Lasagna robi lasagne

34 6 0
                                    

Obudziło mnie stukanie, kiedy otworzyłam oczy leżałam przykryta kocem na kanapie.
- There she is hey, superstar my baby lasagna and I... O już nie śpisz- popatrzyłam na Marco który kręcił się po kuchni śpiewając sobie swoją piosenkę
- Co ty robisz? - podniosłam się i oparłam się blat w kuchni patrząc na poczynania przyjaciela.
- Robię lasagne
- Lasagna robi lasagne. - zaśmiałam się. - Czy to nie kanibalizm?
- Ciiiii. Nic nie mów i daj mi pracować. Przynajmniej nie będziesz głodować przez dwa dni. A właśnie, czy mogłabyś wieczorem mnie odwiedzić na lotnisko?
- Jasne nie ma problemu. Szkoda że już dzisiaj wracasz do siebie. I nie martw się umiem gotować.
- A co będziesz tęsknić?
- Oczywiście że będę tęsknić. Jesteś nie zastąpiony.
- Przecież masz kumpli z zespołu albo Joosta.
- Oni mi nie zrobią lasagne. - zaśmiałam się patrząc jak wkłada danie do piekarnika. Przez dłuższą chwilę trwała cisza jednak została przerwana przez Marco.
- Emma, zagrasz mi coś? - popatrzyłam na niego zdziwiona.
- Co mam ci zagrać?
- Cokolwiek. - poszłam do pokoju po gitarę kiedy wróciłam do kuchni usiadłam na krześle zastanawiając się przez chwilę. I po chwili zaczęłam grać.
- Mama take this badge from me
I can use it anymore... - kiedy skończyłam śpiewać popatrzyłam na Marco który stał oparty o blat uważnie mi się przypatrując po chwili zamrugał i uśmiechną się.
- To było piękne. Co to za piosenka?
- Knockin' on heaven's door. Kocham tą piosenkę a raczej cover który wykonali Guns N' Roses. - Marco pokiwał głową po czym wyciągną lasagne z piekarnika.

Zjedliśmy lasagne, przy czym rozmawialiśmy o różnych pierdołach po czym postanowiliśmy pójść na spacer aby móc spędzić razem resztę czasu. Powiedzieliśmy trochę w parku i ruszyliśmy w kierunku domu bo musieliśmy jechać na lotnisko. Kiedy byliśmy już w domu ja wzięłam kluczyki i portfel, a Marco swoją walizkę i ruszyliśmy w kierunku lotniska. Cała podróż została przebyta w ciszy której nikt nie przerwał dopiero kiedy znajdowaliśmy się na lotnisku postanowiłam przerwać ciszę. Podeszłam do niego i go przytuliłam.
- Boże, będę tak za tobą tęsknić.
- Ja za tobą też Em. Mam nadzieję że odwiedzisz mnie w Chorwacji.
- Oczywiście że tak. Możesz już nawet zacząć układać plan zwiedzania. - odsunęłam się od niego i się szeroko uśmiechnęłam.
- Będziesz miała niezapomnianą wycieczkę. Gwarantuję ci to.
- No mam nadzieję.

Porozmawiamy jeszcze kilka minut ale niestety Marco musiał iść na odprawę. Pomachałam mu i patrzyłam jak się oddala po chwili mieszając się z tłumem ludzi. Kiedy całkowicie znikną mi z oczu postanowiłam wyjść z budynku i wracać do domu.

Kiedy byłam już przed domem zobaczyłam znajomą postać odchodzącą od moich drzwi więc zatrąbiłam na co blondyn się odwrócił i uśmiechną. Wyszłam z samochód patrząc na niego.
- Czego dusza potrzebuje?
- Byłem w okolicy i pomyślałem że wyciągnę cię ja spacer. No chyba że nie chcesz.
- Chętnie pójdę z tobą na spacer. To co do parku?
- Do parku. - ruszyliśmy w kierunku parku zaczynając konwersację.
- A tak właściwe gdzie byłaś?
- Odwoziłam Marco na lotnisko. - pokiwał głową że zrozumieniem. - A co tam u ciebie?
- Strasznie się nudziłem, a że chłopaków nie ma to postanowiłem się przejść a potem ogarnąłem że mieszkasz niedaleko to zobaczę może jesteś w domu, ale ciebie nie było więc miałem wracać. Ale jednak los postanowił się do mnie uśmiechnąć i się pojawiłaś. - spojrzałam na blondyna i się uśmiechnęłam.
- No widzisz. To taki rodzaj magii.
- Jesteś wróżką?
- Jestem wiedźmą. - zaśmialiśmy się oboje i weszliśmy do parku. Po chwili zajęliśmy jedną z ławek i wróciliśmy do rozmowy.
- W ogóle po jutrze przyjeżdża do mnie Karija czy chciałabyś go poznać?
- Oczywiście że tak, bardzo chętnie.
Rozmawialiśmy przez chwilę aż zobaczyłam że w naszym kierunku i dzięki jakiś nieźle nawalony typ.
- Ty! - wskazałam na siebie palcem. - Tak, ty. Słuchasz Guns N' Roses? - popatrzyłam na swoją koszulkę z logiem zespołu.
- Tak, to jeden z moich ulubionych zespołów.
- Świetnie! A znasz Mettalice? - Joost patrzył na nas dziwnie wsłuchując się w rozmowę.
- No znam, byłam nawet na dwuch koncertach.
- No i prawidłowo ja też byłem. A słuchasz Iron Maiden?
- Znam ale nie słucham.
- Jak możesz ich nie słuchać.
- No zespół znam ale nie znam ich żadnej piosenki.
- To nie dobrze. A innych słuchasz?
- No lubię Queen, Bon Jovi, KISS.
- KISS... To nie dobrze. A ten tutaj co on tu robi?
- To mój przyjaciel.
- Przyjaciel powiadasz. Nie on się dla ciebie nie nadaje on nie wygląda na metalowca. Nie, nie, nie. A ty czym się zajmujesz? - teraz spojrzał na mnie.
- Jestem wokalistką i gitarzystką rockowego zespołu Nightmare.
- Czekaj, czekaj ja ciebię chyba kojarzę. Nie grałaś kilka dni temu koncertu?
- No grałam.
- Mój wnuk was słucha. Pokazywał mi filmiki, zajebiście gracie.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się. - Więc niech pan przyjdzie na kolejny koncert.
- Chętnie, chętnie. A mogę autograf dla wnuka. - wyciągną jakąś kartkę i długopis z kieszeni który wzięłam i się podpisałam. - No, ja już idę. Miłego dnia, a ty. - wskazał na Joosta. - Nie nadajesz się - i poszedł.
- To było dziwne. - wymamrotał Joost.
- No trochę. - zaśmiałam się widząc zdezorientowaną twarz blondyna. - To co chyba dość tych atrakcji w parku na dzisiaj. Chodźmy gdzieś indziej. Co powiesz na kawiarnię?
- Dobra. - ruszyliśmy ku wyjściu z parku jednak po drodze spotkaliśmy fanów Joosta.

- O mój boże! To Joost Klein! Mogę zdjęcie?
- Jasne.
- Mogę autograf!
- Mogę autograf i zdjęcie! - każdy z nich się przekszykiwał a ja patrzyłam na to z boku. Nagle podeszła do mnie jakaś blondynka z niezłą szpachlą na twarzy i długimi doklejonymi rzęsami. Była ubrana w krótką czarną spódnicę i top z napisem ,,I ♡ Joost Klein".
- Ty jesteś ta cała Emma z Nightmare.
- Tak. - popatrzyłam na nią dość niepewnie bo wygladała jakby chciała się na mnie rzucić i wydłubać mi oczy długimi paznokciami.
- Szczerze ci powiem że ta twoja muzyka jest beznadziejna. Brzmi jakbyście rzucali garami po scenie, albo jak ktoś robiący remont o siódmej rano.
- No spoko to twoja opinia.
- Pfff. I masz odczepić się od Joosta. On jest mój i tylko mój. Taka zdzira jak ty powinna się trzymać od niego z daleka. Pewnie się puszczasz po koncertach jak typowe gwiazdy rocka. - machnęła włosami i odeszła, a ja stałam jak słup wpatrując się w miejsce w którym przed chwilą stała. Po tym jak podniosłam głowę zobaczyłam że grupka tych dzieciaków na oko w wieku może 17 lat odchodzi.
- Em, wszystko w porządku? Widziałem jak gadałaś z tą typiara ale nie wiem o czym.
- Jest okej.
- No nie wydaje mi się. Co ci powiedziała.
- No że mam się trzymać od ciebie z daleka i że jestem zdzirą i że się pewnie puszczam po koncertach bo gram rocka. No ale trudno jako muzyk będę dostawała krytykę.
- Nie musi jej się podobać twoja muzyka ale nie upoważnia jej to do nazywania cię zdzirą ani do tego co powiedziała. Szanuję swoich fanów ale to mi się bardzo nie podoba. Może powinienem omówić tą kwestię że powinni szanować moich przyjaciół.
- Joost, nie musisz robić niczego to normalne że mnie krytykują to nie pierwszy i ostatni raz. I chyba jednak wolałabym wracać do domu.
- No dobra. - ruszyliśmy w kierunku domu w totalnej ciszy która nie była przyjemna. Z jednej strony chciałam się odezwać ale nie wiedziałam co powiedzieć więc cała droga aż do domu była pokonaną w kompletnej ciszy.
- Jeśli chcesz to zapraszam.
- Wybacz ale muszę coś załatwić.
- Jasne, do zobaczenia. - ten tylko pomachał i odszedł. Weszłam do domu od razu kładąc się na kanapie. Postanowiłam włączyć sobie jakiś serial i go obejrzeć. Po jakichś dwóch godzinach wstałam coś zjeść więc odgrzałam sobie kawałek lasagne i wróciłam do oglądania. Serial nie był jakiś bardzo ciekawy ale kompletnie nie chciało mi się przełączać więc oglądałam go dalej jedząc. Kiedy skończyłam trzeci odcinek w końcu postanowiłam wyłączyć ten serial jak i telewizor. Wstałam idąc do kuchni, tam wstawiłam talerz do zlewu i napiłam się wody. Po czym ruszyłam do pokoju. Miałam w dupie że ktoś do mnie dzwonił, postanowiłam się położyć i posłuchać muzyki. Kiedy poczułam się zmęczona wyłączyłam ją, przykryłam się kocem i poszłam spać.

Dźwięki nocy || Joost KleinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz