Rozdział 4

118 3 0
                                    

Gdy dotarłam na przystanek nagle czarne Camaro stanęło przede mną i szyba sie odsunęła.
- Ty to Alice Miller?- Zapytał jakiś typ.
-Tak?- Odpowiedziałam ze zdezorientowaniem.
- Wsiadaj do auta.- Powiedział a mnie zmroziło nie wiedziałam co mam robić ale, w końcu wsiadłam i poczułam dziwnie znajomy zapach.
- Pewnie zastanawiasz się czemu wsiadłaś.
-No troc..- Przerwał mi.
- Jestem Leonardo Najlepszy Mafiozo W Las Vegas miło mi- Co czy ja właśnie wsiadłam do obcej osoby która jest mafią.
- Aha...- odpowiedziałam zaniepokojona
- Ale miałeś mi powiedzieć czemu tu wsiadłam a nie powiedzieć mi kim jesteś.
- No właśnie do tego to twoja matka ma u mnie długi... więc jesteś moją zapłatą twoja matka i tym nie wie ale to nie ważne-. Na te słowa szybko wysiadłam z Camaro i pobiegłam do domu gdzie wszystko powiedziałam mamie.
- Dobra Alice idź do pokoju. A ja w tym czasie zadzwonię.
-No okej-. Poszłam do pokoju i uslyszałam że mama naprawdę do kogoś dzwoni. A po chwili ktoś przyjechał. Dalej stałam przy drzwiach i usłyszałam że to ten typ co cały czas siedzi u mojej mamy. Nazwijmy go Lucek. Chciałam się przywitać z nim ale drzwi były zamknięte. Znowu. Z nudów postanowiłam znowu cofnąć się do tego momentu jak ten obleśny typ do mnie gadał. *Leonardo Najlepszy Mafiozo W Las Vegas* czekaj, czekaj my przecież mieszkamy w Malibu. Coś mi w nim nie pasuje. Postanowiłam go namalować i pokazać mamie jego portret. Był brunetem z brodą, miał tatułaż pod okiem i miał szare oczy... O i miał przedziurawione ucho jakby robił tunel. A jego sylwetka była dosyć wysportowana. A i miał dziwnie znajomy zapach... Czy coś jeszcze? Chyba nie...
Usłyszałam jak mama mnie woła. Wiec pociągnęła za klamkę i drzwi się otworzyły. Wtedy zauważyłam jakiegoś typa to chyba Lucek ale nie wiem.

Czemu nie?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz