Rozdział 6

9 1 0
                                    

Michał

Laboratoria z elektroniki na jebaną siódmą rano.  Ktokolwiek to wymyślił, niech spłonie w piekle.

Na szczęście udało mi się zgrać z grupą i prowadzącym, więc zajęcia poszły gładko. Nawet nie zauważyłem mijającego czasu. Po zajęciach stanąłem pod salą z moim przyjacielem a także partnerem na laboratoriach.

- Michu, wszystko okej? Jakiś nieobecny ostatnio jesteś, od kiedy Maku poprosił cię o pomoc z jednym ze studentów - Xavier zapytał zmartwiony.

Pokiwałem szybko głową.

-Tak, tak... wszystko okej. Ja zawsze jestem nieobecny, Xav. Ale dzięki, że pytasz - odpowiedziałem, nie chcąc przyznać co jest nie tak.

Oczywiście, że byłem nieobecny. Cały czas myślałem o tym idiocie Alexie. Wydawał się być na początku  po prostu dzieciakiem z anger issues. Ale w trakcie tych korepetycji wydawał się być inny.  Był całkiem sympatyczny, miły... Może nie ogarniał matmy ale był inteligentny na swój sposób i...

Poczułem jak moje policzki zaczęły się robić gorące. Xav prawdopodobnie to zauważył, bo zaczął się uśmiechać szerzej z każdą chwilą.

- Czyli to nie Makowicz jest problemem a ten student - stwierdził cicho z cwanym uśmieszkiem. 

- Zamknij się, nie prawda. Po za tym tylko dlatego, że jest trochę emo, nie znaczy że jest na sto procent bi, pan albo gejem. Nie ma opcji żeby był mną zainteresowany. Więc nie, on zdecydowanie nie jest problemem. 

Szybko starałem się zaprzeczyć lecz Xavier wiedział już jaka jest prawda.

- Tak, tak - zaśmiał się. - Powodzenia z nim. Dawaj update'y na bieżąco.

Przewróciłem oczami lekko zirytowany.

- Spadaj - powiedziałem pół serio, a Xav zaśmiał się raz jeszcze.

- Idziesz na wykład u Madzika? - zapytał zmieniając temat.

- Nie, nie chce mi się. Wolę sam sobie ogarnąć to programowanie.

Wiedziałem, że przez moje myśli i tak bym się nie skupił. Więc postanowiłem pójść do biblioteki by w spokoju się pouczyć i posłuchać muzyki. 

Xavier pokiwał głową i przybiliśmy sobie żółwika.

- To do zobaczenia jutro na labach - pożegnał się i ruszył w kierunku sali wykładowej.

- Do zobaczenia! - odpowiedziałem i ruszyłem w kierunku biblioteki.

Włączyłem telefon i zacząłem przeglądać swoją playlistę, gdy już zamierzałem założyć słuchawki, kątem oka zauważyłem Diego idącego z kimś. Ruszyłem w jego stronę by obgadać kto w tym tygodniu ma kupić mleko, chleb inne rzeczy (co tydzień ustalaliśmy kto co kupuje do akademika). 

Nagle zauważyłem, że był razem z Alexem.

- MÓW NO! - nakazał mu Diego.

Drama jakaś? Właśnie chciałem się wycofać, by nie wyjść na zbyt wścibskiego, gdy...

- No dobra - zrezygnowany głos Alexa mnie zatrzymał. - Całowaliśmy się w nim z Michałem i potem zaczęło się robić gorąco i no, chyba miało dojść do czegoś więcej ale tel zadzwonił. 

Zrobiłem cichy krok w tył i poczułem jak moje policzki zaczęły się robić gorące.

Alex śnił o mnie? I to w ten sposób? Nie to żeby mi to przeszkadzało, jednak jeszcze kilka minut temu byłem przekonany, że nie ma opcji by typ był mną zainteresowany. Ostatnio ten chłopak co wbił do niego w trakcie korepetycji, był na całkiem innym poziomie niż ja. Nawet jeśli Alex jest nie-hetero, Arek przynajmniej jakoś wyglądał.  Nie to co ja, zwykły cichy nerd bez życia społecznego.

- Mówiłem, że podoba ci się - Diego odparł zadowolony.

Przepraszam, co? Nie byłem pewny jak się teraz czuć. Czy na serio mam szansę?

- Ty to głupi serio jesteś.

- To niby czemu akurat o nim śniłeś?

Chwila ciszy.

- I co teraz zrobisz? - mój współlokator zapytał nagle.

- Nic, to tylko sen i tyle - czarnowłosy odpowiedział, brzmiąc trochę niepewnie. Albo to ja po prostu chciałem usłyszeć niepewność w jego głosie.

Chyba jednak odpuszczę sobie bibliotekę i pójdę zaczerpnąć świeżego powietrza, pomyślałem. Założyłem słuchawki, włączając muzykę na pełną głośność i ruszyłem w stronę wyjścia z budynku, starając się nie myśleć o tym co właśnie usłyszałem.

Słodki NerdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz