(V) Pierwsza a zarazem lajtowa misja

64 5 14
                                    


*ੈ✩‧₊˚

-a wy co tacy zdyszeni co wyscie tam robili- zapytalem

Kyle probowal sie odezwac ale byl caly czerwony i zdyszany wiec zaczal Stan

-kurwa jacys czarni mezczyzni - zaczal - zaczeli nas gonic z broniami i nie moglismy wejsc do domu - powiedzial caly zdyszany

-pewnie to klienci starej cartmana

-KENNY TY KURWO! MAMA MOWI ZE GRA Z NIMI W POKERA - powiedzial wkurzony Eric ojj..

-jak wam sie udalo wejsc?

-Kyle mnie przez ogrodzenie przerzucil i pozniej za mna wspial sie ja plot i przez otwarte drzwi na taras weszlismy do domu

-niezle sie bawiliscie - popatrzylem na Kyle'a glupio sie usmiechajac a ten tylko przewrocil oczami i po chwili sie odezwal

-czemu spaslak ro therian lub jakis furas - zapytal Kyle

-CO KURWA!??- krzyknal Cartman

I chuj teraz zaczeli sie klocic, no niezle. Ta cala zabawa w super bohaterow mi sie w sumie podobala, mimo iz za niedlugo bedzie kazdy z nas pelnoletni to warto sie teraz za dzieciaka pobawic. A ja bede nawiedzac moich starych w nocy. Po krotkiej chwili Kyle i Cartman skonczyli sie klocic i usiedlismy przy stole, oczywiscie ze siadlem tak zeby Kyle byl obok Stana hihi. Cartman rzul papierami na stol

-a wiec teraz sluchac mnie dekle - zaczal Eric-musimy sie jakos nazwac bo kazdy super bohater ma jakas ksywke co nie?

-ja chce sie nazywac Mysterion - powiedzialem wykladajac nogi na stol

-bierz te buciary Kenny - powiedzial Kyle

-nahh nogi mnie bola - Kyle jedynie popatrzyl sie na mnie krzywo

-Nie wiem ja moge miec ksywke Toolshed czy cos  - powiedzial niepewnie Stan, na co cartman sie glosno zasmial

-Toolshed? Ty tak for real zjebie? - parsknal cartman probujac sie nie smiac

-dobra morda tam, lepiej Toolshed niz jakis kurwa furry, therian czy jakis kurwa zwierz z wscieklizna - dogryzl mu Stan

-NIE JESTEM FURASEM ANI THERIANEM JESTE KURWA SZOPEM TY NIEDOJEBANA KUPO GOWNA - wkurzyl sie mocno Cartman o jezu...

Cala ta trojka zaczela sie klocic a ja siedzialem na krzesle i zastanawialem sie jak mamy wygladac. Znaczy no kuzwa. Banda 16-17 latkow bedzie chodzila po miescie w strojach superbohaterów? Dziecinne to troche no ale coz. Jak bylismy mlodsi to gorsze rzeczy robilismy.. ja na przyklad suty pokazywalem kak przebieralem sie za księżniczkę, boze... Bylo i minelo okej? Zaczynam gadac do siebie jak jakis schizol. Patrzylem jak ta trojka sie kloci a bardziej znowu Cartman z Kyle'em a jego chloptas probuje go uspokoic. Jezus marka jakie kurwa uniwesum. Nagle Cartman wzial krzeslo i chcial rzucic w Kyle'a.. JEZUS MARIA KURWA STOP. Wzialem sie lekko odsunalem z krzesla ale kurwa sie wyjebalem. Ała.. Wstalem szybko i powstrzymalem Cartmana przed rzuceniem krzesla

-ty kolegk spokojnie - próbowałem uspokoic cartmana.

Nagle zrobilo sie cicho gdy uslyszelismy trzask stluczonej butelki. Co jest kuzwa.

-ej Eric bo ktos ci sie do domu chyba wlamal. - powiedzial przestraszony Stan

-rzeczywiscie... - odpiwiedzial zmartwiony Cartman

Znowu uslyszelismy kolejny trzask stluczonej butelki plus do tego jakby cos drewniane spadlo na podloge.

-chlopaki, to nasza pierwsza misja - zasmial sie zlowrogo cartman

Oh.. so he loved me. | SOUTH PARK | Stan x KyleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz