PROLOG

12.7K 601 543
                                    

dwa miesiące później, 

październik 2024

Julian

– Czy uważasz, że jestem dziadersem? Tylko bądź szczera.

Lauren unosi znad sałatki zdziwione spojrzenie.

Nie odpowiada od razu, więc natychmiast domyślam się odpowiedzi.

– Nie no, nie jesteś. – wolno przełyka kurczaka – Powiedzmy, że jesteś dojrzały. Niczym dobre wino.

Pięknie próbuje wybrnąć.

– Dojrzały czy przedojrzały? – z zainteresowaniem pocieram podbródek.

– Julian, o co ci chodzi? – patrzy podejrzliwie.

– Wpuściliby mnie do klubu?

– Zapewne tak. Przecież każdy cię tu zna.

– Nie o to mi chodzi. – marszczę brwi.

Nie chcę być dziadersem.

– To może inaczej. Czy twoim zdaniem wyglądam jak dziad?

– Słucham? – mrugam jeszcze bardziej zaskoczona.

Wzdycham zrezygnowany. Jak widać szczerość w tej rodzinie dalej jest towarem deficytowym.

– Czy dla osoby w twoim wieku jestem...

– Nie wyglądasz źle. – wtrąca.

– Ale nie wyglądam też dobrze.

– Jeśli chodzi o ubiór to powiedzmy, że coś pomiędzy.

Co jest złego w klasycznym czarnym Armanim?

– Myślę, że chodzi o kolor. – precyzuje po wstępnej analizie.

– Osobiście uważam, że jest w porządku.

– Zawsze ubierasz się na czarno.

– Czerń ma różne odcienie. – zaznaczam – Na przykład hebanowa, antracytowa, żelazowa. No i moja ulubiona, perłowa.

Chyba jej nie przekonuję.

– A czemu pytasz? – skanuje mnie wzrokiem.

– Nieważne. – urywam temat i skupiam wzrok na burgerze.

– Czy ma to związek z naszą dzisiejszą wizytą w centrum handlowym? – uśmiecha się pod nosem – Czy może z Emily?

Jeśli się obrażę wyjdę na dziadersa. Albo jeszcze gorzej, na Shane'a.

To jest więc dobry moment, żeby zmienić temat i odwrócić role.

– A jak u was? – wolno przeżuwam ohydnie przypalony kawał krowiej dupy umieszczony w gumowej bułce.

Nienawidzę jedzenia w fastfoodach.

– Nas? – Lauren udaje, że nie wie, o co pytam.

– Harder dobrze cię traktuje?

– Jak księżniczkę.

– Spróbowałby inaczej.

– Obiecałeś mi coś. – patrzy z wyrzutem.

– Owszem i słowa dotrzymuję. Nadal ma wszystkie członki.

Odkłada widelec i patrzy z zacięciem.

– Wiem, że nie przepadasz za Marcellem. Nie mów jednak, że nie widzisz, jak się zmienił. – splata dłonie pod brodą.

– Mieszkanie można zmienić. Albo samochód. A nie charakter.

W moim małym świecie (Tom III) | 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz