Nie miał pojęcia, co on tu w ogóle robi. Jasne, noworoczny bal fundacji Pearlman odbywał się co roku i co roku musiał się na nim pojawić, tylko po co? Tego już rodzice nie potrafili mu wyjaśnić. Byli jednymi z najbogatszych ludzi na jachcie. Ale jeden bilion w tę czy w drugą stronę nie robił tak naprawdę różnicy. Jego nieobecność nie oznaczałaby, że straciliby jakieś kontakty czy prestiż. Oni sami byli prestiżem.
Kovu z kolei wydawał się niezmiernie ucieszony z pobytu w tym miejscu. Lawirował wśród matek, uśmiechając się do nich, prawiąc komplementy i całując rączki. Matt zaczął nawet analizować, czy chłopak przypadkiem z połową z nich nie skończył już w łóżku. Dosłownie pożerały go wzrokiem.
Kiara mignęła mu gdzieś w drugiej części sali. O dziwo, ona i Kovu ciągle się mijali, ale wyglądało to jak zaplanowane działanie, a nie przypadkowa sytuacja. Ciekaw był, czy na ich zachowanie wpłynął niespodziewany lot w towarzystwie staruszka Krauze. Nie mógł przestać się śmiać po tym, jak usłyszał od kumpla, co się tam wydarzyło.
Część chłopaków z jego drużyny trzymała się na uboczu. Niektórzy dość nieudolnie ukrywali się z tym, że popijają alkohol z piersiówek. Kawałek dalej zauważył Gretę rozprawiającą o czymś z matką Jess. Czyli gdzieś tu powinna być i ona.
Zmarszczył brwi i jeszcze raz rozejrzał się po sali. Powinna, ale jakimś cudem nigdzie jej nie widział.
Nagle poczuł na plecach solidne uderzenie.
– Matt! Wieki cię nie widzieliśmy! – Głos Antoniego Bondermana poznałby wszędzie.
Jego twarz rozjaśnił ogromny, szczery uśmiech. Odwrócił się do starszych braci Dave'a, sprzedając Antoniemu cios w ramię.
– Raptem kilka miesięcy temu na zakończeniu roku.
– Z nim może tak – dołączył się Kevin, najstarszy z braci. – Ale ze mną przynajmniej dwa lata nie grałeś już w polo.
Matt skrzywił się, gdy przypomniał sobie, jakim szczylem był na początku swojej kariery w Drumford. Wzorowy uczeń, grzeczny chłopiec, który nie biegał za dziewczynkami, a do tego beznadziejny gracz w polo. Do dziś nie wiedział, czemu pozwolił się posadzić na koniu i ganiać za piłką z małym kijem. Na szczęście bracia Bonderman pomogli mu spojrzeć na wszystko z innej perspektywy. Gdyby nie Kevin, nigdy nie zacząłby grać w kosza, zaś Antoni pokazał mu nie tylko, jak być mężczyzną, ale i ikoną.
– Jak tam studia na Princeton? Nadal się nie domyślili, kogo wpuścili w swoje szeregi? – zaśmiał się, celując w tego ostatniego.
Chłopak złapał go za ramię i przyciągnął do siebie. W porę jednak się opamiętał i zamiast potarmosić Matta po włosach, strzepnął mu niewidzialny kurz z marynarki.
– Wiesz, jak jest. Potrafię się nieźle ukrywać.
– Ale, ale, stary, chyba zatrzymujemy naszego księcia. – Kevin spojrzał na Crusa z uznaniem. – Podobno wreszcie poszedłeś po rozum do głowy i spiknąłeś się z Jess. Ile to razy powtarzaliśmy ci, że byłaby z was idealna para?
– Zbyt wiele – zaśmiał się Matt.
Antoni zagwizdał.
– No no, nic się nie chwaliłeś!
– A ty co, „Regen Magazine" nie czytasz? – Kevin wypiął się dumnie. – Wszystkie newsiki tam są. Dzięki tej stronie czuję się tak, jakbym sam dalej uczęszczał do Drumford. Aż dziw, że jeszcze nie napisali o wydaleniu naszego brata.
– Dave został wyrzucony? – Matt uśmiechnął się mimowolnie, a obaj Bondermanowie parsknęli śmiechem.
– Zgrywam się! Jeszcze nie, ale prędzej czy później pozbędą się tego debila.
– Tak samo jak nasz ojciec. Wreszcie poszedł po rozum do głowy i cyk. – Antoni zrobił ruch palcami imitujący nożyczki. – Odciął go od rodzinnego interesu.
Matt słyszał o tym, co się wydarzyło. Zresztą nie on jeden. „Regen Magazine" sprawiło, że każdy członek ich socjety, jak i reszta globu dowiedzieli się o wykluczeniu Dave'a z podziału firmy. Choć nie żałował zupełnie chłopaka, kret stawał się nie tyle upierdliwy, co niebezpieczny. Jeszcze dzisiaj usłyszał, że Jonah Fidgerald wraz ze swoim ojcem został aresztowany. Nie mówiąc już o tym, że szkoła wystosowała oficjalne ogłoszenie, że będzie od teraz bardzo poważnie traktować wszelkie doniesienia publikowane przez „Regen Magazine". Zwłaszcza że większość z nich okazywała się prawdziwa.
Wizja tego, że ich sekrety wyjdą na jaw, stawała się coraz bardziej realna.
Musiał pogadać z Jess. Tak jak ustalili.
– Co robisz taką minę? Należało się kretynowi i tyle – dodał Kevin.
Matt kiwnął głową i poklepał kolegów po ramionach przepraszająco. Faktycznie dawno nie rozmawiali i chętnie nadrobiłby zaległości, ale musiał teraz zadbać o swoją przyszłość.
– Złapiemy się później, dobra? Muszę znaleźć Jess.
– Jasne! Pędź, szukaj swojej księżniczki!
Wykonali układ kilku uderzeń w dłonie, tak jak to mieli w zwyczaju, po czym Matt ruszył na poszukiwanie swojej dziewczyny. Tfu, narzeczonej. Dalej nie przyzwyczaił się do nazywania jej w ten sposób.
CZYTASZ
No better than us [PAPIEROWA PREMIERA 30.08]
Teen FictionWitajcie w Drumford, gdzie złote drzwi zamykamy diamentowym kluczykiem. Angela po koszmarnym pierwszym półroczu, zamierza wziąć sprawy w swoje ręce. Ma dość grania drugich skrzypiec. Świadoma, że układ, w który wchodzi jest niebezpiecznych, nie ma p...