Michał
Pogrążony w myślach siedziałem na ławce w parku niedaleko uczelni. W głowie nadal słyszałem głos Alexa i jego sen. On śnił o mnie w ten sposób . szczerze wydawało się to nie realne. Z moich rozmyślań wyrwało mnie silne kopnięcie w nogę. Podniosłem wzrok , na przeciwko mnie stał ten sam chłopak który zrobił scenę na korkach. Patrzył na mnie jakby miał mi zaraz wywalić.
Kolejny z anger issues. Ja to serio mam jakieś szczęście. Brunet spoglądał na mnie z mordem w oczach. Wyglądał jak by miał mnie realnie zamordować na miejscu bez żadnych wyrzutów sumienia.
-Japierdole moje spodnie! - powiedziałem bez zastanowienia w jakiej znajduje się sytuacji.
- Słuchaj cwelu- warknął łapiąc mnie za kołnierz kozuli - Masz odjebać się od Alexa !
Wzdrygnąłem się na jego nagły ruch.
- A co jego chłopakiem jesteś?
- Jest mój tyle powinno ci wystarczyć!
Chciałby kurwa. Uwolniłem się z jego uścisku chwytając za energetyka , który zostawiłem na ławce i wziąłem łyka.
Chłopak widząc moją reakcje wciekł się bardziej i wytrącił puszkę z mojej ręki. Wkurwił mnie. MOJE PIENIĄDZE!
- Ty kurwa tępy jesteś?- wysyczał przez zaciśnięte zęby.
- Stwierdził bym raczej że ty po twoich reakcjach - znowu nie przemyślana odpowiedź. - I wisisz mi energola.
- Słuchaj mnie pojebie- powiedział znowu przybliżając się do mnie- masz się do niego nie zbliżać jasne?
- Raczej nie wykonalne bo zostałem do tego zmuszony- odparłem- wykładowca poprosił.
- W dupie to mam!
- Gejowo- palnąłem.
Brunet z minuty na minutę robił się coraz bardziej wkurzony , a ja sebie przekląłem w myślach. Brawo ja zaraz umrę. To i tak cud że przetrwałem do 20 roku życia.
Chłopak zamachnął się do uderzenia , a ja na ten gest zamknąłem oczy czekając na przypływ bólu , który nie nadszedł.
- Pojebało cię!
Usłyszałem znajomy głos. Otworzyłem oczy i zobaczyłem jak Alex uderzył chłopaka w brzuch , co spowodowało że brunet wylądował na ziemi zwijając się z bólu.
Alex
Nie poszedłem na resztę zajęć. Nie miałem na nie siły. W głowie nadal słyszałem pytanie Diego co zamierzam zrobić ze sprawą z Michałem. Sam nie wiedziałem co mam niby z tym zrobić . To przecież był tylko sen, a to nic nie znaczy. Postanowiłem zagłuszyć swoje myśli muzyką. Założyłem słuchawki i ruszyłem w stronę parku obok uczelni aby skrócić swoją drogę do mieszkania.
Po paru minutach moją uwagę zwróciły dwie sylwetki , które widziałem z oddali. Wyglądali jakby mieli się zaraz pozabijać. Zwłaszcza brunet , który agresywnie gestykulował do chłopaka , który wyglądał jakby nie wiedział w jakiej sytuacji się znajduje. Przyglądałem im się chwile i teraz wiedziałem kim są te postacie. O KURWA! Arek kłóci się z Michałem. No japierdole ten koleś naprawdę jest zjebany.
Przyśpieszyłem kroku w ich stronę aby zapobiec dalszemu rozwojowi sytuacji. Nie sądzę że Michał był by wstanie obronić się przed Arkiem. Kiedy byłem już naprawdę blisko Arek szykował się aby uderzyć nerda. Nie wiem co we mnie wstąpiło ale poczułem niesamowitą złość na ten widok.
- Pojebało cię!- krzyknąłem odpychając chłopaka i uderzając go z całej siły w brzuch co spowodowało że ten upadł na ziemie.
Jebany popierdolony skurwiel pomyślałem. Zwróciłem wzrok na Michała , który stał w osłupieniu i przyglądał się nam.
-Wszystko okej? - zapytałem delikatnie dotykając ramienia chłopaka , co chyba wyrwało go zamyślenia bo podniósł na mnie gwałtownie wzrok.
Michał
Przez chwilę stałem w osłupieniu, patrząc na zwijającego się z bólu chłopaka a później na Alexa, starając się przetrawić co się stało. Gdy Alex się odezwał i dotknął mojego ramienia, wzdrygnąłem się delikatnie.
- Słucham? - zapytałem, nie do końca rejestrując jego słowa.
- Zapytałem czy wszystko okej - Alex powtórzył widocznie starając się powstrzymać zirytowanie.
- Ah - kiwnąłem głową. - wszystko okej, dziękuję.
Skierowałem swój wzrok z powrotem na bruneta na ziemi.
- Jesteś pewny, że to nie jest twój chłopak? Zdaje się być dość zaborczy jeśli chodzi o ciebie.
- Nie ma nawet takiej opcji - stwierdził patrząc z degustacją na chłopaka.
- Jak to kurwa?- odparł brunet wstając z ziemi.
- Tak to - powiedział Alex łapiąc mnie za przedramię ciągnąc w kierunku wyjścia z parku.
Chłopak krzyczał coś za nami , ale nie dosłyszałem co to było. Szliśmy w milczeniu , które zostało przerwane przez mój głos.
- Dziękuję za pomoc- wymamrotałem . - Tak wgl akademik jest w inną stronę- dodałem.
- Racja tak samo jak Arek.
- To gdzie ty mnie prowadzisz ?
- W innym kierunku - powiedział przewracając oczami.
- Dziękuję szanowny kierowniku za tą jakże doprecyzowaną odpowiedź - powiedziałem z sarkazmem.
- A mogłem nie reagować .
Delikatnie szarpnąłem swoje ramię co zmusiło blodyna do odwrócenia się w moim kierunku.
- Ale to zrobiłeś - powiedziałem
- Tak więc z wdzięczności byś się nie odzywał i szedł za mną - wysyczał z irytacją.
- zmuś mnie - palnąłem bez myślenia.
To wszystko wina zajęć na siódmą rano i nauka do późna. Mózg nie mózguje. Zanim zdążył cokolwiek odpowiedzieć, szybko dodałem:
- Nie ważne, sorry.
- Przypominam że nie wyszliśmy z parku mam gdzie zakopać takich zboków jak ty .
Zapomniałem, że typ jest z kryminologii. Słyszałem, że tamci studenci (i ogólnie humanistyczni) są dość walnięci. Nie mogłem być pewny na ile na serio to mówił, ale uznałem, że wezmę to za żart.
- Tylko wybierz ładne drzewko i powiedz Diego, że przepraszam za jogurt.
- Nie wiedziałem że żartuje - powiedział z dziwnym uśmiechem.
- Martwy nie zrobię ci korków.
- I tylko to sprawia że żyjesz.
Rozejrzałem się dookoła i rozpoznałem okolicę po dłuższej przerwie.
- Znowu prywatnej lekcji potrzebujesz?
- Napewno nie takiej o której myślisz - powiedział- skoro się napatoczyłeś bądź choć użyteczny.
- Masz dalej kawę?
Oczywiście nie potrzebowałbym kawy ale tamten palant mi wywalił energola. Potrzebowałem trochę wyższej dawki kofeiny by zdzierżyć udzielanie teraz korepetycji.
- Mhm- odparł- Ale wole coś mocniejszego.
- Dostosuję się.
- Whisky?
W końcu ktoś z dobrym gustem. Uśmiechnąłem się lekko.
- Whiskey.
- To whiskey.
CZYTASZ
Słodki Nerd
RomanceMichu to 20 letni typowy nerd . Ma czarne kręcone włosy , ciemne oczy , jest szczupły i wysoki. Nie lubi rozmawiać woli udawać że go nie ma . Zachowuje się tak jakby samo stanie było ponad jego siły. Jest opanowany i trudno jest go wkurzyć. Koch...