*następnego dnia*
*Gdy wstali i ogarnęli się zaczęli iść do szkoły która była obok akademika. Weszli do sali, Bakugo usiadł z przyjaciółmi a Izuku zajął wolną ławkę. Po chwili do Izuku podszedł Todoroki. Bakugo go wręcz nienawidził i widząc że rozmawia on z Deku wkurzył się nie mógł na to pozwolić więc podszedł do ławki Izuku*
-Todoroki spierdalaj ja tu siedzę. *Izuku zdziwił się na ruch Bakugo więc gdy Todoroki odszedł od razu zapytał*
-Po co to zrobiłeś? Wydawał się miły.
-Miły? Zjebany nie miły, to zwykły palant.
-Wiesz poszedł już więc nie musisz tu siedzieć.
-Nawet jeśli nie muszę to chce.
*Izuku to bardzo zdziwiło ale wolał się nie odzywać. Po lekcjach Bakugo z Izuku szli wspólnie do pokoju*
-Masz nie gadać z tym idiotą. *odezwał się Bakugo*
-Dlaczego?
-Bo tak powiedziałem.
-Kim ty jesteś żeby mną rządzić?
-Deku nie wkurwiaj mnie lepiej. *Weszli do pokoju*
-Dobrze nie będę z nim rozmawiał.
-No ja mam nadzieję. Masz plany na dziś?
-Yyy nie chyba, a co?
-Grają w jakieś dziecinne gry u kirishimy.(najlepszego przyjaciela Bakugo)
-Idziesz?
-Będzie alkohol więc tak.
-A.
-A ty?
-Nie wiem.
-No dawaj chodź. Nie będziesz sam tu siedział.
-No nie wiem. Ale wiem że za niedługo mamy trening więc może chodźmy.
-Kurwa rzeczywiście.
*weszli do przebieralni, przebrali się i poszli na salę. Dziś mieli zwykły trening, kto ostatni zostanie na polu walki wygrywa. Po paru minutach zostali tylko Bakugo i Izuku. W pewnym momencie Midoriya upadł gdy wybuch Bakugo był zbyt mocny. Katsuki gdy to zobaczył od razu do niego podbiegł*
-Ej żyjesz?
-Ta nic mi...ala kurwa *Izuku bolała ręka gdy na nią upadl*
-Chodź pomogę ci. *po tych słowach oparł drugą rękę Izuku na swój kark i podszedł z nim do pielęgniarki. Nie odszedł jednak od drzwi dopuki Izuku nie wyszedł. Gdy drzwi się otworzyły od razu Bakugo zaczął pytać*
-I co z nią? Złamana? Bardzo cię boli? To coś poważnego?
-Spokojnie nie amputują mi jej. Trochę zbita i to wszystko.
-Boże na szczęście.
-Chwila...martwisz się?
-Co? Oczywiście że nie! Skąd ten pomysł.
-kłamiesz.
-Dobra no może trochę ale tylko trochę.
-Yhym.
-No co? Mocno upadłeś to trochę się zmartwiłem.
-Dziwne.
-Weź nie pierdol i skończ temat. Będziemy stać tu jak debile przed tymi drzwiami?
-Nie, chodź.
*weszli do pokoju*
-Idź do kirishimy bo to zaraz. *powiedział Izuku*
-A Ty nie idziesz?
-Nie.
-To ja też nie.
-Bo?
-Nie chce bez ciebie.
-Czemu?
-Tak po prostu.
-Eeee okej...
*przez cały wieczór grali w uno, rozmawiali trochę, opowiadali sobie na wzajem żarty, Bakugo gadał o tym ile on dziewczyn ostatnio nie miał ale w końcu postanowili że pora już iść zjeść kolację. Weszli na stołówkę i pierwszą rzecz która była dziwna Bakugo nie poszedł do stołu znajomych a usiadł z Izuku*
-Nie siadasz z znajomymi?
-Nie. Jeden dzień usiądę z tobą to nic mi się nie stanie.
-Jak chcesz.
*po kolacji poszli do pokoju. Umyli się i poszli spać*Mam nadzieję że się spodoba😭😭😭