Lekcje dla beztalentnych polegały na odkryciu naszego talentu. Mega nudne ale z drugiej strony ciekawe. Postanowiłam użyć mocy poseidona by w końcu przydzielono mnie do jakiejś grupy. Nauczycielka klasneła w ręce a reszta grupy w tym Dex zaczeli mi gratulować odkrycia w sobie hydropatii.
Po tej lekcji nastąpiła przerwa na lunch. Nie chciałam siadać teraz z grupą więc usiadłam z dala przy jakimś stoliku w kącie.
Po chwili pokazał się hologram Pani Aliny. - witajcie - Geniusze, wybaczcie że przeszkadzam wam w spożywaniu posiłku jednakże mam cudowne wieści! Powitajcie prosze naszą nową hydropatkę, Artrię Montello! Gratuluję tobie Panno Montello a wam wszystkim życzę smacznego.- po tym jak hologram zniknął wiedziałam już że nici z mojego świętego spokoju.
Momentalnie dosiadła sie do mnie grupka ludzi których
nawet nie znałam. Myślałam że dostane kurwicy gdy w okół mnie zaczął się gnieździć coraz większy rój. Spojżeniem poszukiwałam pomocy przez stołówkę. I w końcu pomoc nadeszła. Keefe podszedł do mnie i chwycił moją tacę, a mi dał sygnał że mam wstać - trzymaj sie mojej peleryny by ten dziki tłum cie nie porwał-szepnął do mnie- bardzo mi przykro, fanklubie Panny Montello jednakże ja jestem fanem numer jeden więc pozwólcie że ją porwę.- piwiedział i wyciągnął mnie z tego ltłumu po czym posadził z naszą grupą przy stole.- dzięki Keefe. Uratowałeś ich.- zaśmiałam na co spojżał na mnie zaskoczony.-Nie chciałem ratować Ich, tylko chciałem ratować ciebie. Ale podziękowania jak zwykle przyjęte. - uśmiechnął się do mnie zadziornie na co przewróciłam oczami i pod stołem kopnełam go w kostkę. Znajomi przyglądali mi sie zdziwieni.- no co?- zapytałam. - ty..naprawde władasz wodą?- zapytała Bianna, na co wziełam napój z jej kubka który był kulą wody i nastawiłam ją nad głowę fitza, po czym delikatnie go oblałam, tak by połowa napoju wylądowała z powrotem w kubku szatynki.
- Ej!- fitz spojżał na mnie z ukosa, wyglądał trochę jak mokry szczur z mokrymi włosami.- sorry sorry już naprawiam.- odparłam i wyciągnełam wodę z jego włosów by już nie były mokre po czym obruciłam ją w pare wodną.- bardzo dobrze już władasz tą wodą Monti.- spiorunowałam keefe'a wzrokiem - Monti? Sencen, Monti? Naprawde?- blondyn udał zamyślonego podczas gdy reszta stołu się śmiała.- tak.. musze wymyślić coś lepszego. Ale jak narazie będzie Monti.- - spiorunowałam go wzrokiem a za oknem walnął grzmot. - cholera- sarknełam odwracając sie.- keefe nachylił sie do mnie- musisz kontrolować swoje moce. Jak sie dowiedzą, że jesteś też gromowładną będzie problem. Zaczną coś podejżewać- szepnął mi do ucha na co skinełam głową. Reszta grupy patrzyła na nas z nieznanym mi wyrazem twarzy.- no co?- sophie podniosła brew- co to było?- wziełam wdech, przysięgam, że gdyby sophie była pół bogiem byłaby z domku ateny. -wytłumacze wam, po lekcjach, w Ravenfield. - wszyscy skineli głowami. Przerwa skończyła się i kontynuowaliśmy zajęcia. Lekcja historii tyczyła się tym razem bogów, mitologii greckiej.- Najpotężniejszym z bogów, był zeus. Władał on niebem. Poseidon morzem, a Hades podziemiem.- zaczął gadać nauczyciel.- Nie prawda. Zeus nie był najpotężniejszym z bogów.- palnełam bez zastanowienia, cała klasa spojżała sie na mnie jak na idiotkę.- prawda, władał niebem ale nie był najpotężniejszy. Jedną z najpotężniejszych bogini była hekate, a zeus obawiał sie najbardziej Nyx. Bogini nocy. - wytłumaczyłam.- tego uczyli cie na ziemi?- zapytał mnie nauczyciel.- nie, tego nauczyłam się czytąc tutaj w bibliotece szkoły różne księgi na ten temat.- nauczyciel przytaknął.- dobrze, w takim razie rozumiem, że na następnej lekcji poprowadzisz prezentację na temat panteonu boskiego.- zrobiłam duże oczy i spojżałam na niego jednym z tych wzroków co oczywiście nie były najprzyjemniejsze.- Oczywiście, z wielką chęcią, mogę wybrać mit do omówienia na forum klasy?- nauczyciel przytaknął. Lekcja zakończyła się i nadeszła godzina zero. Alchemia z panią Galvin. Zajeliśmy swoje miejsca a nauczycielka mi i blondynowi dała zadanie do wykonania. Na moje oko było cholernie trudne, patrzylam na to co mam zrobic i zastyglam. Zamknelam oczy i wzielam szybki wdech gdy z nowu otworzylam oczy zaczelam robic wszystko tak naprawde na czuja, tak jak wydawalo mi się, że bedzie dobrze. Uwinełam sie z tym przed blondynem i oddalam eksperyment Pani Galvin. - hmm..- spojżała na niego z każdej strony, spuściła kroplę na kryształ który zmienił barwę z fioletowego na niebieski.- gratuluję Panno Montello, zadanie wykonane celująco, bezbłędnie. Możesz iść już do domu.- skinełam głową i podziękowałam, po czym wyszłam z sali. Zaraz jak to zrobiłam poczułam przypływ mocy. Spojżałam na swoje odbicie w kryształowej ścianie. Nad moją głową widniał znak Hekate.
Byłam lekko zaskoczona że ona też dołączyła się do eksperymentu bogów ale właśnie uratowała mi cztery litery wiec byłam jej niezmiernie wdzięczna.Gdy trafiłam już do Ravenfield poprosiłam Aleandrę żeby przygotowała jakieś picie ponieważ możemy się spodziewać gości. Musze sie z nimi podzielic wszystkim co wiem na temat strażniczek, na temat ich ziem. Razem z Aleandrą rozłożyłyśmy filiżanki i dzbanki z zapewne uspokajającymi napojami oraz tace z czymś słodkim. Jeszcze jak miałam chwilę przebrałam się i postanowiłam potrenować. Wziełam włucznie, miecz i zaczełam z nimi walczyć. Najpierw władanie włucznią. Ubrałam sie w czarny tank top i jakieś spodnie mojej mamy i buty na lekkim obcasie. Najpierw uniki, potem bloki i ataki. Wszystko wychodziło mi płynie. Przeskoki z bronią nad przeszkodami przewroty w tył i reszta manewrów. Potem postanowiłam przejść do walki mieczem. Włucznie żuciłam i wbiłam w mały worek na ziemi 20 m dalej. Walka mieczem szła mi równie gładko dzięki codziennym treningom z dziećmi aresa czy Nico. Myślałam teraz o gwałtownych, ale celnych ciosach Asher'a, syna Aresa który zawsze starał sie mnie wkurwić a trenował ze mną bo chejron mu kazał oraz szybkich i płynnych ruchach mojego brata. Walcząc poruszamy sie wszyscy jak w tańcu. W końcu odwru ciłam sie i wymierzyłam komuś ostrzem w krtań. Był to sandor.
-nie do zajścia, inponująco.- uśmiechnełam sie i opuściłam miecz.- dziękuje, ale założe sie że sam w walce w pełni sił poruszasz sie tak płynnie jak ja. - Samndor przytaknął i poszedł wyciągnąć włucznie z ziemi. W salonie już czekała sała ekipa.- cześć, zaraz do was zejdę tylko wezmę szybki prysznic i sie przebiorę. - wszyscy skineli jednakowo a ja szybko umyłam się i przebrałam w granatową tunikę i granatowe spodnie po czym wróciłam do znajomych.
-Mam wam wiele do wyjaśnienia, więc może walne prosto z mostu. Jestem eksperymentem bogów greckich. Dlatego uznają mnie różni bogowie. W moich żyłach płynie krew różnych bogów i gdy ich talwnty ukazują się u mnie, uznają mnie. - podwinełam rękawy i pokazałam im znaki dotychczasowych bogów. Zeusa i poseidona znajdowały się na moich nadgarstkach, a znak hekate na wnętrzu mojej lewej dłoni. - czyli dlatwgo wysłali cie do ochrony mnie.- przytaknełam na domyślenia sophie.- najprawdopodobniej wrobili mnie nie tylko w ochronę was, a w coś co ma sie tu za niedługo wydarzyć. Nie wiem ieszcze co ale coś na pewno.- wszyscy przytakneli.- ile bogöw już cie uznało, i kto?- zapytał fitz.- Zeus, poseidon i Hekate. Hekate dzisiaj po alchemii. Dlatego jestem w stanie kontrolować wodę, pogoda podpożądkowuje sie pod moje emocje a alchemia nie ma dla mnie tajemnic. Mam wam coś ieszcze ważnego do powiedzenia ale to może gdzieś indziej, chodźcie.
CZYTASZ
Zaginione Miasta-wojowniczka
FanfictionArtria to wojowniczka wychowana w obozie herosow, o jej rodzicach wie tyle że jej ojcem jest bóg grecki a matka była elfką. pewnego dnia wyrocznia wysyła ją na misje do jej rodzinnego świata, by chroniła pewną młodą elfkę przed wrogą organizacją pr...