rozdział 6 [ludzie jak domino]

11 0 0
                                    

Wszędzie były plamy krwi,Kyojuro siedział ściskając ranę próbując być zdatnym do dalszej walki.Jednak kto tak zraniony jak on mógł dać radę Zenitsu panikował widząc martwego przyjaciela i konającego filara taki widok wypalał mu oczy i kazał się nie ruszać.Tanjiro chociaż także miał obrażenia chciał postawić się do walki ściskał mocno katanę pozostałą siłą,jedynie co było słychać to chichot świadomego Akazy.
Rzucił się na niego jak na zdobycz ostatnimi siłami z nadzieją że wszystko będzie dobrze i może jeszcze uratować Zenitsu,Nezuko i możliwe że Rengoku.Akaza z łatwością unikał ataków z irytującym uśmieszkiem złapał Tanjiro dobijając go do omdlenia,Zenitsu trzymał przez jakiś czas Nezuko patrząc na powoli wschodzące słońce,pomagał słabo,to nawet nie była pomoc,ten lęk słysząc ciche bicie serca które jest coraz cichsze i wolniejsze sprawiało,że lęk był coraz bardziej widoczny nic już nie pomogło po kilku ciosach i obrażeniach tracił przytomność,to wyglądało jakby od środka bardziej cierpiał niż na zewnątrz,chociaż krew była wszędzie każdy ginął jak cholerne domino to tak bolało jakby miał być dosłowny koniec świata.Tanjiro patrząc na Kyojuro który siedział mdlejąc i na martwych przyjaciół tracił panowanie wszystko się trzęsło każdy najmniejszy nerw katana opadła z hukiem o ziemię ukazując jego poddanie.Akaza tylko zadrwił jak walka skończyła się tak szybko i łatwo z powodu idących promieni słonecznych uciekł,uciekł szczęśliwy zabił najważniejszych ludzi i samego filara. Tanjirou chciał coś powiedzieć ale jego słabe ciało wręcz mu tego zabraniało mógł tylko patrzeć i myśleć,kiedy to się stało czy on był aż tak słaby?! Dlaczego to nie jest sen i nie można się obudzić z świadomością że wszystko jest okej.Przed oczami Tanjiro robiło się ciemno jego ciało drgało nie myślał o niczym jak o tym,że nie udało mu się uchronić innych i odmienić swojej siostry Nezuko która w cieniu regenerowała się powoli, wreszcie oczy Tanjiro zamknęły się na zawsze.Bylo ciemno,było pusto nikogo nie było czy to było wogóle szczęście skoro wszyscy stąd są martwi a co z resztą jeszcze żywych ludzi? Skończą marnie przez jakieś demony,czy reszta zabójców z korpusu potrafiłaby poradzić sobie z muzanem który ma o wiele więcej szans na wygraną.Po kilku tygodniach pojedyncze wioski były przejmowane przez różnorodne demony,jedne z słabszych chociaż nie ważne jacy byli cierpiał każdy a z krwi normalnie powstawały rzeki gatunek ludzi wyginie,zabójcy demonów powoli nie dają rady,każdy po kolei zaczyna umierać,był to horror,wojna, najgorsze co wydarzyło się w historii.Bezpiecznych ludzi zostawało z każdym dniem coraz mniej,prawie nic już nie było bezpieczne.Kazdego dnia krzyki,odgłosy walk,tryskająca krew lub słabszy demon który umierał,kiedyś było lepiej,ale to przez kolczyki Tanjiro one wspominały lęk Muzana przed Yorichiim który był jedynym który mógł go zabić.Jednak mu się nie udało, a Muzan nareszcie jest wolny od swoich lęków...

Demon slayer (złe zakończenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz