38. Potrzebuję ciebie.

5.2K 227 176
                                    

Hejka maleństwa! ❤️‍🔥

❤️‍🔥Witam was w nowym rozdziale <33

❤️‍🔥Mam nadzieję, że się wam on spodoba bo osobiście stwierdzam ze pisało mi się go bardzo ciężko u nie do końca mi się podoba :(

❤️‍🔥Wpadłam w mały zastój pisarski ale w połowie rozdziału trochę go przezwyciężyłam i jak już myślałam, że będzie dobrze to dostałam okres i mnie rozłożyło :/

❤️‍🔥Udało mi się go jednak dokończyć mimo ekscesów i jest... mam namiastkę nadziei że choć trochę wam się spodoba

❤️‍🔥Zapraszam więc do czytania i konieczne zostawcie od razu gwiazdkę, żeby nie zapomnieć, bo to dla mnie bardzo ważne!

Czym tak właściwa była śmierć?

Ludzie od wieków rozważali mnóstwo teorii dotyczących śmierci. Począwszy od wyjaśniania
pojęcia śmierci, aż po zastanawiania się co czeka nas po niej.

Czy po drugiej stronie cokolwiek było? Czy faktycznie istniało piekło i niebo? Czy może odradzaliśmy się zupełnie na nowo w kompletnie innej tożsamości, innym życiu z wymazaną pamięcią, która dotyczyła naszych poprzednich wcieleń? Czasami bawiło mnie to, że żyliśmy w niewiedzy. Co jeśli pośmiertne życie jest lepsze? Czy naprawdę nikt nie mógł nam sprawić ulgi w cierpieniu i pozwolić przejść na drugą stronę i odetchnąć z ulgą? Dlaczego przez całe życie, które kopało nas, kiedy leżeliśmy i błagaliśmy o koniec, później miałoby stać się ckliwe i urocze? Chociaż gdyby
dłużej się nad tym zastanów, równie dobrze mogliśmy być już którymś z kolei wcieleniem, a na takich zasadach po prostu działał świat, bo... co jeśli w końcu ludzie przestaną się rodzić? Czy gdy ostatnia osoba na tym świecie wyginie, będziemy czekać na nowy gatunek i skończy się era człowieczeństwa?

Zawsze było to dla mnie tak głupie... życie w niepewności, staranie się w nim, aby później okazało się, że schodzimy do samego piekła i nasz dobry okres się skończył? To było tak cholernie beznadziejne. Bo jeśli miałabym przechodzić jeszcze większe piekło, niż dotychczas, to dlaczego teraz marnowałabym łzy z nadzieją, że w innej czasoprzestrzeni będzie mi lepiej? Każdy zawsze powtarzał mi jedno i to samo: "Czerp z życia wszystko, co ci podsuwa", tylko czy naprawdę miałabym znaleźć choćby namiastkę szczęścia, ponieważ ktoś poświęca się za mnie?

Jak miałabym radować się bezpieczeństwem i swoim życiem, skoro w zamian za to ktoś inny musiałby przepłacić swoich, ocierając się o tą wymodloną dokładnie przeze mnie śmierć? Dlaczego ktoś, ktokolwiek władał tym kto przychodzi i odchodzi próbował za wszelką cenę utrzymać przy życiu tylko i wyłącznie mnie? Czy naprawdę lubił patrzeć jak jestem u kresu wytrzymałości, a jednak popychał mnie dalej do życia, nie pozwalając mi na jakąkolwiek śmierć? Czemu ktoś, kto panował nad moim losem, myślał, że życie może być dla mnie jeszcze łaskawe i się zmieni?

Niejednokrotnie byłam w obliczu śmierci. Brakowało tak niewiele, by odejść z tego świata i dokonać czynu ostatecznego. Ale pieprzony los zamykał przede mną te wyroczne drzwi. Nie przepuszczał mnie dalej, tylko popychał do dalszego życia. By trwało jak najdłużej. Lecz gdy nastał ten dzień, chociaż spodziewałam się bólu... to go nie było.

Słysząc strzał pierwsze o czym myślałam, to ból. Krwawienie i walka o ostatni chaust powietrza. Ostatnie uderzenie serca w klatkę
piersiową, a później odłączenie się ciała od duszy, jeśli wierzyłabym w chrześćjaństwo. Śmierć, którą mi wybrano nie należała do najłagodniejszych, ale świadomość, że zagwarantuje mi to odejście, była silniejsza niż
jakiekolwiek poczucie bólu. Szeroko otwartymi oczami błądziłam po tym co miałam przed sobą. Gorące ciało mojego ochroniarza, które
bezskutecznie przyciskało mnie do siebie w próbie ochrony przed ostrzałem. Zaczęłam intensywnie myśleć. Gdzie trafiła kula? Jak bardzo mnie zaboli, o ile cokolwiek zdołam poczuć? Wszystkie trybiki w mojej głowie pracowały na najwyższych obrotach. Wyczuliłam wszystkie istniejące we mnie bodźce czekając na jakąś reakcję obronną
organizmu.

Bloody Sin [ZAKONCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz