Chwilkę mnie nie było, więc opowiem wam co u mnie. Tak w dużym skrócie:
1. Byłem w miejscu, które polecam każdemu alterhuman z latającym theriotypem/kintypem, czyli na najdłuższej tyrolce w Polsce, która (oprócz tego że jest najdłuższa) ma taką fajną opcję żeby pojechać na leżąco, więc to trochę jakby się latało.
2. Zastanawiam się czy nie jestem otherkinem, a dokładniej smokiem wodno lądowym/wodnym i liso-jeleniem/liso-jelenio-ptakiem. Też myślałem nad tym czy mam theriotyp motyla albo ćmy ale chyba nie.
Nom, a teraz storytajm z tego tygodnia. Tylko zanim to alert: użalanie się nad sobą + egoistyczna i atencyjna gadka o tym jaki to ja jestem beznadziejny.
Więc tak, w poniedziałek rano zaczęły się półkolonie. Zapytacie się może: "No i co, pewnie przedstawiłeś się jako Kuba i nikt nie miał z tym problemu, a nawet jeśli to jest przecież twoja koleżanka która używa poprawnego imienia i zaimków, bo wie, że jesteś genderfluid?" Haha. Nie. Po pierwsze, nawet NIE MIAŁEM SZANSY się przedstawić, bo właścicielka stajni zrobiła to za mnie. Super początek dnia po prostu:// Później jeszcze wszyscy się śmiali że "są trzy *dedname*!" Jej, super zabawa, tym bardziej że są DWIE. No i ogólnie dla żartu potem w zabawie nazywałem się Kubusiem, i sugerowałem im żeby mnie tak nazywali ale mieli wszystko gdzieś.
"No dobra, ale zawsze była ta twoja koleżanka, ona na pewno używała dobrych zaimków i imienia!". Tia, chciałbym. Jakby, totalnie to zignorowała, mówiła do mnie *dedname* i używała she/her, pomimo że w he/him mówiłem przy niej specjalnie (a przynajmniej do pewnego momentu, później się poddałem) żeby się zorientowała. W pewnym momencie nawet mnie dziewczyną nazwała, niby takie małe coś a boli w chuj. No ale to nie jej wina, każdy może zapomnieć, a ja powinienem przestać oskarżać ludzi do okoła o wszystko, nawet jak to nie ich wina tylko moja. A poza tym nawet jeśli zapomniała to jest wspaniała i stała się dla mnie bardzo ważna, właściwie jest jedną z dwóch chyba najważniejszych dla mnie osób, na których mi bardzo zależy i którym ufam (na tyle na ile można ufać ludziom) (druga osoba to ofc ty Ern, jeszcze raz sorry za spam oznaczeń na tt<3).
Wracając, było poza tym całkiem fajnie, bawiliśmy się że jesteśmy końmi i założyliśmy nową religię. Mówię serio. Nazywa się Owsologia i polega na tym, że wyznajemy boga owsa, lubimy jeżdżenie na koniach, hobby horsy i zabawy w konie, skakanie po sianie i ogl wszystko co ze stajnią i końmi związane. Żeby dołączyć musicie udać że jecie święty owies który da wam jeden z 3 papieży (ja i moje dwie kol Anie). Jak ktoś zainteresowany to pisać.
We wtorek graliśmy w sztandary. Ja właściwie nie chciałem na początku grać, ale grałem i było fajnie, a przez grałem mam na myśli tańczyłem, bo puścili muzyczkę, i ogl zachowywałem się tak cringowo i niezręcznie jak to tylko ja potrafię:))) W środę graliśmy w mafię i kalambury i tańczyliśmy jakieś rzeczy z Just Dance. Udało mi się nawet wygrać jako mafia😈 W czwartek byliśmy w kinie, a ja z Anią (tą przyjaciółką) oficjalnie zostaliśmy jedną osobą xd. W piątek było wsm nic ciekawego, czyli tor przeszkód, przeciąganie lonży i sztandary znowu. Dostaliśmy na koniec takie fajne figurki.
No i jeszcze ta akrobatyka. Większość osób była młodsza ode mnie, wszyscy niżsi i (co za zaskoczenie) chudsi, a pomimo że byłem od prawie najstarszy to szło mi chyba najgorzej. No cóż, życie. Niektórzy zaczynają w wieku 4 lat, tylko ja jestem takim debilem opóoźnionym. Heh, ciekawe co se myślałem jak mówiłem mamię że chcę na to iść. W sensie, nie zrozumcie mnie źle, nie mówię że akrobatyka nie jest fajna, podoba mi się, tylko wolałbym ćwiczyć ją sam, bez młodszych dzieci robiących bez problemu mostki że stania i szpagaty patrzących na to jak fatalnie mi wychodzi. Jakby, niektóre rzeczy mi nawet wychodzą, czytaj te które nie wymagają rozciągania (albo kiedyś byłem w tym lepszy, albo jestem przez całe życie okłamywany że jestem rozciągnięty), np przewroty w przód i tył, ale mostek... cóż, to raczej nie jest moja specjalność. O szpagacie już nie wspominam. Serio, w niektórych momentach tak źle mi szło, że żeby nie płakać (bo jestem dość emocjonalną osobą a nikt raczej nie chciałby się rozbeczeć przy tłumie ośmiolatków) wbijałem sobię paznokcie w rękę. (Nie) polecam Magda Gessler.
No ale dzisiaj mam fajny humor (wcale nie przez koszulkę z czaszkami i ten taki naszyjnik z pudrowych cukierków xddd). Ogl wyglądam też spk więc wyślę zdj (bo tak i dupa).
No i tyle chyba xd. Bajooo:33 ~Kubuś/Ray🐾🖤🌿🍄✨️
Ps. W poniedziałek do fryzjera!!!!
CZYTASZ
Pamiętnik Małego Grzyba
Random‼️WCHODZISZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ, NIE PŁACĘ ODSZKODOWAŃ, NIE ODPOWIADAM ZA ZNISZCZONĄ PSYCHIKĘ‼️ Jakieś historie z mojego życia, wyżalanie, rozkminianie i głupotki. Głownie jakieś historie i zastanawianie się kim ja kur#a jestem. Pisane dość c...