Oddział Duxa, objuczony ciałami rzezimieszków oraz dobytkiem rozbitego patrolu z Jawr, mozolnie prowadził swe konie grząskim, wijącym się niby gad gościńcem, ciągnąc za sobą ledwie nadążają trójkę pojmanych.
Po kilku trudnych godzinach przeprawy, wśród dzikiej, nie chcącej nawet na chwile zelżeć zawieruchy, minąwszy wieś Poischwitz, a po niej Falkenberg i Blumenau, w końcu pokonali oni ostatnia na swej drodze wioskę Schweinhaus, za którym to, zza niewielkiego pagórka ukazał się ich oczom odległy widok strzelistego wzgórza z osadzoną na jego szczycie potężną twierdza w Bolkenhain.
Zamek ten spowity był srebrzysto lazurowym, co jakiś czas bijącym spomiędzy pędzących czarnych chmur, oziębłym blaskiem księżyca, którego snop spadał akurat na jego potężne mury. Sprawiało to, iż cała budowla zdający się niemal płynąć pośród otaczającej ją szarości mgieł i gęstego dymem podzamcza, wyglądając, jak zalegający na niewielkiej wysepce błyskotliwy diament, mieniącym się na przemian jaskrawą bielą, srebrem oraz zimnem bladego błękitu. Co jakby przez samego Króla Niebieskiego na ich powitanie został poczęte.
Nadjechawszy od strony północnej, późną godzina nocną przekroczyli oni niewielki most, jaki to rozciągał się nad rwącą przy roztopach rzeką, tkwiący pomiędzy już pokonaną przez nich dziczą, a obietnicą spoczynku w nieznanej im jeszcze miejscu, skąd to, ze szczerze znienawidzonego błotnistego gościńca, w końcu dane było im wstąpić na względnie wyłożoną kamieniami, miejską uliczkę.
Krocząc w wzdłuż głównego gościńca, jaki to przecinał ową miejscowość na wskroś, kompania podążała w kierunku ciemnego już i osnutego oparami, górującego nad wszystkim zamczyska, tu i tam błyskającego blaskiem migoczących kaganków oraz płomieni. W trakcie czego, prócz ukradkiem przemykających w cieniu bezpańskich psów, kotów oraz wszędobylskich gryzoni, nie napotkali oni na swej drodze ni żywej duszy.
Witały ich jedynie mroki, swąd uryny oraz dający o sobie znać gwiżdżący na potęgę zimny wiatr, zewsząd trzaskając furtkami i okiennicami, uwieszonymi do mniej lub bardziej podniszczonych, gęsto tam poutykanych szachulców, które to, będące na ścisłą modłę pruską, rozlały się po tych ziemiach, wraz z napierającą zachodnią modą.
Samo Bolkenhain czy też Bolken lub Bolków, jak nadal zwała to miejsce polska cześć tamtejszej społeczności, nie należał do miast największych, a nawet względnie dużych, lecz nie było też specjalnie małe. Mieściło się tam około 150 budynków mieszkalnych, ciasno ogrodzonych murem obronnym, gdzie żyło raptem 300 osób, jakie to ostały się po dość niedawnej pladze dżumy, jaka to wtórnie przeszła przez te okolice.
Ogółem mówiąc, miejsce to nie malowało się zbyt obiecująco i kolorowo, ponieważ prócz wspomnianej plagi, równie niedawno, przetoczyły się przezeń, niespotykane w tych stronach trzęsienia ziemi, po nim powódź i pożar, choć niekoniecznie w tej kolejności. Faktem jest jednak to, że tragedie te znacznie podniszczyło miejską infrastrukturę, zwłaszcza w pierwszym i ostatnim przypadku, dość poważnie szkodząc samej twierdzy, którą to, z czasem usilnie starano się odbudowywać.
Wracając jednak do snującej się po sennym podzamczu kompani Aleksandra. Nie trwało to zbyt długo, jak po przeprawieniu się przez bezludny i ponury o tej porze rynek, przestrzelony głównym gościńcem z utkanym na środku ratuszem obstawionym pociągłymi pierzejami domostw, po minięciu południowej bramy przed ich oczyma wyrósł postawny, bo i mierząc blisko siedem łokci mur.
Jak mało co w okolicy, wyglądał on na względnie niedawno wzniesiony, gdyż wyraźnie i gołym okiem różnił się swym stanem od muru dalszego, zapewne znacznie wcześniejszego. Umocnienie to, będące ogromną basteją tworzącą obszerny dziedziniec artyleryjski, na długości swej opatrzone było dwoma występami pod działa, jak i wystającą ponad nie, stojącą nieco w tyle mniejszą basteją.
CZYTASZ
DUX: Orbis Interior / tom I
FanfictionDux jest dwutomową historią o wielowątkowej fabule z mnóstwem zaskakujących zwrotach akcji, oryginalnych dialogach, nietuzinkowych postaciach, jak i wymagających śledztwach, a co najważniejsze przepełniona jest przygodą i akcją w postaci krwawych bi...