odpowiedniej odległości od czarnoskórego.-Ojciec mi o nich opowiadał ale nie sądziłam, że są aż tak przerażające.

Potter//Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz