XI.

126 12 1
                                    

Maraton::5/7

Song::Melanie Mratinez-Cake

3 os.

Nie wiedzial co się dzieje.
Rano, gdy wstal usłyszał dźwięki z dołu i zaciekawiony wstal z łóżka I podszedł do okna.

Na podjeździe stal czarny van a obok niego chan, hyunjin i jeszcze jakiś, którego nie znałem.

Dwóch ostatnich przytulało się do tego pierwszego i rozmawiali o czymś.

Felix nie mógł stwierdzić czy jest to rozmowa pożegnalna czy jakaś zwykła, normalna. Uswiadomoilo go w tym tylko gdy chan wpakował ostatni karton do wana i wsiadł za kierownicę a obok niego siedział jakiś umiesniony knypek.

Pomachal dwóm stojącym dalej w tym samym miejscu i, odjechał.

Od tego momentu felix leży zamknięty w pokoju rozmyślając kto mu teraz pomoże.

Jedyna normalna osoba w tym miejscu pojechała, a on nawet nie wie dokąd. Spojrzał na zegarek, którego odkrył dopiero wczoraj pod wieczór. Zegar wskazywał wpół do ósmej, co oznaczało że hyun lub ktoś inny przyniesie mu kolacje.

Masakra.

Nie chcial jeść. Jadł tylko dlatego bo chan go do tego namawiał a gdy ten gdzieś pojechał nie opłacało mu się, co nie?

Westchnal gorzko gdy dało się usłyszeć dźwięk przekręcania klucza, a po chwili w pokoju pojawił się władca całej trójcy (czyt. Hyunjin).

-Kolacja młody.-polozyl tackę z jedzeniem na stoliku nocnym i usiadł na rogu łóżka.

Szatyn spojrzał na niego zdziwiony.

-Zostanę z tobą dopóki nie zjesz.-wytłumaczył swoje zachowanie, hyunjin i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.

"Że co kurwa?!"

Otworzył buzię ze zdziwienia i prychnął.

-Chyba podupadłes na logice że ja to przy tobie zjem? Chyba za bardzo w siebie wiezysz.

-Jakby chan był to byś zjadł bez większego marudzenia co nie?-felix jedynie kiwną potwierdziajac myśl starszego.

-No już myślałem że nigdy nie doczekamy się dnia w którym zaczniesz myśleć panie Hwang pieprzony Hyunjin.

-Nie tym tonem I chamuj słowa bo źle się to fla ciebie skonczy. Pamiętaj że ja mogę zrobić wszystko-pogroził mu palcem i wziął tackę sobie na kolana.

Felix myśląc już że wygrał ta cała sprzeczkę, zdziwił się gdy Hwang widział łyżkę i nabrał na nią troche budyniu.

"On ma zamiar to zjeść?"

Przymknął chwilowo oczy myśląc że Hwang serio się fo tego posunie, lecz gdy nagle na jego brodzie pojawił się silny uścisk a on z bólu Otworzył buzię, Otworzył oczy patrząc zdezorientowany na blondyna, który wepchnal mu łyżkę.

"No to chyba kurwa jakieś jaja"

Próbował się wyrwać lecz hyunjin nie dawal za wygraną i dalej trzymał łyżkę tak by ten nie mógł wypluć jedzenia.

-Jak nie będziesz jadł to jedzenie będzie Ci podawane na siłę zrozumiałeś?

Przełknął powoli jedzenie i zacisnal ręce w pieści wkurwiony zachowaniem psychola.

-Och jaki potulny, mam nafziej że trochę się dzisaj nauczyłeś. Jutro masz zjeść normalnie sniadanie.

Wziął łyżkę z mojej buzi i wlazyl ja spowrotem do miski i wyszedł z pokoju zamykając drzwi na dwa spusty.

Why did you leave?|| Hyunlix¹⁸Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz