rozdział 1

16 4 5
                                    

Słyszę czyjś krzyk i otwieram szybko oczy. Rozglądam się dookoła i zastanawiam się czy był on prawdziwy, jednak gdy słyszę go kolejny raz, jestem już tego pewna.

Wstaję pośpiesznie z łóżka po czym wychodzę z pokoju i zbiegami po schodach na dół. Słyszę jakieś szmery dochodzące z kuchni, więc właśnie tam się kieruję.

Jestem w lekkim szoku gdy zastaję tam ciocię Josephine, stojącą na wyspie kuchennej z klapkiem w ręku. Wygląda to śmiesznie i strasznie za razem.

- Ciociu? Co się sta... - nie zdążam zapytać ponieważ przerażona kobieta zaczyna wrzeszczeć.

- Szczur! - wydziera się tak że chyba słyszy ją całe miasteczko. - Tam jest szczur! - ponownie się drze wskazując gdzieś palcem.

Zamykam oczy i zasłaniam usta rękawem bluzy by się nie roześmiać. Gdy ponownie je otwieram, widzę że ciocia wgapia się we mnie ze strachem w oczach.

- Gdzie jest? - pytam w końcu, na co na pewno czekała

- Pod lodówką - odpowiada szybko

Podchodzę więc do lodówki i zaglądam pod spód. Faktycznie jest tam coś a już myślałam że się naćpała i ma zwidy. Wyjmuję telefon z tylnej kieszeni spodni i świecę w tamtą stronę a gdy widzę co tam jest wybucham śmiechem.

- Co jest? O co chodzi?

- To nie szczur Josie, to tylko zabawka dla kota - wyjmuję mysz na kółkach i pokazuję ją kobiecie, nadal nie mogąc powstrzymać śmiechu.

Kobieta niepewnie zeskakuje na podłogę, odkłada klapek na jego miejsce i również zaczyna rechotać.

Po chwili się uspokajamy i razem stwierdzamy że przydałoby się zjeść jakieś śniadanie.

- Na co masz ochotę? - pyta i związuje swoje długie blond włosy w kok.

- Zjadłabym naleśniki - odpowiadam po dłuższej chwili zastanawiania się. Ciocia posyła mi rozbawione spojrzenie i zaczyna wykładać na blat potrzebne składniki.

- A ty co tak stoisz? Pomóż mi - mówi po czym bierze garść mąki i rzuca mi w nią w twarz. Patrzę na nią z niedowierzaniem, zaraz jednak się otrząsam i również biorę do ręki trochę piałego proszku, który kilka sekund później ląduje na ramieniu kobiety. Zaczynamy się śmiać i rozpoczynamy bitwę na mąkę.

Dziesięć minut później cała kuchnia łącznie z nami jest brudna od tego produktu a mnie boli już brzuch od śmiania się.

- Posprzątam tutaj - mówię wciąż trochę rozbawiona. Josie kiwa głową i wraca do robienia naleśników.

Idę do schowka po odkurzacz i jakąś ścierkę. Z tymi rzeczami wracam do kuchni i zaczynam wszystko ogarniać: wyspę kuchenną, drzwi od lodówki i od szafek, wszystkie półki i ściany. Na koniec zostaje mi tylko odkurzyć podłogę.

Wzdycham i włączam urządzenie czyszcząc każdy zakamarek pomieszczenia. Gdy kończę odnoszę wszystko na miejsce, biorę naszykowany przez ciocię talerz z naleśnikami i dołączam do niej na kanapie w salonie.

- Obejrzymy coś? - pytam a ciocia kiwa głową na znak że się zgadza.

- Może Ten things I hate about you ? - uśmiecham się na ten pomysł. Obie uwielbiamy ten film i oglądałyśmy go już z tysiąc razy.

The way you save meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz