🤡Nwm wyjazd do babci🤡

46 2 25
                                    

TW: hmmm... dziwne (czyt. zboczone) słowa.

Na początek mam dwie wiadomości, jedną dobrą w miarę a drugą złą. Zacznę od tej dobrej.

Od początku jak jechałem do babci chciałem jej powiedzieć o tym, kim jestem. No i zrobiłem to. Zrobiłem comming out przed babcią! To mój właściwie 2 comming out tak w ogóle (pierwszy był przed tą Anią).

Ale zła wiadomość jest taka, że to również mój drugi NIEUDANY comming out... Jakby, nie chcę, żeby to wyglądało jakbym narzekał albo się nad sobą użalał (pomińmy proszę fakt, że całe moje życie składa się z użalania się I narzekania), ale...

Kiedy jej powiedziałem, że jestem chłopakiem, jej pierwsza reakcja była taka, że pytała się, czy żartuję. Później mówiła, że "No ale nie zmieniasz przecież jeszcze imienia". Jak stwierdziłem, że tak, zmieniam, i żeby mówiła do mnie teraz Kuba, to zaczęła gadać, że "No ale wiesz, ja przyzwyczajona jestem inaczej, to będzie mi się mylić" i "Ale to, zaczekaj jeszcze, wszystko się może zmienić" czy coś takiego.

A później jakby całkiem o tym zapomniała i dalej mówi do mnie w she/her i deadnamuje (jak to się pisze?). W sensie rozumiem, nie powiedziałem jej, żeby mówiła w he/him, więc to troche moja wina, ale mogła się domyślić, bo ja w nich mówiłem + większość trans chłopaków używa raczej "męskich" zaimków przez np dysforię (wiem że to niekoniecznie tak, chłopak, nieważne czy trans czy cis, może używać jakich zaimków chce, nawet she/her, bo zaimki ≠ płeć, ale raczej żadko tak jest żeby chłopak używał "żeńskich" zaimków i na odwrót). No ale to nie wyglądało, jakby chociaż trochę próbowała zapamiętać moje imię...

Powiem tyle. Myślałem, że przypadkowe misgenderowanie i dednamowanie przez członków rodziny boli, ale dednamowanie i misgenderowanie przez członka rodziny przed którym jestem wyoutowany jest dwa razy gorsze. Odebrało mi to jakąkolwiek chęć do mówienia o tym komukolwiek, bo niby babcia taka tolerancyjna, no ale jakoś tego nie widzę żeby chociaż się starała, więc pewnie z resztą wyglądałoby tak samo:')

Trch szkoda, no ale życie, trudno, przyzwyczaję się. Ogl coś słaby humor mam ostatnio, nie chcę mi się żyć, ale no nie ważne.

Wraczając do rzeczy ważnych, dołączyłem na serwer dęba, dyb, drzwi bambusowych, dilera bananów albo debe, czyli oczywiście DB Hackerki (update: niestety nie jestem już na tym serwerze, bo mi całego dc zbanowało przez wiek za niski. Zrobiłem sobie nowe konto, ale jestem leniwy i nie chciało mi się z powrotem tam wchodzić + nie chcę sobie niszczyć psychiki jescze bardziej. Jestem teraz tylko na Łopatach i Grabiach On&Hackera, oraz na Bombkach Hackerki). I powiem tyle: dzieje tam się dużo rzeczy, i żadna z nich nie jest normalna... tu dam kilka przykładów:

- jeden gościu poszedł o 20 do lasu szukać wilków, nie znalazł, zgubił się I wrócił po 1;

- był robiony ślub Dęba z botem Carlem i teraz bot nazywa się Carl Evans;

- wszyscy tam gadają o *ekhem* różnych częściach ciała Voida (i innych postaci), I powstał z tego kult;

- ogl zboczone rzeczy piszą i jakieś coś że ru... (wiadomo) postacie, a bota od robienia cytatów nazwali cycatkiem.

I TO JEST TYLKO KILKA PRZYKŁADÓW. Tak więc jak nie macie odpowiedniego poziomu zjebania we krwi, zboczonego humoru lub po prostu twardego łba to dla własnego bezpieczeństwa nie dołączajcie.

No więc kocham ten serwer, pozdrawiam każdego stamtąd. Tu jakieś cosie (jeszcze raz TW jakieś zboczone rzeczy), nie należy do mnie ten mem ani nic innego!

 Tu jakieś cosie (jeszcze raz TW jakieś zboczone rzeczy), nie należy do mnie ten mem ani nic innego!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Pamiętnik Małego GrzybaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz