Otworzył oczy. I tylko to. Pustka. Ciemność. Otchłań.Bo on nie był jego, tak samo jak on nie był jego.
Byli ogniem i benzyną. Deszczem i tańcem. Pasowali do siebie idealnie.
Ale ta krew ich zmieniła. Oczy stały się czerwone, policzki blade, a usta spierzchnięte.
Słabsze kości, złe myśli, zepsuta psychika i tylko krew. Nawet ona nie pomoże.
Na złamane serce nie ma leku.
Młode serca biły wolniej, w innym rytmie. A krew była wszędzie. I on bał się jej dotknąć.
Ale to była jego krew, którą sam stworzył. Bo był święcie przekonany, że to on jest winny tej miłości.
---------------------------------------------------------
No to mamy prolog, lecę pisać pierwszy rozdział! 💗
CZYTASZ
"Mój dom w jego sercu ~ Riccardo"
FanfictionIskry lecą. Uważaj, bo się poparzysz... (ciąg dalszy nastąpi:>) 💙