Rozdział 1: Ostatnie dni spokoju

138 13 10
                                    

To był pierwszy raz, gdy Lan Qiren pomyślał, że Wei Ying wcale nie jest taki zły.

Wszystko zaczęło się od obiadu. Lan Qiren wyjątkowo jadł w towarzystwie bratanków, Wei Wuxiana i pozostałych, chcąc dowiedzieć się szczegółów na temat nowego wybryku Patriarchy. Oczywiście, nie obyło się bez krzyku i wyzwisk w stronę prowodyra. Xie Lian nieustannie starał się załagodzić sytuację, ale bezskutecznie. Lan Qiren był święcie przekonany, że Wei Wuxian zrobił to specjalnie i nie dało się mu wytłumaczyć, że był to wypadek.

– To jest bez smaku – odezwał się nagle Mu Qing, przerywając stanowczo zbyt długi wywód starszego Lana.

– Nic nowego – stwierdził Wei Wuxian, dźgając pałeczkami ryż.

– Nie baw się jedzeniem – upomniał męża Lan Wangji.

– Tego nie da się jeść – stwierdził Feng Xin.

– Nie zabiłoby was, gdybyście użyli jakichkolwiek przypraw – zauważył Jin Ling tak cicho, by tylko juniorzy go usłyszeli. Wolał się nie narażać starszemu Lan.

– Wolisz jedzenie seniora Weia? – spytał równie cicho Lan Jingyi. – Albo lepiej! To obrzydlistwo od seniora Xie?

Jin Ling się wzdrygnął. Jiang Cheng zerknął tylko na niego i szybko wrócił spojrzeniem do Wei Wuxiana.

– Przywiozłem to – powiedział.

Patriarsze zaświeciły się oczy.

– Ile? – spytał, nagle pełen entuzjazmu.

– Pięć. Dużych – dodał widząc, że uśmiech jego brata zaczyna zanikać. – Stanowczo za dużo tego zużywasz. To niezdrowe.

– Czepiasz się! – Wei Ying machnął lekceważąco ręką. – Gdzie to jest?

– W kuchni.

Wei Wuxian zerwał się z miejsca i pobiegł.

– Wei Ying! – zawołał Lan Qiren.

– To na niego nie działa, zmień płytę – mruknął Shen Qingqiu, marszcząc czoło. – Ale rzeczywiście, to jest bez smaku.

– I brakuje mięsa – zauważył Mu Qing.

– Wcale nie jest złe – stwierdził Xie Lian.

– Z twoimi zdolnościami to wszystko smakuje lepiej – zauważył Luo Binghe.

Hua Cheng mocniej ścisnął pałeczki.

– Skoro jesteś taki pewien, może sam coś ugotujesz? – zasugerował z niewinnym uśmiechem.

– Dlaczego miałbym dla was gotować? – prychnął.

– Ponieważ nasza obecność tutaj sprawia liderowi sekty Lan problem – wtrącił się Shen Qingqiu, przeczuwając kolejną walkę. – Gdybyś zajął się gotowaniem, z pewnością nieco odciążyłoby to Zewu-juna. Oczywiście, jeśli się na to zgodzi – dodał szybko, posyłając Lan Xichenowi szeroki uśmiech.

– Po prostu chcesz zjeść coś normalnego – stwierdził Feng Xin.

Po prostu chcę zjeść coś, co ugotuje Binghe, poprawił w myślach.

Wei Wuxian wrócił cały w skowronkach. Do piersi przytulał dość sporych rozmiarów słoik.

Jin Ling zmarszczył brwi.

– To jest to, co obiecał ci ostatnim razem wuj? – spytał, intensywnie wpatrując się w słoik.

– Dokładnie! – odparł ucieszony Patriarcha, zajmując swoje miejsce między mężem a Xie Lianem.

Niespokojne dni GusuLanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz