Rozdział 7

107 4 1
                                    

Następnego dnia dostałam wiadomość od...Melanie... Zdziwiłam się bo od tamtego dnia myślałam że Melanie nie żyje... Wiadomość brzmiała następująco

Melanie: Udało mi się!

Melanie: Przerwałam!!!

Melanie: Halooo

Melanie: Żyjesz?

Ty: Tak, tak żyje

Ty: Ale kogo to był krzyk?

Melanie: Mój...

Melanie odpowiedział(a) na wiadomość ,,Przetrwałam!!!,, : No w sumie nie w 100 %... Mam złamaną kość w łokciu i leżę teraz w szpitalu wiesz w którym tym obok sklepu gdzie zaczepił cię żul

Ty: Aaaa no wiem w którym

Ty: Ale kto ci to zrobił?!? Mam do ciebie przyjechać??

Melanie: Ten jak on miał ten cały Leonardo... Ten co cię zaczepił w Camaro itp.

Ty: O Kurde. Musze powiedzieć to Nicholas'owi jak najszybciej

Melanie: Okej to paa

Szybko pobiegłam do Nicholasa który był na dole w kuchni przy stole gdzie pił kawę z moją mamą.
-Nicholas już wiem co się stało Melanie!
-Aha no i co? Spadaj młoda ja mam bronić tylko jedną osobę czyli ciebie. Nie będę niańczył twojej koleżanki.
-Ejj to nie miłe- wtargnęła mama.
- No właśnie. A poza tym kim ty jesteś aby mi mówić młoda yhm? Głupek.
- jeśli ci nie pasuję może być skarbie.
- Nie Jeszcze gorzej.
- No to widzisz zostaje młoda.- mama weszła w rozmowę
- no to gdzie ta Melanie jeśli nie dwa metry pod ziemią
- W szpitalu. Bo ma złamany łokieć bo ten Leonardo jej złam- przerwał mi Nicholas. Wypływając kawę na mamę. Śmieszny widok jak taki mega elegancki typ wypluwa kawę na spokojną kobietę która akurat założyła nowy biały sweter
-Co Ten Leonardo jest tu? Nie wyniósł się w obawie przed policją? Z góry przepraszam pani mamo.- uśmiechnął się sztucznym uśmiechem. A ja dalej powstrzymywałam śmiech. Mamie chyba aż żyłka pękneła ze złości.
-Kim ty jesteś aby pluć kawą na mój nowo kupiony biały sweter który kosztował 125 złoty?! I kim jesteś aby mówić do mnie pani mamo?!- w tamtym momencie nie powstrzymałam się i rykłam głośnym śmiechem. No bo co? To było mega śmieszne, a nie mam zakazu na śmianie się.
-TO NIE ŚMIESZNE.- Krzyknęła mama bo ewidentnie była wkurwiona.
- DO POKOJU JUŻ.-
-dobra, dobra , już idę. Odpowiedziałam
- Al... Ale ja nie mam tu pokoju..
- TO IDŹ DO MOJEGO I KONIEC KROOPKAA.
-Okej Kapitanie.
- Tak jest kapitanie.-dopowiedziałam
-ooooooooooo.- zaśmiał się Nicholas
-DO POKOJUUUUUUUUUUU JUŻ.- krzyknęła głośno i wyraźnie mama. Więc Poszłam i zamknęłam się na klucz. I po chwili zobaczyłam że ktoś chce wejść, więc zapytałam kto to i okazał się to być Nicholas. Smutny Nicholas? Smutny? Nicholas? Nicholas Smutny? Nie wiedziałam o co chodzi bo on nigdy nie jest smutny
- Leona... Leonardo zostawił to pod drzwiami.- zobaczyłam list na którym było napisany długi tekst

Jak wiesz złamałem kość twojej koleżance więc, następna będzie mama, Nicholas i na końcu zabiję ciebie... No chyba że dostanę zapłatę od twojej mamy. Masz czas do końca tego roku czyli 4 miesiące. Jeśli nie to jak wspomniałem u góry listu zacznę dręczyć twoich najbliższych i ciebie... Twoja mama do końca roku ma mi spłacić równo nie w ratach 5 milionów euro i pewnie zastanawiasz się czemu bo pewnie ci nie powiedziała... Jestem twoim ojcem i ojcem zmarłej córki twojej mamy którą zabiła "przez przypadek" zrzucając z wysokości i to ja musiałem płacić za wszystko. Ja. Nie twoja winna matka. Bo ona jest w depresji i nie może. Tam tego dnia gdy podjechałam Camaro chciałem ci to powiedzieć ale ty się bałaś więc postanowiłam napisać list. W którym opiszę ci dlaczego zemsta dopada twoich bliskich s do ciebie mam urazę ponieważ NIGDY PRZE NIGDY nie zapytałaś się swojej mamy ,,Mamo a gdzie jest tatuś?"

Leonardo Najlepszy Mafiozo W Las Vegas.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 26, 2024 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Czemu nie?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz