Od pamiętnego deszczowego dnia który spowodował moje otworzenie się na Joosta miną tydzień. Od momentu w którym się obudziłam i zobaczyłam że go nie ma żadne z nas nie odbywało się do siebie i raczej nie wyglądało jakby miało się zmienić chociaż cholernie brakowało mi blondyna. Jednak nie mogłam za długo użalać się nad sobą bo dostałam sms'a.
Wstałam niechętnie z łóżka i się przebrałam w coś luźnego. Wzięłam torbę w której miałam wszystko, zabrałam klucze do samochodu oraz gitarę. Jednak musiałam pojechać po jedzenie więc pierwsze miejsce w które pojechałam był sklep spożywczy. Po zakupach wsiadłam od razu do samochodu i ruszyłam do garażu Lucasa ponieważ był perkusistą a że perkusję się składa i rozkłada wieki to próby i pisanie piosenek odbywało się u niego.
Wysiadłam przed domem przyjaciela i od razu ruszyłam ku wejściu do garażu.
- Siema! - krzyknęłam otwierając drzwi ibo mało nie wyjebałam się o kabel. - Jaki idiota to tu położył?
- Sorry Em, trochę mi się poplątało. - zaśmiał się Víctor rozplątując kable. Pokręciłam głową ze zrezygnowaniem i położyłam torby z zakupami na stół.
- To jaki jest plan? - zapytałam siadając na kanapie i otwierając puszkę coli.
- Pogadać, spędzić wspólnie czas i ewentualnie coś napisać. Bo ostatnio strasznie mało czasu razem spędzamy. - Max usiadł na fotelu patrząc na nas mówiąc jednocześnie. - Ja wiem że niby byliśmy na tym biwaku, ale nie byliśmy tam sami tak jak zawsze. Mam wrażenie że nasz zespół się rozpada.
- Max co ty gadasz? - Lucas spojrzał na niego z oburzeniem. - To że jesteśmy przyjaciółmi to nie znaczy że mamy być ze sobą dwadzieścia cztery na siedem. - wymamrotał wracając z powrotem wzrokiem do telefonu.
- Ale czy ty cokolwiek widzisz poza tym telefonem. Ty ciągle tylko z kimś piszesz, Emma spędza praktycznie swój wolny czas z Joostem mając nas w dupie, a Victor żyje w swoim świecie, nie zwracając na nic uwagi nawet na to że gra piosenki z błędami chociaż graliśmy je milion razy.
- Czy ty mnie właśnie obrażasz? - Victor spojrzał na niego odkładając gitarę. - Masz do nas ostatnio straszny ból dupy. Wszyscy tu przyszliśmy żeby się dobrze bawić, a ty jak na razie wytykasz nam jakieś rzeczy. Co cię obchodzi to że on z kimś pisze, albo to że ona z kimś się spotyka. Powinieneś się cieszyć że poznają nowych ludzi!
- Ale to jest kosztem naszej przyjaźni!
- Weźcie się uspokójcie. - spojrzałam na nich.
- Nie odzywaj się! - spojrzałam zszokowana na Max'a.
- Dobra mam to w dupie, albo się ogarniesz i spędzamy razem czas, albo ja się stąd zwijam. Naprawdę chciałam spędzić z wami czas ale niektórzy mają ból dupy o wszystko. Naprawdę mógłbyś czasami się nie odzywać, a jak ci nie pasuje to że mam innych przyjaciół, albo to że Lucas z kimś pisze możesz zachować dla siebie. A poza tym z Joostem nie gadałam już tydzień...Kurwa jesteśmy zespołem, przyjaciółmi a wy się kłócicie o jakieś gówno. Szczerze żadne z nas nie było by obrażone gdybyś się z kimś innym spotykał, a jak ci tak nas bardzo brakuje to przecież możesz napisać na grupie czy się spotkamy, a nie robić awantury. Naprawdę was kocham ale też mam swoje życie prywatne tak jak pozostali więc uszanuj to.- odetchnęłam. - A teraz do roboty, to że nie koncertujemy to nie znaczy że mamy nic nowego nie napisać bo kto wie.Cisza po między nami trwała kilka godzin i chyba nikt nie zamierzał jej przerwać. Co jakiś czas rozglądałam się po pomieszczeniu patrząc na twarze które próbowały się skupić jednak nie bardzo im to wychodziło.
Jak każdy wie po burzy zawsze wychodzi słońce więc w końcu jedna z osób postanowiła przerwać milczenie.
- Przepraszam was. - wszyscy podnieśliśmy głowę i spojrzeliśmy na Max'a. - Nie powinienem tego wszystkiego mówić. Macie prawo spędzać czas z kim chcecie i w ogóle nie powinienem się w to mieszać. Żałuję tego wszystkiego co powiedziałem. Naprawdę przepraszam i mam nadzieję że mi wybaczycie. - spuścił głowę patrząc na czubki swoich butów. Zrobiło mi się go szkoda więc wstałam i podeszłam do niego po czym go przytuliłam.
- Wybaczamy ci prawda. - uśmiechnęłam się do niego, a chłopaki pokiwali głowami. - Nie wracajmy więcej do tego tematu.Usiedliśmy grupą i zaczęliśmy razem wymyślać teksty do nowych piosenek. Niektóre poprawialiśmy nawet kilka razy bo kompletnie nie miały sensu. Po kolejnych kilku godzinach mieliśmy napisane trzy piosenki. Położyliśmy je przed sobą i przyglądaliśmy się im uważnie.
- Powiem tak. To są kurde jakieś piosenki miłosne. Czyli typowo. - wymamrotał Victor wpatrując się w teksty.
- Ale zauważyliście to że one się łączą. - zaczęłam przyglądając się uważnie tekstom. - Ten pierwszy jest jakby o poznawaniu się i wyznaniu uczuć, drugi o wspólnym życiu , a trzeci o śmierci.
- Jakaś popieprzona trylogia. - popatrzył na nie Lukas wyglądając jakby zaraz miał je wyrzucić do kosza. - Może kiedyś się przydadzą może nie. W dupie to mam chodźmy coś zjeść bo jestem głodny.Wszyscy siedzieli w niedużej restauracji jedząc swoje zamówienia w przyjemnej ciszy.
- A tak w ogóle. - zaczą Lucas. - Z czystej ciekawości. Emma ty i Joost coś ten. No wiesz.
- Nie, ostatnio nie mamy ze sobą kontaktu. I pewnie szybko się to nie zmieni. - wymamrotałam patrząc w talerz.
- A nie próbowałaś do niego zadzwonić czy coś?
- Wiesz... Myślę że to nie jest odpowiedzi moment. Przynajmniej nie teraz. Nie dzisiaj.
CZYTASZ
Dźwięki nocy || Joost Klein
FanfictionDwa inne światy. Dwie osobowości. Dwie różne historie. Jednak łączy ich pasja do muzyki. Jakie zdarzenia może przynieść przypadkowe spotkanie?