...Z korzysciami?

82 5 0
                                    

Pov. Minho:

Ze snu obudził mnie dzwonek do drzwi, który od dziesięciu minut nieustannie dzwonił.
- Kto do cholery tak się dobija od rana... fuck...- szybkim ruchem otworzyłem drzwi, witając gościa - Jisung?! Jezu zapomniałem.
- Widzę - bez słowa wszedł i usiadł na kanapie- co chciałbyś mi przekazać.
- Daj mi pięć minut - poleciałem do pokoju po rzeczy i następnie do łazienki po szybki prysznic.
W tym czasie Jisung postanowił zaparzyć herbatę sobie oraz właścicielowi tego domu, czyli mnie.
- Jestem - przybiegłem.
- Słucham - powiedział i podał filiżankę z ciepłą herbatą.
- Nie da się tego ująć w słowa...
- Wszystko się da.
- No... moi rodzice...jakby tak ująć ładniej... są....- bardzo długo przeciągnąłem literki - mają taki zawód... wiesz nie wszyscy są...
- Chodzi Ci o jakiś zabójców, przestępców?
- Dokładnie... kiedyś popełnili karalne przestępstwo, ale jakoś udało im się z tego wyciągnąć... ale teraz pracują w firmie i nic nie robią, jest dobrze.
- I TO MNIE MIAŁO NIE M A R T W I Ć?!
- Nic Ci nie grozi... to przypadek. No i nie ma ich tutaj, są w Ameryce.
- Jesteś przestępcą?
- JA?!- Teraz poczułem się trochę oskarżany - Dlaczego ja?
- Nie wiem... pytam.
- Jestem czysty, nigdy bym muchy nie tknął. Moi rodzice to przeszłość.
Widziałem jak się smuci, dlatego przytuliłem go. Wszystko stało się tak szybko... Chociaż znamy się długo, dość szybko pociągnąłem temat przestępstw moich rodziców. Jednak jeżeli mamy się przyjaźnić, to wypada mówić sobie wszystko.
Dopiłem herbatę, nadal trzymając go w swoich ramionach i podjadłem ciastka, co zauważył mój gość, więc go poczęstowałem. Obgadaliśmy jeszcze kilka spraw ważnych i ważniejszych. Pośmialiśmy się i (chyba) zapomniał już o moich rodzicach, bo szybko zmieniliśmy ten temat.
Na dobre wyszło, że mu o tym powiedziałem i niczego nie żałuje... na tę chwilę.

***
- Jisungie, jak nazwałbyś naszą relacje? - zadałem pytanie. Ciągle miałem je w głowie. - Nadal nazwałbyś nas przyjaciółmi?
- Jeżeli pytasz, pewnie nie widzisz w nas tylko przyjaciół.
- ...Z korzyściami?
- Też o tym myślałem.
- Muszą obowiązywać pewne zasady.
- Pierwsza, jak ktoś odmówi, druga osoba to szanuje.
- Druga, jeżeli ktoś z nas znajdzie sobie drugą połówkę, też szanujemy.
I wtulił się w mój tors jeszcze mocniej...

Volcano//MinsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz