ROZDZIAŁ IX

36 4 1
                                    

Psychopatka (Nicol) pov:

To wszystko działo się tak szybko! Musiałam koniecznie wszystko wytłumaczyć Nicolci. Używam więc cheatów (niczym w simsach) i tepię się tam do jego pokoju, a on... obściskuje się z Mekambe!

Jeszcze ze sobą nie skończyliśmy, a ten se już nowego znalazł!? Cafone (cham) z niego!

- Orso (misiu), co ty robisz? Czyżbyś mnie zdradzał?

Siliłam się na słodki i calma (spokojny) ton, żeby nie podpaść jeszcze bardziej mojemu
Amato (Ukochanemu). W końcu przypomnę, że te wszystkie porwania, których dokonałam są tylko i wyłącznie z miłości i ani trochę nie są spowodowane żadnymi zaburzeniami psychicznymi, a na to, że wyleguje się na łożu z tym Francuzikiem na pewno ma dobre wytłumaczenie. Przynajmniej taką miałam nadzieję.

Bagieta pov:

Miałem właśnie rozpocząć romantiko moment z moim crushem, ale wtedy to głupie babsko co mnie do ściany przykleiło się magicznie zrespiło na środku pokoju. Jak widać to uniwersum jest tak pojebane, że nie tylko Szymański zna czary.

Jak byłem przylepiony do ściany, spostrzegłem, że podejrzanie bardzo przejmuje się Zalewskim jak na swój psychopatyczny charakter.

A co jeśli... to była jego dziewczyna? O nie nie nie, nie pozwolę jej na odebranie mi nowego kochanka. Bez zastanowienia rzuciłem się więc na nią.

Gryzłem ją, szarpałem za włosy, obrażałem... nawet nie zauważyłem w którym momencie pojawili się tam Wojtuś, Pazdan ze swoim Crisem, Urbański z jakimś szczurem na ramieniu, Skorupski oraz półprzytomni Zieliński i Szymański. Dotarło to do mnie, gdy Sigma Wojtek rozdzielił mnie i tą Laskę.

Wojtasek pov:

Po uwolnieniu Kacpra oraz Łukasza udaliśmy się także do pokoju Bagietek po Piotrka i Sebixa. Twardo spali (pewnie przez te ziółka), ale i tak Ronaldo swoim szczekaniem zdołał ich obudzić.

Nasza ekipa musiała wyglądać dla różnych npc kozacko, gdy tak szliśmy sobie do pokoju 66. Ja (czyli Skibidi Alpha) na samym czele, tuż za mną Pazdi ze swoim dowalonym kundlem, Kacper z jakimś szczurem w czapce kucharza, mój przudupas Łukasz no i jeszcze dwóch ćpunów potykających się o własne nogi.

Wszyscy tutaj mieli aury w ciul, no może nie licząc Ziela i Seby.

Z buta wjechałem (jak zwykle) do tej sypialni, a tam Żabojad rozrywający na strzępy tą Landrynę, oraz ztraumatyzowany Nico oglądający to przedstawienie. Był w takim szoku, że nawet nie zwrócił uwagi na odnalezione zguby. No i to jest dopiero hapi hałs.

Bardzo dobrze tak było tej Szmacie, ale nikt nie chciał przecież tutaj żadnej śmierci (tylko przez problemy z policją, żeby nie było, że komukolwiek było jej szkoda) więc rozdzieliłem ją i Bagietę.

Nakazałem Piotrkowi i Szymańskiemu zrobić jakieś lekarstwo dla Mambeppe. Rzecz jasna nie poszli sami, bo by przecież zgona najpewniej walnęli na środku korytarza, więc poszedł z nimi Michał i jego pieseł.

Skorupskiemu rozkazałem wywlec gdzieś tą typiare, po to, żeby nie mieć z nią problemów, oraz żeby ten Akustyk miał gdzie się podziać. W pokoju zostaliśmy więc tylko ja, Urbański, Ratatuj i Zalewski.

Nicola pov:

Już myślałem, że tego dnia nic mnie nie zdziwi, a jednak. Nawet nie zdążyłem się z nią pożegnać... a może to nawet lepiej? Sam nie wiedziałem, ale przestałem się tym przejmować, gdy zobaczyłem szczerzącego się do mnie Kacperka.

- Kacper!!! Omg beszti ty mój, znaleźli cię!!! Wszystko dobrze, moja, aczkolwiek jeszcze nieoficjalnie, była, ci nic nie zrobiła?

Maj best frend nawet nie zdążył się odezwać, a Szczena już się wtrącił.

- Jak to "nieoficjalnie"? Typie, ona ci porwała twojego bff i Łukasza wrabiając w to jeszcze Francuzów, przez co my mogliśmy mieć jeszcze gorsze problemy i mogliby nas wywalić, a ty jeszcze nie wiesz, czy na pewno z nią zerwałeś?

- Wiesz... teoretycznie, nawet nie zdążyłem...

- W takim razie zaraz przekaże Skurupce, żeby zrobił to za ciebie. Jasne?

- Jasne. - westchnęłem, bo czułem, że traktował mnie jak jakiegoś bachora, ale i tak nie mogłem być na kogokolwiek obrażony w tej chwili, bo za bardzo byłem podekscytowany pojawieniem się Kacpra. Chociaż w sumie... nie, nie chciałem, aby w takiej kwestii ktoś mnie wyręczał. Chciałem zrobić to sam, sam chciałem poczuć tą satysfakcję.

- Wiesz co, Wojtek? Zapytaj się Łukasza, gdzie z nią jest. Sam chcę ją na zawsze zlikwidować z mojego życia.

Po Szczęsnym widać było, że chciał mieć to wszystko po prostu z głowy i wreszcie mieć święty spokój, lecz po chwili zadzwonił do Skorupskiego. Najwyraźniej już wolał się trochę pofatygować, niż mieć nad uchem narzekającego 24/7 mnie. Chociaż w sumie, ja aż tak nie narzekam, co nie...?

Kacperek pov:

Razem ze Szczeną, Nicolą i Szczurzysławem udaliśmy się do wskazanej lokalizacji. Byli pod hotelem, Typiarka była powoli zapakowywana przez Łukiego w karton. Dowiedzieliśmy się od niego, że jakiś tam znajomy z Niemczech, co jeździ tirami wywiezie ją do Ugandy, gdzie zamieszka razem z Sharon, żeby nie było że wywozimy ją tam na pewną śmierć.

Wtem stało się coś, czego nikt by się po Nicosiu nie spodziewał. Zaczął jakoś się tam do niej drzeć po włosku, i może i nikt z nas jego słów nie zrozumiał, ale musiały być mocne, bo skończyła z płaczem.

Potem Łukasz zakleił do końca karton, zrobił w nim kilka dziur, żeby się nie udusiła (a szkoda) i akurat przyjechała jakaś ciężarówka. Kierowała nią... Laleczka Czuke. No to niezłe znajomości ci powiem, Skorupka.

Następnie udaliśmy się w drogę powrotną do naszych pokoi. Po drodze spotkaliśmy Pazdana z jego psem, który oznajmił, że Mekambe udało się cudem odtruć a Zieliński i Szymański trzeźwieją w ich pokoju.

Gdy przy wieczornych ploteczkach Nicola opowiedział mi, o co z tym wszystkim chodzi i co się odwalało, jak mnie nie było, z Ratatujem szczęki nam poopadały.

Ostatnie dwa dni tutaj były mega nienormalne. Myśleliśmy, że następne będą już normalniejsze, a jednak...

Następny dzień, czas wolny po śniadaniu

Zalewski pov:

Nadal nie mogłem pogodzić się z tym, że moja
Neonata (bejbi gerl) okazała się jakaś postrzeloną Gochą Magical v2, i mega słodkie było to, jak mój Beszti mnie pocieszał przy tym wszystkim razem ze swoim Szczurkiem.

Sam już nie wiedziałem, co było gorszą traumą. To, czy moja psychofanka Mbappe. Nie wyobrażacie sobie, jak mi ulżyło w chwili, gdy usłyszałem z ust Pazdana, że już wszystko w normie i Bagietka znowu jest ze mną enemies a nie lovers.

By the way, Kacper obiecał mi jakąś niespodziankę, aby mnie pocieszyć. Ależ on był uroczy! Przed treningiem generalnym, bo tak chyba mówi się na ostatni trening przed meczem, zabrał mnie nad jakieś randomowe jeziorko nieopodal hotelu. Nie mógł mnie zabrać nad żadne lepsze, żeby Probierz się nie przysrał, że się oddalamy i zaraz się zgubimy.

Okazało się, że Szczurzysław przygotował nam żarcie i razem z Urbańskim urządzili piknik nad jeziorem.

Wpieprzaliśmy sobie lody ekipy jakby nigdy nic, lecz Kacper wyglądał na podejrzanie zmartwionego.

- Co jest, Kapi? Martwisz się czymś? Chodzi o mecz z Eurobambam czy jak?

On mi nie odpowiedział, tylko zdjął koszulkę i wszedł do wody. Zanim zdążyłem zadać jakiekolwiek pytanie, on...

---------------------------
Następny rozdział już niedługo, być może nawet dzisiaj, jak nie to postaram się jutro!
Jak zauważycie jakieś błędy, piszcie, bo miałam problemy z opublikowaniem tego i musiałam dość dużo razy coś usuwać itd!

Zakazana miłość - Mekambe x ZalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz